Gdzie znajduje się miłość?

newsempire24.com 1 dzień temu

Gdzie jest miłość?

Kasia była radosną, energiczną i sympatyczną dziewczyną. Wokół niej zawsze kręciło się pełno chłopaków. Nie spieszyła się jednak z wyborem. Ale im starsza się stawała, tym wyższe stawiała wymagania wobec swojego przyszłego męża.

Mama wychowywała ją sama. Kasia doskonale wiedziała, co to znaczy liczyć każdy grosz. Nie miała wielu rzeczy, które posiadały jej koleżanki i koledzy z klasy. Postanowiła więc, iż wyjdzie tylko za kogoś dobrze sytuowanego.

I pewnego dnia spotkała mężczyznę swoich marzeń: inteligentnego, przystojnego, zamożnego, z mieszkaniem i samochodem. O czym jeszcze można marzyć? Książę z bajki. Oczywiście, zakochała się. Kasia była ładna, ale nie miała nic poza sobą. Młodość i uroda to też atuty, choć jeszcze tego nie rozumiała.

Zakochała się. A trudno było się nie zakochać, kiedy otaczał ją luksus, spełniał każde zachcianki, a wszyscy wokół zielenieli z zazdrości.

Kasia przyprowadziła swojego wybranka do domu, żeby poznał jej mamę. Była pewna, iż musi mu się spodobać. Przecież każda matka chce dla córki jak najlepiej. A co mogłoby być lepsze? Życie jak u Pana Boga za piecem. O takim mężu tylko marzyć. Ale kiedy narzeczony wyszedł, mama wyraziła zupełnie inne zdanie.

— Tak, to porządny człowiek. Tylko nie wiem, co on w tobie znalazł. Jesteś młoda i ładna, ale takich dziewczyn jest mnóstwo. Dlaczego akurat ciebie wybrał? O, córko, lepiej byłoby, gdybyś znalazła kogoś skromniejszego. Jesteście z innych światów. Do tego jest od ciebie dużo starszy. Pewnie był żonaty, ma dzieci. Nie przewracaj oczami. Teraz ci się wydaje, iż to nie ma znaczenia. Zapamiętaj moje słowa – nie będziesz z nim szczęśliwa.

— To się jeszcze okaże — odparła dumnie Kasia. — A z żoną dawno się rozwiódł. Syn mieszka za granicą.

— Będziesz musiała bardzo się starać, żeby spełnić jego oczekiwania. Pamiętasz „Kopciuszka”? Książę zakochał się w niej na balu, kiedy była wypiękniała. Tylko w bajce zostaje księżniczką, mimo swojego pochodzenia. O czym wy będziecie rozmawiać? Ona o gotowaniu i sprzątaniu, a on o polityce? Macie inne tematy, inne zainteresowania, inne cele. Aż w końcu i tak wybierze kobietę ze swojego świata, choćby jeżeli sam by nie chciał, to społeczeństwo go do tego zmusi. Będzie się za ciebie wstydził. Jesteście zbyt różni — westchnęła mama. — Pobawi się tobą i rzuci.

— Nie spodziewałam się tego po tobie, mamo. Myślałam, iż się ucieszysz. A ty jak zawsze niezadowolona. Mam nie wychodzić za mąż, bo boisz się, iż mnie zostawi?

— Nie jestem przeciw, tylko… — zaczęła mama, ale Kasia ją przerwała.

— Wyjdę za zwykłego chłopaka, takiego jak ja. I co, to gwarantuje, iż się nie rozwiedziemy? Nie namawiaj mnie, mamo, już podjęłam decyzję. Będę szczęśliwa, dopóki będę. Chociaż doświadczę życia bez myślenia o pieniądzach.

— Może masz rację — poddała się mama. — Żeby tylko to szczęście trwało jak najdłużej — westchnęła.

