Festiwal Pierogów wrócił na Mały Rynek. To już 23. edycja imprezy organizowanej przez Krakowską Kongregację Kupiecką. Po ubiegłorocznych kontrowersjach związanych z warunkami przechowywania jedzenia i chaosem na zapleczu, w tym roku widać poprawę – ale nie wszystko udało się naprawić.
Rok temu to opisywaliśmy, w jakich warunkach przygotowywano jedzenie – lodówki z mięsem i nabiałem ustawione w pełnym słońcu, skrzynki z pierogami leżące przy koszach na śmieci, a choćby sytuację, w której pracownik wylewał zużyty tłuszcz wprost do studzienki kanalizacyjnej. Zdjęcia, które wtedy opublikowaliśmy, pokazały też worki z odpadami na dachach budek i brak podstawowych zasad higieny na zapleczu. Po naszej publikacji festiwal czterokrotnie kontrolował magistrat i potwierdził szereg uchybień.
W tym roku takich obrazków już nie widzieliśmy – pierogi były przechowywane wyłącznie w lodówkach, a nie, jak rok temu, wystawiane na słońce. Nie było również pojemników porzuconych luzem czy worków ułożonych na dachach straganów, które wcześniej stały się symbolem bylejakości festiwalowego zaplecza.
Widać, iż organizatorzy wyciągnęli wnioski. Lodówki, które w 2024 roku stały w pełnym słońcu, tym razem w większości przykryto folią aluminiową odbijającą promienie słoneczne. Nie ma też worków na dachach budek, co w ubiegłym roku stało się symbolem nieporządku na zapleczu.
Problemem pozostają jednak śmieci. Worki i kontenery ustawione są przez cały czas zbyt blisko kramów, co w upale daje się mocno we znaki i rodzi wątpliwości higieniczne.
Widać, iż organizatorzy starali się oddzielić zaplecze od części frontowej drewnianymi ściankami, ale nie rozwiązuje to do końca problemu. Przydałoby się po prostu przygotować zacienione miejsce dalej od stoisk, gdzie można by składować odpady i brudne pojemniki.
Widać poprawę, ale oczywiście nie jest idealnie – festiwal od zaplecza i od frontu to dwa różne światy. przez cały czas rzuca się w oczy wszechobecny bałagan, choć trudno się dziwić, bo stragany są po prostu bardzo małe i część rzeczy ląduje pod nimi, często bezpośrednio na ziemi.
Od strony publiczności Festiwal Pierogów wygląda jednak znacznie lepiej. Kolejki ustawiają się niemal przy każdym stoisku, a wybór jest ogromny – od klasycznych pierogów ruskich, po dyniowe, kaszankowe czy owocowe. Na scenie realizowane są koncerty i pokazy, a spragnieni mogą napić się piwa czy wina.