Przedstawiamy kolejny darmowy przewodnik. Tym razem opisujemy Góry Kaczawskie i Pogórze Kaczawskie. To piękny i bardzo fascynujący region. Staraliśmy się opisać wszystkie najważniejsze miejsca godne zobaczenia. W naszym opracowaniu znajdziecie popularne szlaki górskie i zabytki odwiedzane chętnie przez tysiące turystów, ale dla nas największą przyjemnością jest odszukanie i reklamowanie miejsc mniej znanych. W przewodniku znalazło się kilka mało znanych perełek. To propozycja dla zaawansowanych turystów, ale mamy nadzieję, iż zachęcimy więcej osób do wędrówki do miejsc, które rzadko pojawiają się w przewodnikach i są mniej popularne.
Góry Kaczawskie (niem. Bober-Katzbach-Gebirge, czes. Kačavské hory) to pasmo górskie położone w południowo- zachodniej Polsce w północno-zachodniej części Sudetów. Góry Kaczawskie rozciągają się na długości ponad 30 kilometrów i zajmują powierzchnię około 227 km². Nasz przewodnik obejmuje również obszar Pogórza Kaczawskiego. Region ten polubiliśmy od pierwszej naszej wyprawy. Podczas kolejnych coraz mocniej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, iż Góry Kaczawskie są piękne. Wędrowaliśmy po górskich szlakach i podziwialiśmy zabytki. W tych podróżach bardzo często towarzyszyła nam geologia. Pod tym względem nikt nie może konkurować z Górami Kaczawskimi.
Góry Kaczawskie wolne są od turystyki masowej. To jest wielki atut, kto szuka ciszy i wędrowania bez tłumów, będzie zachwycony.
W naszym przewodniki przygotowaliśmy krótkie opisy, recenzje i przydatne informacje w terenie (godziny otwarcia, ceny biletów, zasady wejścia), ale w większości w tytule atrakcji ukryty jest link do większego i obszerniejszego artykułu na naszej stronie. To ukłon w stronę turystów poszukujących kompleksowej informacji.
Okole
Góry Kaczawskie są wspaniałe, ale i przewrotne. Może choćby trochę złośliwe. Nie jesteśmy zwolennikami zdobywania Korony Gór Polskich. Rozumiemy to, ale lubimy swoje ścieżki. Pod tym względem Góry Kaczawskie są nieobliczalne i spłatały niezłego figla. Badania w ostatnich latach wykazały, iż Skopiec wcale nie jest najwyższym szczytem. ”Przegoniło” go o kilka metrów Okole, ale to nie koniec problemów. W opracowaniach podawane są różne dane (722 m n.p.m. lub 725 m n.p.m.). Zdobywcy Korony Gór Polski muszą bacznie zerkać w stronę Gór Kaczawskich. Oczywiście można udawać, iż problemu nie ma, ale mamy wątpliwości, iż w najbliższych latach nastąpi oficjalna zmiana na podium.
Szlaki na Okole: do wyboru mamy dwa oznakowane szlaki piesze. Jeden z Przełęczy pod Świerkami koło miejscowości Lubiechowa, gdzie znajdziecie darmowy parking na kilka samochodów. Szlak drugi prowadzi z miejscowości Chrośnica. Wymienione drogi to część większych szlaków prowadzących po Górach Kaczawskich:
- Żółty: Wleń-Tarczyca-Przełęcz Rząśnicka-Rogatka-Okole-Lubiechowa- Świerzawa
- Niebieski: Pilchowice Zapora-Strzyżowa-Płoszczyna-Przełęcz Chrośnicka- Leśniak- Okole- Chrośnickie Rozdroże- Przełęcz Widok- Przełęcz nad Kobyłą- Przełęcz Komarnicka- Skopiec- Stracona- Dudziarz- Radomierz.
Ostrzyca
Problemy z najwyższym szczytem to nie koniec kłopotów jakie związane są z Górami Kaczawskimi. Na pewno spotkacie się z określeniem “kraina wygasłych wulkanów”. Niestety to bardzo duże nadużycie. W Górach Kaczawskich nie ma wygasłych wulkanów i właśnie najlepiej wytłumaczyć to na przykładzie Ostrzycy, która często nazywana jest Śląską Fudżijamą. To nie stożek wulkaniczny tylko nek, czyli zastygła magma w kominie wulkanicznym. Trwające miliony lat procesy erozyjne skutecznie rozprawiły się ze stożkiem wulkanicznym, dlatego stwierdzenie – wchodzimy na wygasły wulkan, jest dużym nadużyciem. Podróże mają kształcić, a nie powielać błędne informacje!
