Do Gorących Kubków możecie wpaść na śniadanie, dobrą kawę, ale również na obiad. Sprawdźcie, kto stoi za nowo otwartym lokalem przy Piotrkowskiej.
Żebra po rewolucji
Piotrkowska 82 – jeszcze niedawno była tu restauracja Żebra. Uważam, iż lokal dużo zyskał po metamorfozie. Widoczne przed witrynę fotele uszaki aż proszą, aby się w nich rozsiąść. Nowa aranżacja nawiązuje do nazwy kubkami zawieszonymi na ścianach. Jest więcej zieleni, jest jaśniej, do wnętrza wpuszczono więcej światła. Zmieniła się również kulinarna koncepcja miejsca.
Śniadania od 9.00
Kto odpowiada za kuchnię Gorących Kubków? Bartek Goliński, którego znacie między innymi z House of Sushi. Do zmian namówiła go żona Monika, która cały czas udoskonala nowe miejsce: wyszukuje interesujące naczynia, zmienia wystrój i modyfikuje menu. Pierwsza ważna zmiana: bistro otwiera się już od 9.00 by przywitać gości bardzo dobrą kawą i śniadaniami.
Kawa i wypasione tosty
Wiem, nie jest regułą, iż śniadaniownia ma dobrą kawę, ale tu za temat odpowiada Hubert, którego mogliście poznać na Piotrkowskiej 89. Jest kawowym pasjonatem, przez krótki okres prowadził Café del Toro. Tam właśnie poznał się z Bartkiem, a znajomość zaowocowała nową współpracą. Bartek odpowiada oczywiście za kuchnię, a wspomniane śniadania zjecie tu do godziny 13.00. Oczywiście nie mogło zabraknąć klasyki: są jajecznice, zestawy śniadaniowe, ale czymś nowym jest dział z tostami. Wyglądają imponująco i mają bardzo dobrą cenę: za ten talerz z dwoma tostami z boczkiem, jajkami sadzonymi i sałatką zapłacicie jedynie 15 zł! Do wyboru są jeszcze cztery inne kompozycje, między innymi z guacamole i jajkiem poche, z szynką, serem i pieczarkami, z łososiem i serkiem chrzanowym, a na słodko tost francuski z owocami i syropem klonowym.
Gorące kubki z sycącymi zupami
Czas na tytułowe kubki. Możecie wypić w nich kawę, ale przede wszystkim zjeść zupę. Bardzo trzymam kciuki za te zupy, bo kocham je chyba jak każdy w tym kraju, brakuje mi podobnego konceptu, a do tego jest zima i trudno wyobrazić sobie fajniejsze rozgrzanie, niż właśnie takim sycącym wywarem. w tej chwili do wyboru są 4 opcje w cenie 14-15 zł, ale będą się pojawiać też zupy tygodnia czy te na specjalne okazje. Cebulowa, żurek, barszcz ukraiński i krem z pomidorów, wszystkie się do was uśmiechają. Trudno wybrać, która najlepsza, ja subiektywnie wskazałabym żurek, ale uprzedzam – to mój prywatny wybór, bo Bartek w zupy naprawdę potrafi. Czekam z niecierpliwością na „kubkową” wariację na temat ramenu i od razu zamawiam dodatkową porcję na wynos.
Żebra, steki i makarony
Dobra wiadomość dla tych, którzy kochali tutejsze żeberka. Zostały w karcie, a poza nimi z mięsnych dań zjecie również polędwicę wołową, steka rib eye z masłem czosnkowym (to ten ze zdjęcia), pierś kurczaka z szynką parmeńską i mozzarellą oraz grillowanego pstrąga. Są również burgery, ale w porównaniu do menu Żeber przybyło więcej lżejszych propozycji. Na zimę mamy kremowe risotto z grzybami leśnymi i kurczakiem, a do tego dwie sałatki (między innymi z panierowanym serem), świeże makarony z dodatkami (bardzo fajne, proste pappardelle z krewetkami) i oczywiście desery. Pozycją obowiązkową (zarówno w karcie, jak i moim serduszku) jest czekoladowy fondant, a do tego zmieniające się ciasto dnia i deser w słoiczku.
Zimowa herbata na rozgrzanie
Zaczęliśmy kubkami, nimi również możemy skończyć, bo bistro to również fajne, rozgrzewające herbaty i lemoniady (mojito, różana i fiołkowa). W taką pogodę postawiłam jednak na herbatę, taką klasyczną, z miodem, pomarańczami i goździkami.