Fordońska Dolina Śmierci, bydgoskie miejsce pamięci

turystyka-niecodzienna.pl 9 miesięcy temu

Fordońska dolina śmierci jest znana chyba każdemu mieszkańcowi Fordonu, a jeżeli nie jest znana to prędzej czy później się o niej dowie. Ja sam mimo przebywania w Fordonie już ponad trzy lata dowiedziałem się o niej całkiem niedawno, co chyba nie świadczy o mnie najlepiej. To w tych lasach w roku 1939 Niemcy zamordowali od 1200 do 3000 mieszkańców Bydgoszczy i pobliskich miejscowości. Cały ten mord był częścią tzw. “Intelligenzaktion“, czyli akcji mordowania przedstawicieli polskiej klasy wyższej, lub też elity.

Polscy nauczyciele w drodze na stracenie[3]

Akcja inteligencja

Wspomniana we wstępie “Intelligenzaktion” miała na celu wymordowanie polskiej elity, a co za tym idzie osób które mogłyby spiskować przeciwko Niemcom, organizować powstania, itp. Skutkiem tejże akcji było wymordowanie około 50 tys. nauczycieli, księży, przedstawicieli ziemiaństwa oraz wolnych zawodów, oraz różnego rodzaju działaczy społecznych i politycznych.a także emerytowanych wojskowych. Kolejnych 50 tys. deportowano do obozów koncentracyjnych, gdzie i tak większość została pomordowana. Wszystko to miało na celu uczynienie z naszego narodu rezerwuaru taniej i “głupiej” siły roboczej.

…Generalne Gubernatorstwo jest naszym rezerwuarem siły roboczej do prostych prac (cegielnie, budowa dróg, itd., itp.) (…) Należy bezwarunkowo zwrócić uwagę na to, iż nie może być żadnych „polskich panów”; gdzie są tacy polscy panowie, mają być oni, choćby nie wiem jak twardo to zabrzmiało, zabici (…) Führer musi podkreślić jeszcze raz, iż dla Polaków może być tylko jeden pan i jest nim Niemiec, dwóch panów obok siebie nie może być i nie ma na to zgody, dlatego wszyscy przedstawiciele polskiej inteligencji mają zostać zabici. To brzmi twardo, ale takie jest prawo życia.

— Martin Bormann, 2.10.1940 [1]

Grupa bydgoskich nauczycieli sfotografowana na chwilę przed egzekucją, na pierwszym planie Władysław Bieliński [3]

Początki, dlaczego akurat Fordońska Dolina Śmierci

Praktycznie od samego wejścia Niemców na polskie ziemie rozpoczęły się masowe mordy na Polakach i Żydach. Miesiąc po ataku na Westerplatte w Fordońskiej Dolinie Śmierci przeprowadzono pierwszą egzekucję. Kolejne odbywały się do listopada 1939 roku.
Miejsce wybrano z powodów logistycznych i praktycznych, z pratycznych ponieważ leżało ono pomiędzy wzniesieniami, skutecznie tłumiło to odgłosy wystrzałów. Więc okoliczni mieszkańcy nie wiedzieli o tym co obok nich ma miejsce. A z powodów logistycznych, ponieważ masowe groby przygotowane w Tryszczynie czy Borównie się powoli przepełniały. Więc jesienią Niemcy zaczęli się rozglądać za nowym miejscem do przeprowadzania masowych mordów. Wybrali więc bydgoski Fordon. Pierwszą egzekucję przeprowadzono dnia 10 października 1939 roku, a ostatnią 26 listopada.
Siłą wykonawczą całego tego przedsięwzięcia byli członkowie pomorskiego oddziału Selbstschutzu oraz SS-mani z oddziału Einsatzkommando 16.

