Gdy mąż wyjechał, teściowa zaskoczyła wizytą

twojacena.pl 1 dzień temu

Nigdy nie znosiłam nocnych telefonów. Przyzwoici ludzie nie dzwonią o tak późnej porze, chyba iż zdarzy się coś naprawdę wyjątkowego. Dlatego zawsze drżę na dźwięk nocnego dzwonka, spodziewając się złych wiadomości.

Już zapadałam w sen, gdy melodia telefonu męża rozdarza ciszę sypialni. Mój Wojtek westchnął i sięgnął po komórkę.

— Nieznany numer — mruknął, rzucając mi przez ramię niepewne spojrzenie.

— Wyłącz dźwięk. Kto ma pilne sprawy, zadzwoni rano — burknęłam, zatapiając się pod kołdrą.

Telefon wciąż dzwonił. W końcu westchnęłam i odgarnęłam kołdrę.

— No odpowiedz już! — poprosiłam, wiedząc, iż i tak nie zasnę.

Mąż długo słuchał, po czym oznajmił, iż rano wyjeżdża.

— Co? — zapytałam, już całkiem przebudzona. — Dokąd?

— Został Bartek. Zawał. Żona dzwoniła, prosiła, żebym przyjechał. Rano wezmę wolne i pojadę. Eh, Bartek, Bartek… Czterdziestki choćby nie skończył… — Wojtek wstał i wyszedł do kuchni.

Wczesnym rankiem odprowadziłam męża, wsunęłam mu do torby zapasową koszulę i maszynkę do golenia. Bartka znałam słabo, więc nie pojechałam z Wojtkiem.

Siedziałam z kubkiem kawy, zastanawiając się, od czego zacząć dzień: od sprzątania czy prania firan? Jak wiadomo, kobieta nigdy nie ma wolnego. Postanowiłam, iż dziś nie będę gotować. Trzy dni bez obiadu wyjdą mi tylko na zdrowie. W ostateczności usmażę jajecznicę. A jak Wojtek wróci, przygotuję coś specjalnego.

Ale moim planom nie było dane się spełnić. Ledwo zdążyłam się ogarnąć, gdy zadzwoniono do drzwi. Myśląc, iż przyszła sąsiadka po sól, śmiało otworzyłam.

Na progu stała moja teściowa, a za nią majaczył jej drugi mąż, Zenon.

— Widzę, iż nie jesteś zachwycona? Byliśmy w okolicy, więc wpadliśmy. Ale jeżeli masz zajęcie, możemy pójść — mówiąc to, Maria Janowa choćby nie drgnęła, wpatrując się we mnie badawczo.

Jakby kiedykolwiek uprzedzała o swoich wizytach.

— Ależ skąd, proszę wejść — wycedziłam, rozciągając usta w uśmiechu i przepuszczając ich do środka.

— Tylko na chwilkę, prawda, Zenku? — rzuciła Maria Janowa, zrzucając z ramion sobolowe futro.
Zenon z wprawą złapał je w locie, zanim dotknęło podłogi.

— Niech państwo nie zdejmują butów, jeszcze dziś nie sprzątałam. Zawsze miło państwa widzieć, Maria Janowo. Świetnie pani wygląda — dodałam jak najuprzejmiej.

— A gdzie Wojtuś? W pracy? Przecież to wolne. Nie szanuje się. Tobie też by się przydała praca. Wtedy nie musiałby harować w weekendy. — W głosie teściowej nie było choćby wyrzutu, tylko oskarżenie o moje lenistwo.

— Ja pracuję, tylko w domu… — zaczęłam się tłumaczyć.
Mogłabym krzyczeć, i tak by nie usłyszała. Gdy tylko próbowałam wytłumaczyć, iż teraz można dobrze zarabiać przez internet, nagle traciła słuch.

Teściowa obrzuciła pokój krytycznym spojrzeniem, wychwytując kurz na szafce i koszulę Wojtka porzuconą na krześle. Zapomniałam ją wrzucić do pralki.

— Nowe firanki kupiłaś? Ładne, ale te stare też były niczego. Żyjecie ponad stan, za dużo wydajecie. Nową kanapę też? A co się stało ze starą? — Nie czekając na odpowiedź, Maria Janowa usiadła na kanapie, wsłuchując się w odczucia. — Nie za jasna?

A mówią, iż z wiekiem pamięć się pogarsza. Moja teściowa miała ją coraz lepszą. To dopiero, zapamiętała, jakie firany wisiały u nas kilka miesięcy temu.

Zostawiłam ją, by cieszyła się wygodą kanapy, a sama pognałam do kuchni, przypominając sobie, co jest w lodówce. Herbata nie wystarczy. Wiedziałam, iż wieczorem zadzwoni do wszystkich znajomych, by opowiedzieć, jak źle ją przyjęłam. I iż jej jedynego synka głodzę. O, nie, tej satysfakcji jej nie dam.

Otworzyłam lodówkę. Warzywa na sałatkę były, już coś. Wyjęłam z zamrażarki kawał mięsZamknęłam lodówkę, zastanawiając się, jak dam radę ugotować obiad w tak krótkim czasie, gdy nagle usłyszałam, jak Maria Janowa z kuchni wyrzuca do śmietnika całe mięso, mówiąc: „W poście takie rzeczy to grzech!”.

Idź do oryginalnego materiału