Szlak na Ostrzycę. Góra nie jest wysoka. Wznosi się na wysokość 501 m n.p.m., ale zapewniamy, iż trochę się namęczycie- zwłaszcza na ostatnim odcinku, wspinając się po stromych skalnych skałach. Startujemy z miejscowości Proboszczów, gdzie zjeżdżamy z drogi asfaltowej. Pokonujemy krótki odcinek drogą polną i wjeżdżamy na darmowy parking. Idziemy aleją obsadzoną drzewami w kierunku szczytu. Prowadzi nas w miarę dobrze oznakowany szlak żółty.
Po drodze mijamy jeszcze jedno miejsce parkingowe. Jest tu wiata i miejsce na ognisko. Po połączeniu ze szlakiem czerwonym zaczyna się prawdziwa przygoda. Na pokonanie czeka ponad 400 skalnych schodów. Na zboczach oglądamy gołoborza. To chyba najbardziej widowiskowy szczyt w Górach Kaczawskich. Z tego miejsca świetnie widać, iż nek, na którym siedzimy, w sposób doskonały przypomina szczyt wulkanu. Teraz rozumiemy skąd to całe zamieszanie z wulkanem, który wulkanem nie jest.
Romański kościół w Świerzawie
Kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela i św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Świerzawie to jeden z najcenniejszych zabytków architektury romańskiej w Polsce. Kościół po II wojnie stał w zasadzie opuszczony i bezcenne malowidła na ścianie cudem dotrwały do naszych czasów. Dzisiaj znajduje się w nim świetne muzeum i dzięki najnowszym technologiom (gogle 3D) możemy podziwiać zabytkowe malowidła. W roku 1976 w kościele w Świerzawie odkryto aż 5 warstw gotyckich polichromii. Na wyjątkową uwagę zasługuje motyw Drzewa Życia, pokazujący mityczne ryby, ptaki i zwierzęta. Jest to jedyne takie malowidło w Polsce.
Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Katarzyny Aleksandryjskiej, ul. Złotoryjska 25, Świerzawa. Godziny otwarcia: od kwietnia do września, od poniedziałku do czwartku 10.00-16.00, od piątku do niedzieli w godz.: 10.00 – 18.00. Poza sezonem – po wcześniejszym umówieniu telefonicznym. Ceny biletów: 5 zł bilet normalny; 2,5 zł ulgowy. Gogle 3D w cenie biletu.
Kościół w Lubiechowej
Romański kościół w Lubiechowej w województwie dolnośląskim z fantastycznymi malowidłami to prawdziwy unikat. Szkoda, iż w zasadzie wyłączony jest z ruchu turystycznego. Wejść do środka można tylko przed lub po mszy. Innej możliwości na zobaczenia wnętrze kościoła nie ma. Może czas pomyśleć, jak udostępnić zabytek dla turystów?
Kościół św. Piotra i Pawła został zbudowany w XIII wieku w stylu późnoromańskim. Świątynię otoczono kamiennym murem, a wejście prowadziło przez masywną wieżę. W sytuacji zagrożenia mieszkańcy mogli szukać schronienia za murami. Przed kościołem znajduje się cmentarz. Zachowało się tylko kilka grobów. W ścianę zewnętrzną wmurowano płyty nagrobne przedstawiające członków rodu von Zedlitz, właścicieli Lubiechowa (kiedyś używano nazwy Liebental, Hohenliebenthal, Hohenliebental).
Freski z kościoła w Lubiechowej są przykładem średniowiecznego Malarstwa Śląskiego, które zostało ukształtowane pod wpływem wpływów czeskich, niemieckich i polskich. Z czasem Śląsk stał się jednym z najbogatszych regionów Europy i posiadał własnych lokalnych artystów, których umiejętności były wysoko oceniane. Malowidła zostały odkryte w 1968 roku. Prace rekonstrukcyjne trwały do roku 1978. W roku 1984 rozpoczęto odsłanianie malowideł w nawie. Na podstawie warsztatu, doboru tematów i formy ustalono, iż starsze powstały w XIV wieku, a młodsze w wieku XV. Nad analizą malowideł w Lubiechowej pracowała Alicja Karłowska-Kamzowa. Zainteresowanych tematem odsyłamy do książki „Malarstwo Śląskie 1250-1450”. Zobaczymy tam zestawienie prac nad postacią Świętego Jerzego walczącego ze smokiem. Występujące podobieństwo pozwala przypuszczać, iż pracami w różnych kościołach stoi jeden artysta.
