Frydląd to kolejny przystanek na mapie obwodu królewieckiego, który odwiedziłem.
Dworzec autobusowy znajdował się w pobliżu urokliwego małego ryneczku, o który widocznie dbano. Nie mogło zabraknąć oczywistej rzeczy, jaką był pomnik Lenina. Oprócz tego, znad małych poniemieckich kamieniczek wystawał kościół Friedlanda, liczący sobie prawie siedemset lat. Był niesamowicie wysoki i bił wspaniałością choćby z pobliskiego jeziora Prawda. Małe miasteczko leży także nad Łyną - rzeką przepływającą przez chociażby Olsztyn. Musiałem przyznać, iż w przeciwieństwie do niektórych miejsc, które w obwodzie królewieckim zwiedziłem Frydląd wyglądał naprawdę okazale i było widać zachowaną architekturę sprzed wieków.
Dawna wieża ciśnień i napis „Arbeit ist Leben” (pol. praca to życie) na przychodni. Rzeka Łyna w lesie i bezdomny kiciuś krążący po przystanku.