Gdzie się podziała miłość?

polregion.pl 1 dzień temu

Gdzie jest ta miłość?

Ania była wesołą, żywiołową, sympatyczną dziewczyną. Wokół niej zawsze kręciło się wielu chłopaków. Ale im była starsza, tym wyższe stawiała wymagania wobec swojego wybranka.

Mama wychowywała ją sama. Ania dobrze wiedziała, co to znaczy liczyć każdy grosz. Nie miała tyle, co jej koleżanki. Postanowiła, iż wyjdzie tylko za bogatego mężczyznę.

I w końcu spotkała swojego wymarzonego księcia – przystojnego, inteligentnego, sukcesywnie robiącego karierę, z mieszkaniem w Warszawie i luksusowym samochodem. O czym więcej marzyć? Oczywiście, zakochała się. Ania była ładna, ale nie miała nic poza sobą. Młodość i uroda to też atuty, choć jeszcze tego nie rozumiała.

Była pewna, iż mama też będzie zachwycona. Przecież każda matka chce dla córki najlepiej. A lepszej partii nie dało sobie choćby wymarzyć. Jednak gdy kandydat wyszedł, mama wyraziła zupełnie inną opinię.

– Tak, to świetna partia. Ale nie wiem, co on w tobie widzi. Jesteś młoda i ładna, ale takich dziewczyn jest mnóstwo. Dlaczego wybrał właśnie ciebie? Ojej, córko, lepiej byłoby, gdybyś znalazła kogoś skromniejszego. Jesteście z różnych światów. Do tego jest od ciebie znacznie starszy. prawdopodobnie był już żonaty, ma dzieci. Nie rób takiej miny. To tylko wydaje się, iż to nie ma znaczenia. Zapamiętaj moje słowa – nie będziecie szczęśliwi.

– Zobaczymy – odparła dumnie Ania. – Z żoną już dawno się rozwiódł. Syn mieszka za granicą.

– Będziesz musiała bardzo się starać, żeby sprostać jego oczekiwaniom. Pamiętasz historię o Kopciuszku? Książę zakochał się w niej na balu, gdy była wypiękniała. To tylko w bajce nie zwrócił uwagi na jej przeszłość. O czym wy będziecie rozmawiać? Ona o gotowaniu i sprzątaniu, a on o sprawach kraju? Macie różne tematy, zainteresowania, cele. I któregoś dnia i tak wybierze swoją równą sobie, choćby jeżeli nie zechce – społeczeństwo go do tego zmusi. Będzie cię krytykował. Jesteście zbyt różni – westchnęła matka. – Pobawi się tobą i rzuci.

– Nie spodziewałam się tego po tobie, mamo. Myślałam, iż się ucieszysz. A ty wiecznie niezadowolona. I co? Mam nie wychodzić za mąż? Bać się, iż mnie zostawi?

– Nie jestem przeciwko, tylko… – zaczęła mama, ale Ania ją przerwała.

– Wyjdę za zwykłego faceta, takiego jak ja. Czy to gwarantuje, iż się nie rozwiedziemy? Nie odradzaj mi, mamo, ja już zdecydowałam. Będę szczęśliwa, dopóki będę. Chociaż spróbuję, jak to jest nie myśleć o pieniądzach.

– Może masz rację – poddała się mama. – Daj Boże, aby to szczęście trwało jak najdłużej.

Anię cieszyło, iż inne kobiety zerkały na Marka, rzucając jej zazdrosne spojrzenia. Odwoził ją do pracy, a koleżanki wykręcały karki, patrząc za nimi. Ale wybrał ją – znaczy, kocha. A miłość przekreśla wszystkie różnice.

Marek zrobił jej piękne oświadczyny, podarował pierścionek z diamentem – nie malutkim, ale w całe siedem karatów, oszałamiająco piękny i drogi. Głowa kręciła się jej od miłości i szczęścia. Nie, u nich będzie inaczej niż przewidywała mama. Ania była tego pewna.