Rezerwat Wąwóz Lipa i salamandry
Rezerwat znajduje się na terenie Parku Krajobrazowego Chełmy na Pogórzu Kaczawskim. Miejsce jest mało znane i rzadko odwiedzane. Zupełnie nie rozumiemy dlaczego? Wartości przyrodnicze i walory krajobrazowe tego zakątka są duże. To tutaj spotkaliśmy salamandrę. Oko w oko z pięknym ognistym jaszczurem to super przeżycie.
Rezerwat znajduje się między miejscowościami Lipa i Nowa Wieś Mała. W poszukiwaniu salamandry byliśmy tu dwa razy. Pierwszy raz startowaliśmy z drogi przed wioską Lipa. I tu mieliśmy mały problem. Rezerwat jest tak rzadko odwiedzany, iż trudno było znaleźć ścieżkę prowadzącą do wąwozu. O wiele łatwiej odnaleźć drogę z drugiej strony. Z parkowaniem również nie ma tu problemu. Za działką agroturystyki Storczykowe Wzgórze kierujcie się polną drogą w stronę lasu. Po chwili natraficie na tablicę informacyjną rezerwatu. Jesteście na miejscu. Pokonujecie stromą skarpę i jesteście na żółtym szlaku.
Ruiny gotyckiego zamku w Lipie
O początkach zamku wiadomo niewiele. Stąd prawdopodobnie pojawiła się opowieść o zakonie templariuszy, ale na tym trzeba zakończyć przypuszczenia. Żadnych dowodów na poparcie tej tezy nie ma. Zamek należy do prywatnego inwestora, który od kilku lat nie interesuje się obiektem. Ograniczył się do postawienia płotu i rusztowania. Pierwsze wzmianki o wsi Lipa pochodzą z roku 1300. Pod koniec XIV wieku jej właścicielem był Caspar von Crakav z rodu Swoynicz. Był to przedstawiciel niezbyt zamożnego rycerstwa i to tłumaczy, dlaczego rozmiary pierwotnego zamku były bardzo skromne. Można powiedzieć zameczek na wysokiej skale ponad wsią. Możemy podziwiać trzypiętrowa wieżę otoczoną murem.
Każdy może swobodnie wejść na teren. Rusztowanie rozstawione wokół ruin trzyma się dobrze. Bezpiecznie po nim spacerowaliśmy. Widoki z góry są świetne. Oczywiście już za kilka miesięcy sytuacja może się zmienić, więc jeżeli tu zajrzycie, to zachowajcie ostrożność. To również wyzwanie dla władz lokalnych. Zabytek trzeba zabezpieczyć. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, iż to obiekt znajdujący się w rękach prywatnych, ale w przypadku takich zaniedbań powinien ingerować inspektor budowlany i konserwator zabytków. W przeszłości organizowane były akcje wolontariuszy mające na celu posprzątanie terenu wokół zamku.
Ruiny romańskiego kościoła w Nowym Kościele
Trochę tytuł jest przewrotny- ruiny kościoła i Nowy Kościół? Ale wszystko się zgadza. Jesteśmy w miejscowości Nowy Kościół na Pogórzu Kaczawskim w województwie dolnośląskim i podziwiamy ruiny romańskiego kościoła z XIII wieku. Zabytek wspaniały, udostępniony do zwiedzania bez biletów i do tego wspaniała 800- letnia historia.
Kościół zbudowano w pierwszej połowie XIII wieku. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z roku 1228. Fundatorem świątyni prawdopodobnie była Św. Jadwiga, żona księcia Henryka Brodatego. Kościół kryty był dwoma przęsłami sklepień krzyżowo-żebrowych. Do dziś zachowały się narożne służki. Pasjonaci zabytków mówią, iż jeszcze po wojnie można było podziwiać bogatą dekorację rzeźbiarską na głowicach. Widać było również ślady polichromii. W XVI wieku zmieniono sklepienie na sieciowe.
Kościół Pokoju w Jaworze
Kolejny raz trochę wykraczamy poza region Gór Kaczawskich, ale Kościół Pokoju w Jaworze to zabytek wyjątkowy, dla którego warto to zrobić. Dla fanów historii i architektury to punkt obowiązkowy. Zabytek wpisany na listę UNESCO przyciąga tłumy turystów. Kościoły Pokoju powstały w II połowy XVII wieku w następstwie pokoju westfalskiego, który zakończył wojnę trzydziestoletnią (1618-1648). Katolicki cesarz Ferdynand III Habsburg przyznał śląskim luteranom prawo do postawienia trzech świątyń. Jednak zgoda na budowę obwarowana była kilkoma ograniczeniami. Do budowy wolno było użyć wyłącznie materiały nietrwałe (drewno, słoma, glina, piasek). Kościoły musiały powstać poza granicami miasta, jednak nie dalej niż na odległość strzału armatniego od murów miejskich. Nie mogły mieć wież, dzwonów ani tradycyjnego kształtu świątyni. Budowa nie mogła trwać dłużej niż rok. Wydano też zakaz prowadzenia szkoły parafialnej.
