Głodny powrót do pustego domu: tajemnicza wiadomość na kuchence

newskey24.com 22 godzin temu

Tomasz szedł do domu, rozpaczywając z głodu, który przerastał jego siły. Wnętrze pełne zapachów smażonych warzyw przybiło mu serce nikt w środku. W kuchni, gdzie zwykle spodziewał się uğryzku gorącego, znalazł tylko kartkę, który jego żona zostawiła na biurku. Pisano w niej:
Kochany, jestem u Hele. поболтали, jak zwykle. Jakby coś daj znać.
W głowie Tomaśa zakręciło, jakby zaparło mu się naraz serce. W domu, który małżeństwo dzieliło przez wiecie tak długo, nie było choćby kropli ciepła do społemienia. Przyjrzał się miskom, które wydawały się puste, aż za wygórowanie czuł się oszukany. Po chwili odwagi rzucił się w stronę lodówki -tradech z niej na stół wszystko, co można zjeść.

When Katarzyna wróciła w południe w nocy, Tomasz, jeszcze dla jedzenia rozchodził się jak duch. Kochanie, co mamy na szpicał? Zapytał, nie mógł ukryć ciągłej wypaczonej energii głodu.
Nie mogłam dziś jeść odparła z powagą. Dieta dla mnie.
Ja tu całymi dnia szarpę na wsi zdusił się z ciężkim głosem, jakby próbował zagłuszyć głód wierszami. I ty mi mówisz, iż nie możesz narażyc się na kilogramy? Święty powód rozumie, lubi z ducha dobrać jedzenia.
No cóż, mogłam coś ustalić. Musimy przynieść coś ciepłego, osobiście westchnęła, wyciągając telefon. Musiałaś przyjść z przejęzdek, więc… Ale ten gęsi z jabłkami, co niosła Helena…
Gęsi w jabłkach? Zapalił się Tomasz. Ona ci to przez wzgląd…
Ona? Ja jestem tam z tego samego powodu, co ty odpowiedziała, jakby żartowaliśmy. Helena jest osamotniona, a od dnia buńczy, cóż mogę?
Przecież mogła przynieść go mi rzekł, przewidując szansę, jak szynec w drzewie, zauważa płatki. Zrób, iż poprosi, iż może przyjść…
Nie może! Odparował, jakby od razu wiedział, iż to szaleństwo. To niezdrowe, żeby idzie w taki spóźniony czas, to wszystko musi upaść. Lepiej wpadnij, może bystrego czasu w porcie…
Skoro chcesz, to bardzo powiedziała, włączając telefon może, iż ona przyjmuje po szumiakach.

Tomasz ruszył do drzwi, ale Katarzyna wywołała z cienieniem w oczach: *Czy szalona jesteś?* A on sam nie mógł zrozumieć, jak wszystko skończy się. Wyruszył do Hele, a jego żona wywołała Hermana, bo wiedziała, iż czas jest rzucać się na ten wypadek.

W międzyczasie rozsunęły się drzwi Katarzyna wróciła, a Tomek już było był w pół drogi. Niczego bardziej nikt się nie bał, niż to, iż mogą spotkać się na ulicy z szeptem ścinanego pobliskim głodem. Ale rozszerzony obraz przybił wszystko jednym przestraszonym uderzeniem.
Kogo nazywasz Tutkiem? Zapytała oszołomiona.
Coś cię nie rozumiem, kochanie szepnął on z ustami pełnymi jedzenia.
Ona jest z mojej nocy! Kraknął Tomasz. Wydaje się, iż dla niej zaniosę. Duch nie szanuje przez wzgląd…
Zadam jej to zadanie, jak tylko uspokoję serce odpowiedziała Katarzyna, przyciskając dzwonek.
W końcu to zrobiła. Ale buńczyli się jednako od razu, gdy opowieści zgłębiły się w cienie. Helena przysięgała, iż nie ma szans, by Tomasz, z głodu i potrzebami, aż do izby smażnej zipałą, ale niestety, nie była flirtująca.

Od tego dnia Katarzyna nie chodziła więcej do Hele. Wiedziała, iż jest tam jedzenie, aż do zgładzenia, ale też wszystko, co jej przyszło do głowy, obraca się teraz wstecz. Życie mało iż karmi, ale czasem śmierdzy… i najbardziej, gdy uczucia przemalowane są w złodziejskie żałosne.

A może to ona miała rację? Czy Helena rzeczywiście była z nim? Czy Tomasz po prostu nie chciał, by jego przeszłość nie wchodziła w przyszłość? To wszystko, co pozostało, to skrajna waga myśli iż kochaj, ale nie przeklinaj.

Idź do oryginalnego materiału