Zbrodni strona logistyczna

Czternastego Października roku 1939 urządzono podstępną obławę, i zatrzymano w niej 186 nauczycieli i umieszczono ich największym obozie przejściowym w Bydgoszczy. Funkcjonował on na terenie koszar 15 Pułku Artylerii Lekkiej na ulicy Gdańskiej. Szczególnie prześladowano tam nauczycieli, których poza poniżaniem bito i dźgano widłami. Wielu z aresztowanych straciło życie na terenie tegoż obozu, część straciła je w obozach koncentracyjnych, a część zamordowano w Fordońskiej Dolinie Śmierci. Ofiary transportowano ciężarówkami, po opuszczeniu samochodu musieli iść z rękami na karku przez szpaler obstawy i plutonu egzekucyjnego. W hangarze byłego Aeroklubu Bydgoskiego pozbawiano ich wierzchniej odzieży i wszelkich kosztowności czy przedmiotów osobistych. Następnie prowadzono nad wykopane uprzednio przez Arbeitsdienstu groby i mordowano strzałami w tył głowy. Rzadko używano do tego broni maszynowej, najczęściej była to broń krótka, lub karabin. Rannych dobijano strzałami z pistoletów, kolbami karabinów, lub też po prostu zasypywano żywcem. A po pracy kaci udawali się na libację alkoholową do pobliskiego Fordonu. Z zeznań świadków wynika, iż egzekucje niekiedy miały miejsce dwa razy na dzień, a choćby w nocy.

„Widziałem, jak dwa samochody zajechały niedaleko gospodarstwa Niemca Lawrenza, gdzie wyładowano około stu Polaków, mężczyzn i kobiet i przepędzono ich w góry majątku Miedzyń. Za chwilę usłyszałem salwy karabinów maszynowych i ręcznych. Egzekucje odbywały się częstokroć choćby w nocy. Po salwie karabinów słychać było jęki rannych i umierających” – zeznanie Adama Gorzkiewicza [2]

Medard Męczykowski - Nauczyciel [3]

Sprawcy sprawiedliwości nie zaznali

Ktokolwiek kto wierzy w sprawiedliwość na świecie, ten jest fałszywie poinformowany.

-John Fitzgerald Kennedy

Niestety znaczna większość sprawców zbrodni w Fordońskiej Dolinie Śmierci sprawiedliwości nie poznała. Po wojnie przed polskimi sądami stanęło jedynie kilku z wykonawców całego przedsięwzięcia. M.in Richard Hildebrant będący wyższym dowódcą SS i policji w okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie. Skazano go na karę śmierci, wyrok wykonano 10 marca 1951 roku. W tym samym dniu powieszono SS-Brigaderfuhrera MAxa Henze, pełnił on funkcję prezydenta policji w Bydgoszczy. Przed sąd postawiono również Eryka Pollatza, aktywnego członka Selbschutzu, odpowiedzialnego za wymordowanie polskich żydów.

Ludolf von Alvesleben, będący przywódcą pomorskiego Selbschutzu, po wojnie jak wielu mu podobnych zbiegł do Argentyny. Jak twierdzi Dieter Schenk, zachodnioniemiecki wymiar sprawiedliwości celowo i w pełni świadomie na to pozwoli. Postępowania przeciwko dowódcom bydgoskiego Selbschutzu: Erichowi Spaarmannowi i Josefowi Meierowi umorzono w Maju 1963 roku. A dwa lata później prokuratura w Monachium stwierdza, iż zaprzestanie ścigać komendanta powiatowej organizacji NSDAP, i nadburmistrza Bydgoszczy, Wernera Kampego. Dzięki czemu mógł on przez cały czas prowadzić działalność jako ubezpieczyciel. Z kolei inni współwinni po wojnie pełnili funkcję szefa rezydentury zachodnioniemieckiego wywiadu, i pracowali jako rzecznik dworu indonezyjskiego.

Rokiem 1966 przed sądem w RFN postawiono Jakoba Lolgena i Horsta Eichera, a roku 1968 Waltera Gassmana(dowódca Selbschutzu w Fordonie). Każdemu z nich zarzucano im spowodowanie w akcjach eksterminacyjnych w Bydgoszczy śmierci 349 osób. Ich tłumaczenie… przymus przełożonych, wyrok… uniewinnienie. Szkoda słów.