Ewangelicki Kościół Pokoju, Park Pokoju 2, Jawor. Godziny zwiedzania: 1 kwietnia – 31 października poniedziałek-sobota: 10:00-17:00. niedziela i święta kościelne: 12:00-17:00. Bilet wstępu 10 zł, fotografowanie i filmowanie 5 zł. W pozostałym okresie zwiedzanie możliwe tylko dla grup minimum 6 osób, po uprzednim telefonicznym umówieniu, Podczas zwiedzania można posłuchać lektora, który opowiada o historii kościoła.
Ratusz w Jaworze
Pierwszy ratusz powstał w XIV wieku. W następnym wiekach był wielokrotnie przebudowywany. Po dwóch dużych pożarach w XIX wieku został rozebrany. Nowy ratusz w stylu neorenesansowym zbudowano w latach 18950-1897. Projektantem był berliński architekt H. Guthe, który wzorował się na modnych wówczas niderlandzkich architektach. Ze starego ratusza pozostała gotycka
Zamek Piastowski w Jaworze
Zamek w Jaworze to eklektyczny, wielokrotnie przebudowywany piastowski zamek książęcy. Najstarsza część pochodzi ze średniowiecza. Początkiem zamku była wieża obronno-mieszkalna. Potem pojawi się wał i fosa. W kolejnych wiekach zamek otoczono murami obronnymi i zamek ufortyfikowano kamieniem, zastępując drewniano-ziemne umocnienia. W XV i XVI wieku po zniszczeniach wojennych stracił wygląd średniowiecznej warowni. Kolejna przebudowa prowadzona przez starostę von Nostitza upodobniła zamek do rezydencji cesarskiej w Wiedniu. Ponieważ obiekt przeszedł jeszcze kilka prac budowlanych trudno stwierdzić na ile to się udało.
W zamkowej bibliotece znajdował się rękopis Mikołaja Kopernika “De revolutionibus orbium coelestium”. Potem trafił do Pragi. Kiedy Śląsk został zajęty przez Prusy, w zamku urządzono więzienie. W roku 1751 przebudowano choćby wieżę zegarową na posterunek strażników więziennych. Z tej wysokości mieli doskonały widok na cały obiekt. Po II wojnie aż do roku 1956 zamku ciągle było więzienie. Zamek znajduje się w opłakanym stanie, a władze miasta ciągle nie wiedzą, co z nim zrobić, ale nie zmienia to faktu, iż zamek warto zobaczyć.
Zamek Świny
Ta historia rozpoczęła się od drewnianego grodu. Potem zbudowano zamek obronny z brunatno-czerwonego zlepieńca. W XVII wieku obiekt ma już charakter mieszkalny. Dawni właściciele zamku mieli w herbie świnkę. Z perspektywy naszych czasów to słaby marketingowy chwyt, ale pamiętajmy, iż chodzi o dzika. Legenda głosi, iż w roku 721 niejaki Biwój podarował królowej Libuszy upolowanego dzika (niektórzy mówią o żywym odyńcu). Władczyni Czech zrewanżowała się herbem z dzikiem, ziemiami i cnotą księżniczki Kazi.
Kolejni właściciele zamku spod herbu Świny, zapisali się w historii jako nie lada pijacy. „Pijany jak Świna” było w tej okolicy rozumiane tak samo, co – pijany jak świnia. Podobno organizowane były turnieje pijaństwa, na których rywalizowano, kto wypije więcej wina. Jednak właściciel zamku w tej kategorii był bezkonkurencyjny. Potrafił wypić wiadro wina naraz.
W latach 1614-1660 Johann Sigismund von Schweinichen przebudował zamek i tak powstała renesansowa rezydencja. Zafascynowany mistykami, alchemikami i różokrzyżowcami zgromadził tu pokaźną bibliotekę mistyczno-teozoficzną. Sławny mistyk Jakub Boehme przebywając na zamku, napisał tu dzieło „Posłanie do spragnionej i głodnej duszy”. Duch tajemnicy i transcendencji unosi się nad tym miejscem i dzisiaj. Zwiedzanie możliwe jest tylko po uprzednim umówieniu telefonicznym. Numer telefonu znajdziecie przy głównej bramie do zamku.
