Magda, od kiedy jest mamą, co roku w drugiej połowie września jeździ wraz z rodziną do Stegny. W ten sposób łączy przyjemne z pożytecznym. - Zaczęło się od tego, iż laryngolożka poleciła nam, żeby przed sezonem chorobowym nawdychać się jodu z uwagi na częste infekcje u syna. I tak zrodziła się ta nasza mała tradycja - zdradza.
REKLAMA
Zobacz wideo Ustroń lepszą wersją Zakopanego? Sprawdziliśmy to:
Bałtyk we wrześniu? "Jeśli przeszkadza wam ta cała otoczka"
Zdaniem Magdy takie wrześniowe wyjazdy łączą się nie tylko z korzyściami zdrowotnymi. Jak zaznacza, ze względu na tłumy i drożyznę nigdy nie wypoczywa nad polskim morzem w lipcu i sierpniu. - We wrześniu jest zdecydowanie mniej ludzi niż w okresie wakacyjnym. Poza tym ceny robią się już znacznie przyjemniejsze. A i na pogodę nie narzekamy, bo akurat my tam jeździmy nie po to, żeby się kąpać w morzu, więc nie mamy jakichś wielkich oczekiwań - zdradza. I jak dodaje:
Myślę, iż to dobra opcja dla osób, którym marzą się spokojne spacery nad morzem. jeżeli lubicie Bałtyk, ale przeszkadza wam ta cała wakacyjna otoczka, to myślę, iż warto wybrać się tam właśnie we wrześniu.
Majorka poza sezonem. "Nie ma już takich upałów"
Z kolei Julia poleca Majorkę. Jak wspomina, rok temu spędziła tam tygodniowy urlop pod koniec września. - Nie znoszę upałów, bo takie wysokie temperatury w połączeniu z wysoką wilgotnością powietrza, wywołują u mnie stany lękowe. A wypoczynek w takim stanie nie jest żadną przyjemnością. Dlatego w lipcu i w sierpniu nie ruszam się nigdzie z Polski, bo trudno w tym okresie znaleźć wakacyjny kierunek, w którym nie jest gorąco. Ale już we wrześniu w wielu miejscach robi się już znacznie przyjemniej - opowiada Julia.
W ubiegłym roku jej mąż namówił ją na Majorkę. - Początkowo się obawiałam. Jednak ostatecznie okazało się, iż nie było tam już tak upalnie jak w lipcu i w sierpniu. Przy tym mogliśmy jeszcze kąpać się w morzu i spędzać czas na plaży. Temperatura wahała się zwykle od 22 do 25 stopni Celsjusza - wspomina nasza rozmówczyni. Jednak jak zauważa, w tym czasie na wyspie jest przez cały czas wielu turystów. - Mi to osobiście nie przeszkadza. Wiem jednak, iż wiele osób preferuje miejsca bez tłumów. W takich przypadkach warto więc jechać na Majorkę w październiku lub wczesną wiosną - zaznacza Julia.
Wrześniowe wakacje na Korfu
W przeciwieństwie do Majorki w wielu wakacyjnych destynacjach we wrześniu jest już znacznie mniej turystów. Doskonałym przykładem jest grecka wyspa Korfu. Nasza kolejna rozmówczyni, Justyna, spędziła tam wrześniowy urlop dwa lata temu. - Mało ludzi, niskie ceny noclegów, tanie loty. Wyjazd na własną rękę opłacał nam się znacznie bardziej niż wakacje zorganizowane przez biuro podróży - mówi.
Zdaniem Justyny każda grecka wyspa we wrześniu jest znacznie przyjemniejszym miejscem niż w wysokim sezonie wakacyjnym. - Kilka lat temu wybraliśmy się z mężem w lipcu na Kretę. Było zdecydowanie za gorąco. A najgorszym elementem tej wycieczki okazała się wizyta na Santorini. Tłum ludzi w miejscowości Oia był tak ogromny, iż miałam wrażenie, iż znalazłam się właśnie na jakimś koncercie. Od tego czasu unikam wyjazdów w tym okresie wakacji - wspomina nasza rozmówczyni.
Gdzie we wrześniu na wakacje? W tych miejscach jest znacznie lepiej niż w lipcu i sierpniuFot. Waldemar Gorlewski / Agencja Wyborcza.pl
Justyna zdaje sobie sprawę z faktu, iż jej sytuacja jest bardzo komfortowa. Jej córka ma cztery lata, więc rodzina może pozwolić sobie na wyjazdy poza sezonem. - Wiem, iż podróże we wrześniu to przywilej nielicznych: bezdzietnych, a także osób, które mają dorosłe lub bardzo małe dzieci. Gdy nasza córka pójdzie do szkoły, będziemy kombinować. Na razie nie zamierzam jednak latać do "wakacyjnych rajów" w lipcu i sierpniu - kończy.
Orient we wrześniu. "Ciekawa odmiana"
Z kolei Dorota od kilku lat preferuje aktywne urlopy. Jak zdradza, nigdy nie lubiła plażowania i wakacji typu all inclusive. Dlatego też co roku we wrześniu wraz z mężem we wrześniu odwiedza miejsca, które oferują znacznie więcej niż dobra pogoda i ładne plaże. - W ubiegłym roku padło na Uzbekistan, czyli "perłę Jedwabnego Szlaku". I to był świetny wybór, wszystkim polecam ten kierunek. Poza stolicą, czyli Taszkentem, odwiedziliśmy także: Bucharę, Chiwę i oczywiście Samarkandę - wymienia Dorota. - To interesująca odmiana, jeżeli przejadło wam się już południe Europy - dodaje. Jak spędziłaś/spędziłeś tegoroczny urlop? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania artykułu.