To pytanie zadaje sobie nie tylko dziesięcioosobowa grupa ratowników, którzy ryzykowali zdrowie, by sprowadzić "niedzielnych zdobywców gór". "Poruszanie się po oblodzonym terenie w letnim obuwiu sportowym na początku zimy to już klasyk, z jakim spotkaliśmy się w ostatnich latach" – mówi jeden z ratowników z Pecu. Niestety, takie "klasyki" są nie tylko męczące, ale przede wszystkim niebezpieczne – zarówno dla samych turystów, jak i tych, którzy ruszają im na pomoc.
Nieodpowiedzialność zagraża innym
Każda akcja ratunkowa to czas, wysiłek i koszty – ponoszone przez ratowników, a pośrednio przez społeczeństwo. Tymczasem takich sytuacji można by uniknąć, gdyby turyści wykazali się odrobiną rozsądku. Oblodzone szlaki w Karkonoszach nie są miejscem na testowanie wytrzymałości adidasów czy kondycji osób nieprzygotowanych do warunków zimowych.