Identyfikacja ofiar [3]
Przy ekshumacji [3]

Po wojnie

Zaraz po zakończeniu II wojny światowej, Fordońska Dolina Śmierci stała się miejscem potajemnych nabożeństw ku czci i pamięci tam pomordowanych Polaków. Proboszcz pobliskiej parafii ks. Alfons Sylka (tutaj też warto wspomnieć, iż ks. Sylka był w czasie wojny powiązany z AK) postawił tam kamienny obelisk upamiętniających ofiary. Na tymże obelisku przymocowano tablicę w kształcie liścia klonu z napisem o treści:

Miejsce masowych straceń Polaków pomordowanych pzez faszystów hitlerowskich w 1939 roku. Cześć ich pamięci!

Głębsze zainteresowanie się tą sprawą miało miejsce w dniach od 28 kwietnia do 02 maja 1947 roku kiedy to miały miejsce pierwsze zakończone sukcesem poszukiwania grobów. Albowiem pierwsze poszukiwania miały miejsce zaraz po zakończeniu wojny w 1945 roku. W trakcie tej ekshumacji udało się wydobyć szczątki 306 osób, ale rozpoznano z tego tylko 36 ciał. Tutaj też warto wspomnieć o fakcie, iż Niemcy po wojnie przez cały czas nadzorowali okolicę, i pilnowali, by nikt niepowołany czegoś przypadkiem nie odkrył. Miejsce poszukiwań wskazał jeden z bydgoskich kolejarzy, który oglądając album Selbstschutzu ze zdjęciami z mordów rozpoznał teren gdzie zabito jego syna.
Prace zostały niespodziewanie przerwane przez Urząd Bezpieczeństwa, i już nigdy ich nie wznowiono, powodem może być fakt, iż po wojnie UB również dokonywało w tym miejscy egzekucji.

Marian Jurek - Nauczyciel [3]

10 maja 1947, trumny przejechały przez miasto

10 Maja 1947 roku ze Starego Rynku wyrusza kondukt żałoby kierujący się na wzgórze wolności. Na miejscu odbędzie się uroczysty pogrzeb ofiar. Kondukt ruszył o 15.30, na jego początku był niesiony krzyż, potem orkiestra kolejowa. Następnie młodzież, poczty sztandarowe, orkiestra Milicji, politycy, przed karawanami kapłani, a na końcu rodziny ofiar.

Kompleks martyrologiczny, miejsce zadumy

Będący z wizytą w Bydgoszczy papież Jan Paweł II zaapelował do Polaków, aby “upamiętnili męczenników naszych czasów”. W ten sposób zainicjował pomysł budowy Drogi Krzyżowej. Więc przystąpiono do budowy, i w roku 2004 poświęcono I stację, aby 5 lat później poświęcić ostatnią stację. Każda ze stacji to 2-metrowy stalowy krzyż, na każdym z nich znajdują się małe krzyże, i małe płaskorzeźby prezentujące kolejne stacji drogi krzyżowej.
W roku 2008 rozpoczęto budowę stacji XII tzw. Drogi do nieba Droga ta ma formę 24-metrowej ściany wykonanej z małych krzyży, a w jej środku znajduje się wizerunek Chrystusa w ażurowym krzyżu. Każdy z małych składowych krzyży ma symbolizować męczenników z Doliny Śmierci.
Główny pomnik jest projektem Józefa Makowskiego. Został on odsłonięty w roku 1975. Jego wysoki, złamane kłosy zboża mają symbolizować wyciągnięte ku niebu ręce męczenników. Na pomniku znajdują się także tabliczki z Nazwiskami ofiar, które udało się rozpoznać. A ilu się nie udało, a ilu jeszcze nie odkryto i przez cały czas spoczywają w niepoświęconej ziemi, pod naszymi stopami…

Galeria

[1] Cytat za Wikipedia/Intelligenaktion
[2] Cytat za Wikipedia/Egzekucje w fordońskiej „Dolinie Śmierci”
[3] Zdjęcia z domeny publicznej

Artykuł "Fordońska Dolina Śmierci, bydgoskie miejsce pamięci" który właśnie przeczytałeś/aś pochodzi z serwisu Turystyka Niecodzienna. Zapraszam do pozostawienia komentarza.

Idź do oryginalnego materiału