Kasi schlebiało, iż kobiety zerkały na Tomasza, rzucając jej zazdrosne spojrzenia. Odwoził ją do pracy, a koleżanki z biura wyciągały szyje, patrząc za nimi. Ale to ją wybrał, więc musi ją kochać. A miłość przecież wszystko pokrywa, choćby różnice i niedoskonałości. Co tam mawiał święty Paweł?

Tomasz zrobił Kasi piękne oświadczyny, wręczył pierścionek z diamentem – nie jakiś malutki, ale imponujący, wart fortunę. Głowa kręciła jej się od miłości i szczęścia. Nie, u nich będzie inaczej niż przewidywała mama. Kasia była tego pewna.

Nadszedł czas wyboru sukni ślubnej. Kasia czekała na tę chwilę, przeglądała strony internetowe, oglądała zdjęcia. Ale ceny przyprawiały ją o dreszcze. Umówili się, iż w weekend wybiorą się do salonu. W ostatniej chwili Tomasz został w pracy, ale dał Kasi kartę, by kupiła najpiękniejszą suknię i nie oszczędzała.

Nie zabrała ze sobą mamy. Przyzwyczajona do oszczędzania, tylko by wzdychała na widok cen. A bliskiej przyjaciółki, która pomogłaby jej wybrać, Kasia nie miała. Poszła więc sama.

Kiedy zobaczyła rzędy śnieżnobiałych sukien, na chwilę zamarła, jakby przeniosła się do bajki. Jej przyszłość też wydawała się bajką. Ale po spojrzeniu na cenę pierwszej z brzegu sukni, zrobiło jej się słabo. To było więcej niż jej trzymiesięczna pensja. Poczula się jak intruz, który nie ma prawa przebywać w tak ekskluzywnym miejscu.

Drgnęła, gdy podeszła do niej sprzedawczyni i zaproponowała pomoc. Patrzyła na Kasię z góry, z pobłażliwym uśmiechem. Kasię zabolało, iż ta kobieta od razu ją przejrzała. Wzięła się w garść i zaczęła nerwowo opisywać wymarzoną suknię. Jak każda dziewczynka, od dziecka marzyła o tej jednej jedynej, choćby ją rysowała.

Sprzedawczyni pokazywała suknie, od których Kasi zapierało dech w piersiach. Postanowiła nie patrzeć na ceny. Tomasz kazał nie oszczędzać. Powinien być z niej dumny. Ale wybór okazał się trudny. Wszystkie były piękne, każda by ją ozdobiła. Zaczęła przymierzać i niedługo o wszystkim zapomniała. A wtedy uśmiechy sprzedawczyń stały się pełne szacunku.

Jakie to przyjemne – nie liczyć pieniędzy, wybierać to, co się podoba. Szkoda tylko, iż Tomasza nie było przy niej. Siedziałby, popijając kawę, jak w filmach, a ona wychodziłaby w kolejnym olśniewającym kreowaniu. Ledwo by się skrzywił, a sprzedawczynie już biegłyby po coś lepszego…

W końcu wybrała suknię. Leżała na niej idealnie. Żeby narzeczony jej nie zobaczył, a mama nie zemdlała na widok ceny, Kasia zostawiła ją w salonie do ślubu. Suknia podkreślała jej urodę i smukłą sylwetkę.

Wesele odbyło się w modnej restauracji za miastem, z fajerwerkami i orkiestrą grającą przy świetle księżyca.

— Ależ masz szczęście, Kasiu — wzdychały zazdrosne koleżanki z pracy, które zaprosiła. — Taki mąż się trafił.

— Jaki taki? Przystojny? Bogaty? Ma też wiele innych zalet — śmiała się Kasia. Czuła się jak w siódmym niebie.

PierPo latach zrozumiała, iż prawdziwa miłość nie przychodzi z pieniędzmi ani prestiżem, ale z wzajemnym szacunkiem i wspólnym dorastaniem w codzienności.

Idź do oryginalnego materiału