Nadszedł czas wyboru sukni ślubnej. Ania długo czekała na ten moment, przeglądała strony internetowe, wyobrażała sobie kreację. Ale ceny przyprawiały ją o gęsią skórkę. Umówili się, iż w weekend pójdą do salonu ślubnego. W ostatniej chwili Marek został w pracy i dał jej kartę, żeby wybrała najpiękniejszą suknię i nie oszczędzała.

Mamy Ania nie zabrała. Przyzwyczajona do oszczędzania, tylko jęczałaby na widok cen. A bliskiej przyjaciółki, która pomogłaby jej wybrać, nie miała. Więc poszła sama.

Na widok rzędów śnieżnobiałych sukien na chwilę zamarła, jakby trafiła do bajki. Tak właśnie wyobrażała sobie swoją przyszłość. Ale gdy spojrzała na cenę pierwszej z nich, poczuła się jak oszustka. Nie zarabiała tyle przez trzy miesiące.

Przystojna ekspedientka podeszła do niej z protekcjonalnym uśmiechem. Anię zabolało, iż od razu ją przejrzała. Zebrała się w sobie i zaczęła opisywać wymarzoną suknię.

W końcu znalazła tę jedyną – idealnie dopasowaną, podkreślającą jej figurę. Żeby narzeczony nie zobaczył, a mama nie zemdlała na widok ceny, zostawiła ją w salonie do ślubu.

Wesele odbyło się w ekskluzywnym ośrodku pod Warszawą, z fajerwerkami i muzyką na żywo pod księżycem.

– Masz niesamowite szczęście, Anka – wzdychały zazdrośnie koleżanki z pracy. – Taki mąż ci się trafił.

– Jaki taki? Bogaty? Przystojny? Ma też mnóstwo innych zalet – śmiała się Ania. Czuła się jak w siódmym niebie.

Pierwsze rozczarowanie nadeszło zaraz po ślubie. Wcześniej prawie każdego wieczoru gdzieś wychodzili. Teraz Marka nie dało się wyciągnąć z domu. Narzekał, iż jest zmęczony, iż musi pracować. Ania nudziła się, wałęsając po dużym mieszkaniu.

– Może pójdziemy do restauracji? – pytała z nadzieją.

– Jestem zmęczony. Świetnie gotujesz, wszystko mi smakuje. W restauracjach tylko wrzód żołądka można złapać – odpowiadał, nie odrywając wzroku od laptopa.

Ania tęskniła za czasami, gdy robiła sobie fryzurę, ubierała się dla niego. Chciała się podobać, czuć się pożądana. A teraz? Wracała z pracy, zakładała fartuch i stawała przy kuchence.

Gdy miała dość gotowania, zamawiała jedzenie na wynos. I nic, żadnego wrzodu. Marek jadł ze smakiem. jeżeli domyślał się prawdy, nie mówił nic, tylko dziękował młodej żonie.

Znów okazywał jej uwagę, gdy Ania zaszła w ciążę. Zaproponował choćby pomoc domową. Ale odmówiła. Da sobie radę. Z dumą nosiła brzuch, promieniała szczęściem.

Poród przebiegł bez komplikacji, dziecko urodziło się zdrowe. Ania przytyła, zaokrągliła się. Całą uwagę poświęcała synkowi.

Marek krzywił się, widząc ją w ciasnym szlafroku.

– Tak wygodniej karmić – tłumaczyła się.

Coraz częściej zauważała jego niezadowolone spojrzenia. A on zaczął zostawać w pracy. Spotkania, problemPo latach zrozumiała, iż prawdziwa miłość przychodzi wtedy, gdy przestajesz jej szukać, a ona zostanie z tobą choćby wtedy, gdy nie będziesz już młodą dziewczyną w drogiej sukni.

Idź do oryginalnego materiału