Gessler załamała się w "Kuchennych rewolucjach". Kucharka zalała się łzami i wybiegła z lokalu

gazeta.pl 2 godzin temu
Za nami kolejny odcinek "Kuchennych rewolucji". Tym razem Magda Gessler zawitała do Jeleniej Góry do restauracji "Pod Batutą". Czy gwiazda odmieniła oblicze lokalu?
Magda Gessler od lat ratuje polskie restauracje przed zamknięciem i zmienia nie tylko menu, ale i wnętrza lokali oraz sposób myślenia właścicieli. W dziesiątym odcinku 31. sezonu "Kuchennych rewolucji" restauratorka zawitała do Jeleniej Góry, by pomóc lokalowi Marioli i Wiesława - "Pod Batutą". Już początek wizyty Gessler zwiastował problemy. Czy ostatecznie udało się uratować restaurację?

REKLAMA







Zobacz wideo Strażyńska o gotowaniu z Gabor, Rodowicz i biznesach gwiazd. Kto karmi dobrze poza Gessler?



"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler zdenerwowała się na kucharkę. Poszło o... barszcz
Magda Gessler przy okazji pierwszej wizyty w "Pod Batutą" się zirytowała. Zapytała o to, jak kucharka Małgorzata robi barszcz. - Biorę buraczki czerwone, obieram, kroję w paski. Daję do tego czosnek, ocet spirytusowy... - wymieniała, a zapytana o to, kiedy dodaje ocet, odparła: - Od razu, jak pokroję, daję do tego majeranek. To sfrustrowało Gessler, która zakryła twarz. - Ja p*****lę, przepraszam! Ty bardzo chcesz tworzyć, ale nie masz wiedzy. Ktoś ci nie dał narzędzi. Może ci pomogę - stwierdziła. Kucharka wybiegła z restauracji i polały się łzy. Prowadząca program przytuliła ją. - Jestem tu, żeby ci pomóc, a nie zabijać człowieka i jego pasję - podkreślała Gessler.


"Kuchenne rewolucje". Czy restauracja pomyślnie przeszła rewolucje?
Magda Gessler zmieniła nazwę lokalu na "Quattro por Quattro", co nawiązuje do czterech stolików, które znajdują się w knajpie. Restauracja miała być otwarta codziennie do godziny 22-23. Po czterech tygodniach Magda Gessler wróciła do Jeleniej Góry, by ocenić rewolucję, którą przeprowadziła w lokalu. Już po spojrzeniu w menu restauratorka się zirytowała w rozmowie z właścicielką. - Pani dołożyła tu rzeczy, których ja w życiu bym nie połączyła - krytykowała. Pani Mariola wyjaśniała, iż to klienci prosili o te pozycje w menu. Właścicielka tłumaczyła, iż lokal nie utrzymałby się wyłącznie z serwowania obiadów - lokal nie mógł być otwarty do godziny 23. - Po 18 Jelenia góra zasypia - dodała. - Ja tej rewolucji nie aprobuję - skwitowała Gessler, dając do zrozumienia, iż nie podoba się jej to, w jaką stronę poprowadzono knajpę.
Idź do oryginalnego materiału