Kościół Rycerski w Świnach
Kościół został wybudowany przez właściciela zamku poza murami, ponieważ miał on dość obecności księdza na terenie warowni. Pierwsza wzmianka o świątyni pochodzi z początku XIV wieku. Kościół z zewnątrz wygląda niepozornie. Może dlatego wielu turystów go omija, ale warto zajrzeć do środka i zobaczyć oryginalny głównie renesansowy wystrój. Wnętrze zachowało się w doskonałym stanie. Pewnie dlatego, iż kościół był prywatny. Płyta ołtarza stoi pusta, ale kiedyś był tu piękny, gotycki ołtarz z 1450 r., który można podziwiać w Muzeum Archidiecezjalnym we Wrocławiu.
Koniecznie trzeba zobaczyć płyty nagrobne. Przede wszystkim Burgmana Swinki (1456-1566) i jego żony Margarety. O zmarłych źle się nie mówi, ale według legendy to on był największym pijakiem spod herbu Świny.Na uwagę zasługuje również nagrobek Urszuli von Zelitz. Z inskrypcji dowiadujemy się, iż zmarła w wieku 17 lat, a przyczyną śmierci była połknięta igła. Legenda głosi, iż dziewczyna zakochała się w mężczyźnie niższego stanu i wolała śmierć niż małżeństwo aranżowane ze szlachcicem.
Kościół udostępniany jest do zwiedzania na tych samych zasadach do Zamek Świny. Podziwianie obu zabytków odbywa się podczas jednej wycieczki.
Kościół ewangelicki w Żeliszowie
Żeliszów położony jest na Pogórzu Kaczawskim. Miejscowość założyli kolonizatorzy niemieccy około 1300 roku. Przez kilka wieków nazywał się Giersdorf. Polską nazwę otrzymał dopiero w roku 1945. Początkowo Żyrardówek, potem przemianowano go na Żeliszów. Historia osady związana jest z górnictwem. W okolicy wydobywano piasek złotonośny. Na południowy zachód znajduje się sadyba zwana Zechenhauser, dzisiaj Górniki. Żeliszów leży nad potokiem płynącym zakolami. To dzięki niemu osada posiada charakterystyczny łukowaty kształt. Ze źródełkiem gdzie początek bierze strumyk, związana jest legenda. Podobno nie ma lepszej wody na kiszone ogórki. W XIX wieku woda lecznica „Giersdofer Wasser” była bardzo sławna. Wróćmy do naszego zabytkowego kościoła. Zbudowano go w latach 1796-1797. W 1872 dobudowano wieżę dzwonnicę z bolesławskiego piaskowca według projektu Petera Gansela. jeżeli chodzi o sam kościół to pojawiły się hipotezy, iż głównym architektem był Carl Gotthard Langhans, projektant Bramy Brandenburskiej w Berlinie.
Świątynia ma kształt elipsy o rozmiarach 20 na 30 metrów. Kościół jest duży, mieściło się w nim 3,5 tys. wiernych. Ołtarz oraz chrzcielnica wykonanano z piaskowca. Z sufitu zwisały żyrandole o długości 5 metrów i średnicy 2 metrów. Dzisiaj z zabytkowego wnętrza nic nie pozostało. Z trudem na ścianach i emporach odnajdujemy fragmenty dawnych malowideł. Na szczęście zabytek udało się uratować. Wszystko dzięki mieszkańcom i Fundacji Twoje Dziedzictwo. Prace renowacyjne trwają.
Wąwóz Myśliborski
Podczas wycieczki zobaczycie soczystą zieleń, setki powalonych drzew, dziesiątki kładek nad rzeką Jawornik.Krajobraz jest wspaniały. Unikatowa w skali kraju paproć- języcznik zwyczajny. Rośnie na pionowych skałach zieleńcowych. Wygląda to niesamowicie. Prawdziwy busz. To właśnie ze względu na występowanie tej rośliny powstał tu rezerwat ścisły. Trafiliśmy na kwitnące konwalie i padalca. Polecamy uważnie patrzeć pod nogi, ponieważ często widziana jest tu żmija zygzakowata. To chyba najciekawszy wąwóz na Pogórzu Kaczawskim.
