
Amerykański koncern Campbell Soup znalazł się w centrum skandalu po tym, jak były pracownik ujawnił nagranie, na którym wiceprezes firmy w wulgarny sposób obraża zarówno klientów, jak i produkty spółki. Robert Garza z Michigan złożył pozew przeciwko Campbellowi i przekazał stacji Local 4 News nagranie, na którym słychać głos przypisywany Martinowi Bally’emu, wiceprezesowi i dyrektorowi ds. bezpieczeństwa informacji.
Na ujawnionym audio mężczyzna mówi m.in.: „Mamy g***o dla piep*****ch biednych ludzi. Kto kupuje nasze g***o? Ja już nie kupuję produktów Campbella”. Krytykuje również rzekome „bioinżynierowane mięso”, dodając: „Nie chcę jeść kurczaka z drukarki 3D”.
W reakcji na materiał firma poinformowała, iż Bally został natychmiast zawieszony, a wewnętrzne dochodzenie ruszyło w trybie pilnym. Rzecznik Campbella zapewnił, iż mięso w produktach firmy pochodzi wyłącznie od kontrolowanych dostawców w USA i spełnia najwyższe standardy jakości. Podkreślił, iż firma korzysta z kurczaków hodowanych bez antybiotyków.
Nagranie gwałtownie obiegło Internet i zwróciło uwagę prokuratora generalnego Florydy Jamesa Uthmeiera, który ogłosił wszczęcie postępowania wobec firmy Campbell. Przypomniał, iż stan zabronił sprzedaży mięsa laboratoryjnego, powołując się na ochronę tradycyjnego rolnictwa.
Skandal stawia Campbell Soup w trudnej pozycji — firma przeprasza i dystansuje się od wypowiedzi wiceprezesa, jednak wizerunkowe szkody wydają się bardzo poważne.






