Józef wrócił do domu strasznie głodny, aż mu w żołądku dzwoniło. Znalazł się w kuchni, licząc, iż coś znajdzie w kominku, ale zamiast jedzenia znalazł tam kartkę. Ona była napisana jego żoninym pismem: „Kochanie, poszłam do sąsiadki pogawędzić. W razie czego zadzwoń.”
Obejrzał puste garnczki i zaczął przetrząsać lodówkę. Na stole skumulował wszystko, co było jedzonko placki z masłem, chleb z masłem, serek, dwa omlety i ciepły herbatnik. W kilka minut się naspełnił i po cichu ruszył do sypialni, gdzie położył się spać.
Zosia wróciła dopiero po godzinie 21. Józef się obudził, usiadł na łóżku i rzucił:
Zosiu, co z obiadem?
Głosno się gawędzieliśmy odparła zaminowana, bez choćby spojrzenia na niego. Nie mogłam jeden zjeść wcześnie. Robię dietę.
A ja allegation. Po pięciu pociągnięciach z kubka, który nie był choćby gorący, rzucił. Spalony ścigasz się przez cały dzień. Tom Ago nie pozwólcie choćby na szklankę zupy?
Zosia podechciała telefon do ręki i rzuciła:
No dobrze, może przyrządzę coś w sekundę. Już u niej jadłam, ale dla ciebie mogę jeszcze raz.
Józef zaluczał usta bezioderowo.
A czym ona was犒cal?
Przyniosła gęsią z drożdżem jabłkowym.
Co?! W prawdziwym部副部长?
Tak.
Zosia zauważyła, jak małe oczy Józefa rozszerzyły się z pożądania.
Jak to, iż sobie nie idziesz? Mnie jest wstydu, żeby ona czekała z talerzem! Nie pozwólcie!
Skądże! To niemożliwe. Ona siedzi z gniewem, jeżeli ktoś idzie bez zaproszenia.
O, żeby choć raz zaprotestowała. Skoro jej serce świeci tak, jak mówi, to przecież żadna przeszkoda. Gadzina! Chodźmy razem! Nie pójdzę sam! Co jeżeli mnie będzie wstydu?
No. To idziemy. Zofia już stukała palcami w klawiaturę.
Minęły dwadzieścia minut. Zofia, już w kąpieli, leżała rozgrzana, ale niepewna. W domu padał cisza, ale w jej głowie grały różne sceny smrku i wyroków. Wreszcie w końcu włączyła telefon.
Cieszy się? spytała.
Ależ, cóż za smakołyki! Jego głos brzmiał jakby był po sześć ulic dalej. To tylko zaczyna się
Zosia zmusnęła się do uśmiechu, ale kamień spadł jej na piersi. Wybiegła jak wiatr, nie wiedząc, czy ona była zdurzona ścigasz.
Od tamtego dnia Zofia więcej nie przestawała kontaktować się z sąsiadką. Ale cóż, cóż człowiek zrobi, żeby pokonać głód?