Gastrofaza – mega street food w mieście

jemywlodzi.pl 2 lat temu

Długo szukałyśmy takiego jedzenia – prostego, a równocześnie oryginalnego i w dodatku dostępnego późno w nocy. Zamawiajcie lolki w ciemno i nie wygłupiajcie się z liczeniem kalorii.

Najbardziej lubimy pisać o konceptach, które wnoszą nową jakość na lokalny rynek gastro. Które mają pomysł na siebie, nie kopiują tego, co modne w mieście i są uczciwe w stosunku do swoich gości. To wszystko ma Gastrofaza i chociaż jestem tak najedzona, iż ledwo się ruszam, z chęcią siadam do kompa, by wam o nich napisać.

Od lat w gastro

Gastrofaza działa tylko w dostawie. Ich adres to Zachodnia 57 (blisko Manufaktury), o ile chcielibyście sami odebrać jedzenie. Dostaniecie je przez okienko przypominające Packmana. który zdobi także logo zaprojektowane przez Goudę. Mnie jedzenie zaserwował sam szef. Igor Pietruszewski założył Gastrofazę razem z bratem. Ja poznałam go wiele lat temu w rodzinnych Kolorowych Garach, w których działa do tej pory (to właśnie tam przygotowywane są wszystkie składniki). Chłopaki kochają street food i eksperymenty z jedzeniem. I to czuć w Gastrofazie. Może wasza wątroba po tym zamówieniu nie będzie najszczęśliwsza na świecie, ale mówię wam – warto!

Lolek na trzy sposoby

W Gastrofazie nie będzie pizzy, ani kebabów – będą lolki. Lolki to wypełnione po brzegi tortille – co ważne, chłopaki pieką je sami. – Na razie wszystko robimy manualnie, ale za chwilę odpalamy maszynę do ich produkcji i dzięki temu zrobimy autorskie wersje, na przykład tortillę na ostro lub z dodatkiem wędzonego smalcu – opowiada Igor. Tortille są trzy, a do tego Topy Mocy, nuggetsy, frytki zapieczone z serem i deser. Pierwszy lolek jest z panierowaną w nachosach polędwiczką z kurczaka, bekonem, cheddarem, frytkami i sosem mayosriracha (27 zł). Dalej jeszcze bardziej na grubo, bo do kurczaka (tym razem w płatkach kukurydzianych) dołącza camembert panierowany w cheetosach serowych, bekon i konfitura z czerwonej cebuli (29 zł). Złoto, mówię wam, złoto!

Nie jestem fanką kurczaka, a ten jest soczysty, wszystko przyjemnie chrupie, jest z głębokiego tłuszczu, ale nie czujecie jego posmaku czy nadmiaru, przemyślano także dodatki. Nie ma tu zimnych, surowych warzyw, dzięki czemu lolek długo utrzymuje temperaturę i świetnie sprawdza się na wynos (warzywa często puszczają sok i zmieniają strukturę dania). Na razie nie ma opcji wegan, a jak chcecie bez mięsa, to dostaniecie podwójną porcję panierowanego sera.

Topy Mocy – przepis babci z twistem Gastrofazy

Trzeci lolek ma w składzie kurczaka, panierowaną mozzarellę i suszony pomidory i również jest mega. Frytki w dostawie zamawiała Agata i mówiła, iż bardzo dobrze się sprawdziły (cała recenzja Agaty: zamawiałam z tej Gastrofazy. Nie wiem, kto to robi, ale jest pyszne). Obydwie jadłyśmy też Topy Mocy. Wyobraźcie sobie najlepszy mielony mamy, dołóżcie do tego ostrości i cheddara, a na koniec wrzućcie na głęboki tłuszcz. Tak, to nie może być złe, tym bardziej, iż przepis na mięso naprawdę pochodzi od babci Igora. I jakby tej rozpusty było mało, na drogę zapakowali mi deser. Zjadłam go na kolację i nic więcej, bo tak samo jak całe menu, jest na wypasie. Kruszone ciastka, biała czekolada, mascarpone, nuta kokosa i wiśnie na koniec – proste i pyszne, jak wszystko inne.

Do 3.00 w nocy

Nie liczę kalorii, niczego nie żałuję, tylko planuję powtórkę. Pamiętajcie o Gastrofazie w nocy, bo wtedy raczej nic lepszego w mieście nie zjecie. Lokal pracuje od 16.00, w tygodniu działa do 2.00, w weekendy do 3.00, a w niedziele do 1.00 w nocy. Najlepiej zamawiać telefonicznie (796 015 615) lub przez stronę www.gastrofaza.eu, ale znajdziecie ich też na innych portalach.

Idź do oryginalnego materiału