W rezerwacie bez trudu odnajdziemy ślady działalności podmorskiej wulkanów z okresu starszego paleozoiku. Przede wszystkim lawy poduszkowe, które tworzą widowiskowe strome zbocza. Występują tu zieleńce, łupki zieleńcowe, diabazy. Skały bazaltowe, które tu występują pochodzą z późniejszego okresu i powstały w trzeciorzędzie już podczas wybuchów wulkanów na lądzie.
Zamek Bolków
Nie mamy wątpliwości, iż to najbardziej widowiskowy zamek w regionie przez nas omawianym, choć trzeba uściślić, iż pod względem geograficznym zamek leży na granicy Gór Kaczawskich i Pogórza Bolkowskiego. Majestatyczna twierdza położona jest na Zamkowym Wzgórzu (niem. Burgberg) na wysokości 396 m n.p.m.
Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 1277 roku kiedy to książę legnicki Bolesław II Łysy zwany Rogatką stwierdza „castro nostro”. Jednak samo powstanie zamku gotyckiego wiąże się z panowaniem jego syna, Bolka I. Za jego panowania zamek otoczono potężnymi kamiennymi murami obronnymi wraz z systemem bram, oraz wzniesiono murowane budynki mieszkalne. W tym okresie powstaje wieża dziobowa. Jest ona jedynym przykładem tego typu budowli w Polsce. Jej wysokość wynosi dziś 25 m. W przyziemiu znajduje się tzw. loch głodowy, wejście na wyższe kondygnacje umożliwiają schody umieszczone wewnątrz grubego na 4,5 m. muru.
Dalsza gotycka rozbudowa przypada na okres panowania Bernarda oraz Bolka II, doprowadziła ona do połączenia wcześniejszej zabudowy w jeden budynek mieszkalno-gospodarczy zwany dziś Domem Gotyckim. W tym czasie następuje rozbudowa umocnień bramnych oraz murów zewnętrznych zamku, dzięki czemu staje się on najpotężniejszą twierdzą na Śląsku, pełniącą również funkcję skarbca książęcego. Z tego okresu zachowało się kilka elementów wystroju architektonicznego. Są to portale na parterze, dwudzielne okno wychodzące na dziedziniec na wysokości trzeciej kondygnacji, oraz wewnętrzne okienko w kształcie koniczyny.
Zamek Bolków, ul Zamkowa 1. Godziny otwarcia: poniedziałek 09.00-15.30, wtorek-niedziela 09.-15.30. Ceny biletów: normalny 20 zł, bilet ulgowy 15 zł. Można zwiedzać z psami – bilet dla czworonoga kosztuje zł. UWAGA – w poniedziałki wstęp jest bezpłatny, ale sale wystawowe są zamknięte.
Organy Wielisławskie
Wielokrotnie podkreślamy, iż Góry Kaczawskie i Pogórze Kaczawskie to bardzo interesujący region pod względem geologicznym. Potwierdzeniem tego są Organy Wielisławskie u stóp wzniesienia Wielisławka nad Kaczawą, które odwiedzane przez turystów były już XVIII wieku. Skały wulkaniczne w tym miejscu układają się w widowiskowe słupy skalne o średnicy 20-30 cm. W XIX wieku działał tu kamieniołom, w tej chwili Organy Wielisławskie stanowią pomnik przyrody nieożywionej.
Ruiny kościoła ewangelickiego w Twardocicach
Kościół zbudowano w latach 1701-1711 w miejscu starszej świątyni z XV wieku. W toku 1726 dobudowano wieżę. Po przesiedleniach ludności niemieckiej w roku 1945 kościół nie był użytkowany i popadał w coraz większą ruinę. Twardocice często pojawiają się w opracowaniach historycznych jako wieś, w której schronienie znaleźli Szwenkfeldyści, wyznawcy odłamu luteranizmu stworzonego przez Caspar Schwenckfelda. Z tego powodu wioska ta zasługuje na uwagę. Szwenkfeldyści byli prześladowanie przez wszystkie odłamy chrześcijaństwa. Znaleźli się na celowniku przede wszystkim za bardzo radykalne podejście. Nie uznawali oni chrztu przyjętego w nieświadomości w wieku dziecięcym, nie wierzyli w cudowną przemianę chleba i wina na ołtarzu, odmawiali wstępowania do armii. Ruiny kościoła, który pokazujemy często w przewodnikach wskazywane są na świątynię Szwenkfeldów. Niestety nie jest to możliwe, ponieważ nie używali oni budynków do modlitwy. Nabożeństwa prowadzili na wolnym powietrzu pod błękitnym niebem.
