Szczyt Golica oraz jego zbocza każdej wiosny skąpane są w kwiatach. I to nie byle jakich, bo… narcyzach. Kiedy pierwszy raz zobaczyliśmy zdjęcia ukazujące Golicę w wiosennym wydaniu, wiedzieliśmy, iż musimy się tam wybrać. Na trekking udaliśmy się na początku maja. Czy był to dobry termin na podziwianie gór skąpanych w białych, kwietnych dywanach? Zaraz się przekonacie!
Polska ma dolinę Chochołowską, a Słowenia Golicę
Analogia jest tu dość znacząca. Bo jak rzesze turystów udają się na wiosnę do Doliny Chochołowskiej w Tatrach, tak Golicę odwiedzają Ci, którzy chcą podziwiać górskie zbocza porośnięte białymi dywanami narcyzów. Szczyt ten wchodzi w skład pasma Karawanki ciągnącego się na długości 120 km, wzdłuż słoweńsko-austriackiej granicy. Najwyższym wzniesieniem jest Hochstuhl/Stol (2236 m n.p.m.). Sama Golica jest nieco niższa. Ma raptem 1835 m n.p.m. (aczkolwiek niektóre źródła podają wysokość 1834 inne 1836). Więc wydawałoby się, iż jest dość niepozorna. W szczególności biorąc pod uwagę bliskość Alp Julijskich. Jednak Golica i sąsiednie szczyty mają całkiem strome zbocza, a wędrówka główną granią może dostarczyć sporo emocji i wrażeń.
Szukacie noclegów w tej okolicy? Zajrzyjcie na Booking.com! (link afiliacyjny).
Golica i narcyzy – kiedy zaplanować wizytę?
Generalnie co roku kwitnienie narcyzów przypada zwykle bliżej drugiej połowy maja. Ale… wiele zależy od tego, ile śniegu spadnie w zimie, jak gwałtownie pogoda w górach stanie się cieplejsza i bardziej wiosenna. Najczęściej pod koniec kwietnia na zboczach Golicy zaczynają pojawiać się kwiaty, które nieśmiało czekają w pączkach, by we właściwym momencie pokazać swe piękne oblicze. Najlepszymi bazami wypadowymi do eksplorowania narcyzowych łąk są Plavški Rovt, Prihodi, Planina pod Golico i Javorniški Rovt. Na bieżąco informacje na temat sytuacji w górach i tego, czy kwiaty już się pojawiły, podaje strona Turystycznej Organizacji Jasenice. Oczywiście zbocza Golicy to nie tylko narcyzy. Na wiosnę pojawiają się tam też inne kwiaty: krokusy, szafirki, wrzośce, a niżej też stokrotki, mlecze czy kaczeńce.


Nasze poszukiwania narcyzów
Trekking na Golicę zaplanowaliśmy na początku maja. Słoneczna, dość ciepła aura dawała nadzieję, iż będziemy mogli podziwiać narcyzowe łąki. Ale o tym mogliśmy się przekonać dopiero po dotarciu na miejsce.

Planina pod Golico
Punktem startowym naszej wycieczki była niewielka wieś Planina pod Golico. Znajduje się na wysokości 948 m n.p.m. i wiedzie do niej asfaltowa szosa z Jesenic. Kiedy opuściliśmy las, przez który w dużej mierze widzie droga i wjechaliśmy na teren miejscowości, pierwsze, co zauważyliśmy to… narcyzy. Niemal każdy drogowskaz, plakat czy szyld opatrzony był grafiką tego uroczego kwiatka. Ale jeszcze jedna rzecz zwróciła naszą uwagę. Polany między domami były zielono-białe. A to wszystko za sprawą narcyzów właśnie! Uznaliśmy więc, iż jest cień szansy, żeby na podobne, kwietne łąki trafić również nieco wyżej. Po zaparkowaniu auta wyruszyliśmy na szlak.



Sedlo Suha
Jest kilka wariantów szlaków, które pozwalają dostać się na Golicę. Wybraliśmy opcję, która wydawała się najbardziej optymalna. A zatem, z parkingu w wyższej części miejscowości, szutrową drogą, skierowaliśmy się ku Sedlu Suha. Trasa początkowo nie jest zbyt widokowa, ale wiedzie wzdłuż potoku i w sumie jest całkiem malowniczo. Co jednak najważniejsze, szlak w miarę łagodnie pozwalał wspinać się ku górze i to przy zachowaniu całkiem niezłego tempa. Kiedy znaleźliśmy się nieco bliżej przełęczy, opuściliśmy drogę, by przeciąć łąkę porośniętą kaczeńcami i mleczami. Po pokonaniu jeszcze jednego, bardziej stromego podejścia dotarliśmy na przełęcz.


