O trasie, kulisach finału i strategii na start w wielkim finale Goldena w Locarno opowiada Marcin Kubica.
Tekst: Wojtek Teister
Zdjęcie: Tomasz Dura Fotografia
Wojtek Teister: Od czwartku do niedzieli w szwajcarskim Locarno nad jeziorem Maggiore czekają nas emocje tegorocznego finału Golden Trail Series. Łacznie cztery biegi: po dla dla pań i panów. Startujesz w finale Goldena po raz drugi, ale po raz pierwszy po rozgrywkach śródrocznych przyjeżdżasz na finał jako zawodnik z TOP 10. Czujesz w związku z tym presję czy wręcz przeciwnie?
Marcin Kubica: Czuję się dobrze, nie odczuwam jakiejś szczególnej presji, bo pokazałem podczas tegorocznych startów, iż należę do tej czołówki, więc nie ma się czego bać, tylko trzeba zrobić swoją robotę na obu biegach: prologu i niedzielnym dystansie głównym.
Masz przed sobą dwa starty: w którym z nich upatrujesz jako większą szansę, a który może być dla Ciebie potencjalnie trudniejszym wyzwaniem?
Myślę, iż jednak prolog jest czymś trudniejszym, bo po nim będzie trzeba się zregenerować przed niedzielnym biegiem. Jakiś błąd popełniony na prologu wiąże się z ryzykiem, iż może nie pójść na niedzielnym biegu. Z drugiej strony wiem, iż jestem przygotowany, żeby pobiec tutaj mocno i nie ma się czym przejmować, tylko oba biegu trzeba pobiec naprawdę mocno, bo każdy punkt, każde miejsce będzie decydować o końcowej klasyfikacji i będzie miało znaczenie.
Jak wygląda ten finał od strony organizacyjnej, logistyki, atmosfery: choćby w porównaniu z poprzednim finałem?
Atmosfery Zegamy jednak nic nie przebije jeżeli jednak chodzi o logistykę, to jest pewnym wyzwaniem. Szczególnie, jeżeli chodzi o logistykę związaną z wyżywieniem i zakwaterowaniem, bo posiłki (poza śniadaniami) mamy w innym miejscu niż noclegi i musimy dojeżdżać na nie w inny rejon miasta – prawie pół godziny autobusem. Jak to sobie zsumujesz, te posiłki w ciągu dnia, tam i z powrotem, to robi się z tego całkiem spora część doby. Znacznie lepiej jest z dojazdem na trasę, bo chociaż strefa startu jest w górach na wysokości 1300 m., to mamy do dyspozycji bezpłatne wjazdy kolejką, która ma stację dolną blisko hotelu. Ale ogólnie bardzo fajna okolica, jezioro prawie jak w Międzybrodziu [śmiech], tylko znacznie dłuższe – jadąc z lotniska w Mediolanie znaczną część trasy jechaliśmy wzdłuż brzegów.
Jesteście już po rekonesansie obu tras. Jakie masz spostrzeżenia na ich temat?
Obie trasy są tak naprawdę w wielu miejscach połączone i zazębiające się. Prolog idzie częściowo po linii dłuższej trasy, czasami różni się na niektórych odcinkach, ale wszystko rozgrywa się na tym samym terenie.
Czym się te trasy charakteryzują, co daje Ci największe możliwości rozwinięcia skrzydeł, a co będzie wymagało szczególnego skupienia i uwagi?
Trasy są bardzo szybkie, jest na nich kilka fajnych, trudnych odcinków. Jest choćby zbieg bardzo stromy pod kolejką górską…
Ponad 40 proc. nachylenia…
Dokładnie, momentami chyba choćby bliżej 50 proc. I tamtędy zbiegamy, ale chwilę wcześniej czeka nas krótki około 30 proc. podbieg. Na każdej z tych zróżnicowanych pętli dzieje się coś innego. Jest sporo fragmentów, gdzie trzeba naprawdę mega gwałtownie biec i nie będzie żadnego odcinka, na którym można by złapać oddech – od początku do końca będzie trzeba utrzymywać mocny rytm biegu. Druga sprawa, iż od wczoraj wieczora pada i ma padać do końca tygodnia. Już teraz na trasach zaczyna się robić mokro, a będzie jeszcze gorzej. Jutro na prologu startują dziewczyny, my będziemy biegli prolog w piątek, więc siła rzeczy te ścieżki będą przeorane. Będzie więc sporo błota.
No to nagle okazuje się, iż ten start w ekstremalnie deszczowym Maratonie Trzech Jezior może u Ciebie, Weroniki i Rafała w najbliższy weekend zaprocentować
Nie jest aż tak deszczowo i z mojego punktu widzenia szkoda, iż nie jest aż tak, ale z drugiej strony istniało by wtedy ryzyko jakiejś zmiany trasy w jej najtrudniejszych fragmentach, tak jak było zresztą u Was.
A podłoże, po którym będziecie biegać jest raczej twarde jak w Beskidach czy ziemisto-błotniste jak w Bieszczadach czy Beskidzie Niskim?
Bardzo różnie i to zależy od konkretnego odcinka trasy. Miejscami jest bardzo miękko, a w innych miejscach bardzo twardo. Śmialiśmy się tutaj, iż ten teren ma pełny przekrój polskich gór: ma w sobie Beskidy, ma trochę skałek, ma odcinki trawiaste i ziemiste. Każdy zawodnik znajdzie tutaj coś dla siebie.
Masz już swoją strategię na te dwa biegi?
Szczegółowej strategii jeszcze nie mam, ale tu obie trasy są krótkie i szybkie, więc trzeba będzie wcisnąć gaz od startu do mety. Tu nie ma nic do stracenia, jestem teraz w TOP 10, między mną a zawodnikami przede mną i za mną jest bardzo ciasna różnica punktowa i mogę zarówno o kilka pozycji awansować jak i stracić. Warto więc zaryzykować o spróbować powalczyć o TOP 8.
Dzięki za rozmowę. Powodzenia na trasach. Mocno trzymamy kciuki!
[Chcesz więcej ciekawych treści? Obserwuj nas na Facebooku i
]
PRZECZYTAJ TEŻ:
„Tara Dower ustanawia nowy rekord na kultowym Szlaku Appalachów”
„Bezpieczeństwo czy asekuranctwo? Kulisy skrócenia M3J 2024”
„Podsumowanie tygodnia 7.10-13.10: Ultra Kotlina, Maraton Bieszczadzki, Złota Szyszka, The Loop i Puchar Świata WMRA”
„Courtney Dauwalter rozbija bank w Nicei, Gorczyca walczy do ostatka sił na GSB i Tabor z nowym rekordem Barana – Podsumowanie tygodnia 30.09-6.102024”
„Podsumowanie tygodnia: MP Skyrunning, Julian Alps, biało-czerwony Pirin i goldenowe emocje za oceanem”
„Skandal z Camille Herron i Wikipedią: wyjaśniamy krok po kroku”