Słupy bazaltowe w Mikołajowicach
Mikołajowice w średniowieczu ogarnęła gorączka złota. W XIV wieku wieś liczyła 130 mieszkańców. Odkrycie złota spowodowało najazd poszukiwaczy złota. Historycy mówią o 10-15 tysiącach ludzi. W tydzień wydobywano około 30 kg złota, ale my polecamy zobaczyć dawną kopalnię bazaltu i widowiskowe słupy bazaltowe. To efekt ciosu termicznego, czyli szczelin powstających podczas stygnięcia lawy. Niestety nieczynny kamieniołom znajduje się na prywatnej działce. Teren jest nieogrodzony i ogólnie dostępny, ale przygotujcie się podczas wycieczki na hałdy śmieci i błoto pod nogami. Pomimo tych niedogodności warto obejrzeć cuda stworzone przez wulkany.
Kamieniołom Łomy
Ostrzegaliśmy, iż zabierzemy was na lekcję geografii. Pogórze Kaczawskie pod tym względem jest krainą wyjątkową. Występuje tu mnóstwo skał i minerałów. Znaleźć można tu piryt, azuryt, malachit, srebro,, ametyst, kryształy górskie, cyrkon, rubin, granat, korund, topaz, szmaragd, agat, a w rzece złoto. Kaczawskie agaty są jednymi z najpiękniejszych na świecie. W Górach Kaczawskich występują też rudy metali: miedzi, ołowiu, srebra i żelaza, które eksploatowano już w średniowieczu. Maks wrócił z wycieczki z plecakiem pełnym kamieni. Znalazłem skarb- wołał co chwilę. Musieliśmy studzić jego entuzjazm, bo plecak robił się gwałtownie za ciężki.
Nieczynny kamieniołom Łomy koło Lubiechowej znajduje się na wzniesieniu Chmieleń (424 m n.p.m) i należy do najpopularniejszych stanowisk mineralogicznych na Pogórzu Kaczawskim. Pomiędzy skałami magmowymi wylewnymi występują również skały osadowe w postaci mułowców, piaskowców oraz skały węglanowe. Na szczególną uwagę w kamieniołomie zasługują melafiry o teksturze migdałowcowej zawierające liczne elipsoidalne lub kuliste przestrzenie po pęcherzykach gazowych, wypełnione kwarcem mlecznym, kwarcem dymnym, zeolitem, ametystem, barytem lub kalcytem. Poszukiwacze minerałów odnajdują tutaj również piękny agat.
Zamek Wleń (Lenno)
Zamek znajduje się w małej miejscowości Łupki na wzniesieniu Góra Zamkowa (383 m n.p.m.). Murowaną warownię postawił książę Bolesław Wysoki pod koniec XII wieku. Wszystko wskazuje, iż jest to najstarszy zamek murowany w Polsce. W XIII wieku dość niechlubnie “rozreklamował” zamek Bolesław II Rogatka znany z awanturniczego usposobienia. W zamkowych lochach i wieży przetrzymywał biskupa wrocławskiego Tomasza I i Henryka IV Probusa. Zamek był oblegany kilka razy podczas wojny trzydziestoletniej. wtedy nastąpiły największe zniszczenia. Ostatecznie w roku 1646 został podpalony i już nigdy go nie odbudowano. W czasach współczesnych romantyczne ruiny przyciągały turystów i osoby żądne przygody. Ruiny bardzo długo stały niezabezpieczone. W roku 2006 runęła południowo-zachodnia ściana zamku. To był impuls do działania. Przygotowano program i szukano środków z funduszy ministerstwa i gminy. w Roku 2009 w końcu ruszyły prace budowlane i rewitalizacyjne.
Zamek Wleń (Lenno). Godziny otwarcie: w okresie (maj-październik): od godz. 10:00 do godz. 18:00, poza sezonem od godz. 10:00 do godz. 16:00. Ceny biletów: bilet normalny 8 zł, a ulgowy: 6 zł. Grupy 10-osobowe wprowadzane są z przewodnikiem w cenie biletu.
Pałac Książęcy we Wleniu
Barokowy pałac położony na prawym brzegu rzeki Bóbr, wybudowany XVI wieku przez rodzinę Czedliczów. W późniejszych wiekach posiadłość często zmieniała właściciela. Warto wymienić Wawrzyńca Jakuba Held d’Arle, rotmistrza pruskiej jazdy konnej, który przebudował pałac nadając mu styl francuskiego baroku.