Z Sedlo Suha do Kočy na Golici
Z przełęczy szlak pozwala wejść na główną grań Karawanków. I to tam można zobaczyć, jak strome zbocza ma to górskie pasmo. Jednak nas interesowało coś zgoła innego. To właśnie tu znajdują się najsłynniejsze i najczęściej fotografowane polany narcyzowe. Choć na początku maja wiele z nich wciąż skrytych było w pączkach, to część już się pięknie rozwinęła! W tamtym momencie brakowało nieco słońca, które schowało się za chmurami, ale i tak nie narzekaliśmy, bo widoki były obłędne. Po przejściu kilkuset metrów dostrzegliśmy wąską, trawersującą ścieżkę odbijającą od grani i wiodącą przez polany narcyzów. Szybki rzut oka na mapę pozwolił nam ocenić, iż wiedzie ona do schroniska pod Golicą. Uznaliśmy więc, iż wolimy opuścić grań i spędzić nieco więcej czasu wśród narcyzów. W trakcie wędrówki mogliśmy podziwiać nie tylko ukwiecone zbocza, ale też imponujące sylwetki Alp Julijskich z Triglavem na czele. Kiedy narcyzy osiągają swój szczyt kwitnienia, to właśnie na tym wariancie szlaku warto się znaleźć!




Ze schroniska na Golicę
Po zrobieniu niezliczonej ilości zdjęć narcyzów oraz widoków, dotarliśmy do schroniska (Koča na Golici). Ten uroczy, niewielki budynek z oddali sprawia wrażenie, jakby był zawieszony nad przepaścią. I w sumie poniekąd trochę tak jest. A iż tłem dla niego jest Triglav, to robi naprawdę duże wrażenie. Po dłuższej przerwie ruszyliśmy ku Golicy. Podejście od schroniska jest dość strome, jednak tego dnia to nie ekspozycja stanowiła problem, a huraganowy wiatr. Podmuchy były momentami naprawdę mocne, co nie ułatwiało wędrówki. Ale gdy już znaleźliśmy się na głównej grani i odsłoniły się też widoki na Austrię, przestaliśmy na to zwracać uwagę. Na szczycie Golicy znajdowało się niegdyś schronisko, o czym przypomina tablica pamiątkowa oraz fragmenty podmurówki. Jest też słupek, który wskazuje, gdzie znajdują się jakie szczyty. Choć na szlaku raczej panowały pustki, to na wierzchołku spotykaliśmy ekipę Słoweńców, która świętowała zdobycie Golicy popijając jakiś trunek z turystycznej piersiówki.



Droga powrotna
Oczywiście naszą trasę zaplanowaliśmy w formie pętli. Dlatego do Planiny pod Golico schodziliśmy inną drogą niż ta, która zaprowadziła nas na szczyt. Z Golicy zeszliśmy dalej granią ku niewielkiej przełęczy. Za nią wspięliśmy się na jeszcze jeden szczycik, by następnie wzdłuż urwiska skierować się na południe. Trasa jest szalenie widokowa i bardzo urozmaicona. Najpierw przecina on fioletowe o tej porze roku zbocza porośnięte przez wrzośce, by następnie przeprowadzić przez skały.




Później odbiliśmy z głównego szlaku ku Jeseniškiej planinie znajdującej się na południowych stokach góry Klek (1753 m n.p.m.). Stamtąd czekało nas zejście ku Planinie pod Golico. Tuż przed miejscowością trafiliśmy na jedną z najładniejszych, narcyzowych polan. Spędziliśmy tam dłuższą chwilę uwieczniając na fotografiach piękno tego miejsca. Później czekał nas już tylko przemarsz przez wieś do pozostawionego ciut wyżej auta.


Golica – nasze wrażenia
I choć nie udało nam się trafić na szczyt kwitnienia narcyzów, to i tak nie mieliśmy powodów do marudzenia. Po pierwsze dlatego, iż i tak mogliśmy je podziwiać na zboczach Golicy. A po drugie, trekking w tej części pasma Karawanków był po prostu rewelacyjny. Tak pod kątem widoków, jak i urozmaicenia terenu czy wspaniałej roślinności. Więc polecamy Wam wpaść tam na trekking, bez względu na to, czy narcyzy będą, czy też nie. My na pewno chętnie wrócimy w to pasmo, by zrealizować też wycieczki w innych jego częściach.

Golica – informacje praktyczne
- W okresie, kiedy narcyzy nie kwitną jak szalone, raczej nie będziecie mieć problemów z parkowaniem w miejscowościach na zboczach Golicy. Jednak, gdy kwiaty się pojawiają, wprowadzane są ograniczenia na drogach dojazdowych. Wtedy najlepiej śledzić komunikaty wydawane przez Turystyczną Organizację Jasenice.
- Podczas wędrowania narcyzowymi polanami nie można kwiatów deptać ani zrywać. Należy trzymać się wyznaczonych ścieżek.
- Zrealizowana przez nas trasa miała ok. 16 km długości przy 1073 m różnicy poziomów. Nie była bardzo trudna, ale jeżeli np. na szlaku zalegałby śnieg, to raczej polecalibyśmy ją bardziej doświadczonym górołazom.
- Samochodem można podjechać znacznie wyżej niż Planina na Golico. Wtedy możecie zaoszczędzić czas, który my poświęciliśmy na pokonanie odcinka szutrowego. Jednak wiele zależy od tego, w jakim terminie przyjedziecie w tę część Słowenii. Bo w zimie/wczesną wiosną drogi te nie będą przejezdne.
Jeśli podobał Wam się ten wpis i uważacie, iż jest pomocny, to zachęcamy Was do postawienia nam wirtualnej kawy. W ten sposób możecie wesprzeć naszą blogową działalność. Dziękujemy!

Post Golica – najbardziej ukwiecone miejsce w słoweńskich górach pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.