Galia i jej nowe szczęście: miłość po trudnym wyborze

newskey24.com 2 dni temu

Pamiętam, iż Jadwiga przez wiele lat żyła jako kochanka. Nie udało jej się wyjść za mąż, więc do trzydziestki pozostawała w roli kochanki, a potem postanowiła wreszcie poszukać mężczyzny, który mógłby stać się jej partnerem. Nie wiedziała, iż Paweł, którego spotkała, jest już żonaty, ale niedługo sam nie ukrył tej prawdy, kiedy zorientował się, iż dziewczyna przywiązała się do niego i zaczęła go kochać.

Jadwiga nie wypowiedziała Pawełowi żadnego zarzutu. Wręcz przeciwnie, obwiniała siebie za tę słabość i za to, iż nie znalazła męża we właściwym czasie, podczas gdy zegar nieubłaganie odmierzał kolejne lata. Nie była najpiękniejsza, ale urocza, lekko pulchna co nadawało jej pewien dojrzały urok.

Związek z Pawłem nie miał perspektyw. Jadwiga nie chciała dalej żyć jako kochanka, ale nie mogła też porzucić Pawła, bo bała się samotności. Pewnego dnia zjawił się w jej domu kuzyn Sławek, przyjeżdżając w mieście na krótką delegację. Zatrzymał się u siostry na kilka godzin dawno się nie widzieli. Razem jedli w kuchni, wspominając dzieciństwo i rozmawiając o codziennych sprawach. Jadwiga opowiedziała mu o swojej sytuacji, popłakała nieco.

W tym czasie odwiedziła ich sąsiadka, prosząc Jadwigę o krótką pomoc w ocenie zakupów. Gdy Jadwiga wyszła na dwadzieścia minut, przy drzwi zapukał nieznajomy. Sławek otworzył i zobaczył Pawła, który stał na progu w dresie i koszulce, żując kanapkę z kiełbasą. Od razu Sławek zrozumiał, iż to kochanek jego siostry. Paweł, widząc przybyszów, zaskoczony zapytał:

Gdzie jest Jadwiga?

Sławek od razu odpowiedział:

W łazience.

Przepraszam, kim pan jest? dopytywał Paweł, nie mogąc się opanować.

Jestem jej mężem cywilnym. A pan? odparł Sławek, przyciągając Pawła i chwytając go za ramiona. Nie jesteś tym żonatym facetem, o którym mi Jadwiga opowiadała? Słuchaj, jeżeli jeszcze raz tu przyjdziesz, zrzucę cię ze schodów, rozumiesz?

Paweł uwolnił się z uścisku i pospieszył w dół. niedługo powróciła Jadwiga. Sławek relacjonował jej wizytę przyjaciela.

Co ty zrobiłeś? Kto cię tu przywiózł? zapłakana Jadwiga. On już nie wróci.

Usiadła na kanapie i zakryła twarz dłońmi.

Tak, on już nie wróci, i to dobrze. Przestań się rozpłakać. Mam dla ciebie propozycję: w naszej wsi jest wdowiec, który nie pozwala sobie na nowe relacje, bo wciąż żałuje po żonie. Szuka kogoś, kto da mu odrobinę ciepła. Po mojej kolejnej delegacji przyjadę znów, bądź gotowa. Pojedziemy razem, przedstawię cię.

Co ty mówisz? zdziwiła się Jadwiga. Nie mogę tak To nieodpowiednie. Nie chcę przychodzić do nieznajomego, to wstyd.

Sławek odpowiedział, iż wstyd to po prostu świadomość, iż nie chce spać z obcym, a nie z wolnym mężczyzną. Dodał, iż zbliża się urodziny jego żony, więc czas ruszać w drogę.

Kilka dni później Jadwiga i Sławek pojechali do wsi. Żona Sławka, Lidia, rozłożyła stół przy domku przy saunie. Na przyjęcie przybyli sąsiedzi, przyjaciele i wdowiec Aleksy. Sąsiedzi znali już Jadwigę, ale z Aleksym spotkała się po raz pierwszy.

Po miłym spotkaniu Jadwiga wróciła do miasta, myśląc, iż Aleksy był cichy i skromny. Na pewno troszczy się o żonę, biedny człowiek, mało takich serc pomyślała.

Tydzień później, w wolny dzień, zadzwoniło pod drzwi. Jadwiga nie spodziewała się gościa. Otworzyła i zobaczyła Aleksiego z torbą w ręku.

Przepraszam, Jadwiga, przejeżdżałem po rynku i pomyślałem, iż mogę wpaść, bo już się znamy. Pozwól, iż odwiedzę cię powiedział nieco zakłopotany, trzymając przygotowaną frazę.

Zaprosiła go do środka. Zaskoczenie nie mijało, ale zaprosiła go na herbatę, czując, iż wizyta nie jest przypadkowa.

Wszystko kupiliście? zapytała.

Tak, zakupy w samochodzie. A to dla ciebie wyciągnął mały bukiecik tulipanów i podał jej.

Jadwiga wzięła kwiaty, a jej oczy zabłysły. Usiadły przy kuchennym stole, rozmawiając o pogodzie i cenach na targu. Kiedy herbata się skończyła, Aleksy podziękował i szedł już do wyjścia. W przedpokoju powoli zakładał płaszcz i buty, po czym, stojąc na progu, odwrócił się do niej i rzekł:

Gdybym odszedł teraz, nie wybaczyłbym sobie. Jadwiga, cały tydzień myślałem tylko o tobie. To szczere słowo. Nie mogłem się doczekać weekendu, więc przyjechałem. Wziąłem adres od Sławka

Jadwiga zarumieniła się i spuściła wzrok.

Znamy się jeszcze tak mało odpowiedziała.

To nic, najważniejsze, iż ci się podobam? Możemy przejść na ty? Nie jestem ideałem. Mam dziewczynkę, osiem lat, teraz u babci dodał, drżąc nieco rękami.

Jadwiga, rozpromieniona, odparła:

Dziecko to szczęście. Zawsze marzyłam o córce.

Aleksy, pocieszony jej słowami, wziął ją za ręce, przytulił i pocałował. Po pocałunku spojrzał w jej oczy, w których lśniły łzy.

Czy jestem dla ciebie nieprzyjemny? zapytał z wahaniem.

Nie, wręcz przeciwnie. Nie spodziewałam się tego To słodkie i spokojne. Nie kradnę nic od nikogo

Od tego czasu spotykali się w każdy weekend. Dwa miesiące później Jadwiga i Aleksy wzięli ślub i zamieszkali w wiosce. Jadwiga podjęła pracę w przedszkolu. Po roku urodziła córkę. Dzieci rosły kochane i szczęśliwe, a miłość Jadwigi i Aleksego z każdym rokiem stawała się silniejsza, niczym dojrzałe wino.

Sławek przy wielu stołach mrugał do Jadwigi:

No i co, Jadwigo, jakiego męża ci podsunąłem? Stajesz się coraz piękniejsza. Nie doradzę ci nic złego słuchaj brata!

Idź do oryginalnego materiału