Po II wojnie pałac został splądrowany przez sowieckich żołnierzy. Później budynek podzielono na mieszkania dla rodzin z Kresów Wschodnich. W latach 70. XX wieku działał tu ośrodek kolonijno-wypoczynkowy. Pałac był w coraz gorszym stanie i w końcu zapadła decyzja o rozbiórce. Na szczęście nowy właściciel Zakład Transportu Poczty Polskiej uratował cenny zabytek. Od roku 2004 pałac znajduje się w rękach prywatnego inwestora, który urządził w nim pensjonat. Pałac można zwiedzić, bilet wstępu to kawa zakupiona w klimatycznej kawiarni urządzonej na parterze.
Wspomnimy jeszcze o tragicznych walentynkach z roku 1921. Szesnastoletnia Dorothea, sierota i jedyna dziedziczka wielkiego majątku, została zastrzelona razem z młodszą kuzynką. Skazany za podwójną zbrodnię Peter Grupen nigdy nie przyznał się do winy. Morderstwem ekscytowała się prasa w całej Europie, Na sali rozpraw często dochodziło do nagłych zwrotów akcji. Dwie dziewczynki zostały zastrzelone w pałacu, żona podejrzanego uciekła i ślad po niej zaginął, morderca zamknięty w więzieniu, zahipnotyzował strażnika i uciekł. To gotowa historia na dobry serial kryminalny.
Wieża Książęca w Siedlęcinie
Podział na regiony często stwarza problemy. Tak jest z Siedlęcinem, który leży na granicy pomiędzy Górami Kaczawskimi a Górami Izerskimi, ale oprócz aspektu geograficznego warto uwzględniać przynależność etnograficzną, kulturową i historyczną. Pod tym względem Wieża Książęca powinna znaleźć się w naszym opracowaniu. Przede wszystkim malowidła na ścianach prawdopodobnie wykonywał ten sam artysta co w Kościele Lubiatowie i Świerzawie. Ten zabytek leży na Kaczawskim Szlaku Gotyckiej Polichromii.
Budowę Wieży Książęcej w Siedlęcinie rozpoczęto najprawdopodobniej około 1314 roku na zlecenie Henryka I, księcia jaworskiego. I to jest pierwszy szczegół, który wyróżnia ten obiekt spośród podobnych średniowiecznych budowli. Wieża rycerska a wieża książęca to jednak duża różnica. W pierwszym okresie wieża miała cztery piętra. Pomieszczenia mieszkalne znajdowały się na trzecim i czwartym piętrze. Warto zwrócić uwagę na stropy. Wszystko wskazuje na to, iż to najstarsze drewniane stropy w Polsce. Podłoga pod nogami skrzypi, ugina się trzeszczy. Niesamowite spotkanie z historią.
Ale największa atrakcja czeka w Wielkiej Sali na III piętrze. Zachowały się tu średniowieczne malowidła ukazujące Lancelota, znanego z legendy o rycerzach Okrągłego Stołu. Malowidła powstały w technice al secco – farba wodna nakładana była na suchy tynk. Niestety fragmenty pokazujące Lancelota zachowały się w najgorszym stanie. To w zasadzie zarys postaci, ale uwzględniając, iż wieża przez długi okres służyła jako zwykły magazyn, a przez wiele lata stała opuszczona i zapomniana, to prawdziwy cud, iż polichromia przetrwała.
Wieża Książęca w Siedlęcinie, ul Długa 21. Godziny otwarcia: w okresie maj-październik – codziennie w godzinach od 9.00 do 18.00. Ostatnie wejście o 17.30. Poza sezonem (listopad-kwiecień) w godzinach od 10.00 do 16.00 (ostatnie wejście o 15.30). Ceny biletów: 10 zł bilet normalny, 6 zł ulgowy.
Jaskinia Walońska
Znajduje się na południe od wsi Podgórki. Na wapiennym wzgórzu można zaobserwować zjawiska krasowe. W ten sposób powstała Jaskinia Walońska składająca się z jednego w miarę prostego korytarza o długości 14 metrów. Na ścianach zachowały się szczątkowo formy naciekowe w postaci niewielkich stalaktytów, polew naciekowych i miniaturowych kaskad. Nie prowadzi też żaden szlak. Trzeba się trochę pogimnastykowac, by na zboczu Góry Maślak odszukać wejście do jaskini. Jest wąsko i ciemno.. Z trudem przeciskamy się w wąskim otworze. Tylko Maks z łatwością idzie do przodu, Musimy go stopować, Ściany są wilgotne i zimne. Nieprzyjemne w dotyku. W świetle latarki zauważamy parę, którą wydychamy. Wejście jest zabezpieczone, ale uważajcie w ciemnym korytarzu łatwo o wypadek.