Fale tsunami uderzyły w Pacyfik. Polki zdradzają, jak wygląda sytuacja. "Stres i przejęcie"

gazeta.pl 19 godzin temu
Tsunami wywołane trzęsieniem ziemi u wybrzeży Kamczatki sparaliżowało życie w Japonii, na Hawajach i w kilku regionach Pacyfiku. Fale miejscami sięgały kilku metrów, a władze zarządziły masowe ewakuacje oraz wstrzymały okoliczny ruch. Jak w tej sytuacji radzą sobie mieszkańcy zagrożonych terenów?
Trzęsienie ziemi o magnitudzie 8,8 wstrząsnęło w środę rano czasu lokalnego rosyjską Kamczatką, wywołując tsunami od Japonii po Hawaje i część Ameryki Północnej. Najwyższe fale miały choćby 5 metrów, zalewając nadmorskie miasta i porty oraz wstrzymując ruch lotniczy. W Japonii ewakuowano blisko dwa miliony osób, a na Hawajach wydano najwyższy alert i zamknięto drogi. W powietrzu czuć było napięcie przypominające dramatyczne wydarzenia z 2011 roku. Wśród osób żyjących na co dzień w tych rejonach są także Polki, które opowiedziały nam, jak wyglądały ich ostatnie godziny.


REKLAMA


Zobacz wideo Potężne trzęsienie ziemi w Rosji! Wydano ostrzeżenia przed tsunami


"Pierwszy raz doświadczyliśmy zagrożenia tsunami". Polka o sytuacji w Japonii
Po trzęsieniu ziemi u wybrzeży Kamczatki fala tsunami o wysokości około 1,3 metra dotarła do prefektury Iwate na północy Japonii. W wielu regionach wstrzymano ruch kolejowy i lotniczy, a operator elektrowni Fukushima ewakuował pracowników oraz tymczasowo wstrzymał zrzut oczyszczonej wody do oceanu. Julia Gomez, mieszkająca w kraju kwitnącej wiśni, publikująca w sieci pod nazwą @gomez.juliaaa, zdradziła nam, iż dzień po trzęsieniu ziemi upłynął jej w napięciu.
Nie będę ukrywać, iż dało się wyczuć lekki stres i przejęcie. Cały dzień włączone tv z newsami, żeby być na bieżąco. Pomimo iż nie rozumiem japońskiego, to w rozmowach współpracowników często słyszałam nazwy nadmorskich miejscowości czy samo słowo "tsunami"
- zdradziła w korespondencji z redakcją podróże.gazeta.pl. Jak mówi, już rano w pracy pierwsze pytanie, które usłyszała, brzmiało: "Słyszałaś o tsunami?".


Jej koledzy z firmy opowiadali, iż dostali ostrzeżenia od stacjonujących w kraju sił amerykańskich.
Byli przejęci, bo dostali informację o tym, iż wszystko zostało zamknięte, a ludzie zostali ewakuowani. Wieczorem mieliśmy wizytę głównej managerki i pomimo iż był już "spokój", to i tak tsunami było jedynym tematem rozmowy
- relacjonowała dalej. Julia przyznała też, iż życie w Japonii uczy respektu wobec natury.


Od kiedy tu mieszkam, to pierwszy raz, kiedy doświadczyliśmy zagrożenia tsunami. Myślałam, iż już trochę przywykłam do dzikiej natury Japonii, ale po dzisiejszym dniu widzę, iż byłam w błędzie
- zdradziła. Podkreśliła jednak, iż z czasem nauczyła się żyć w miejscu, gdzie niszczycielska siła żywiołu jest codziennością.
Na początku bałam się każdego powiadomienia o trzęsieniu ziemi. Teraz mniej mnie to stresuje. Dalej jest jakiś niepokój, bo zagrożenie nigdy nie mija, jednak czuję się bezpiecznie, bo wiem, iż Japonia jest przygotowana na możliwe zagrożenia
- wyjaśniła na zakończenie.


Jak wygląda sytuacja na Hawajach? Relacja Polki z wyspy Kaua’i
Dominika, która na co dzień mieszka na hawajskiej wyspie Oahu, spędzała urlop z partnerem na Kaua’i. Na swoim TikToku @domciuniuszek pokazała, jak wyglądały pierwsze godziny po ogłoszeniu alarmu. - Dzisiaj o 3 po południu dostaliśmy alerty na telefon, iż Hawaje wydały najwyższe ostrzeżenie przed tsunami. Jak dotarliśmy do hotelu po wycieczce, od razu nam powiedziano, iż musimy się ewakuować i pojechać do bezpiecznego miejsca. Teraz siedzimy w samochodzie na parkingu w liceum, które pełni funkcję punktu ewakuacyjnego - relacjonuje w swoim nagraniu.


Pierwsza fala, która dotarła na wybrzeże, miała pół metra, choć władze zapowiadały, iż kolejne mogą być wyższe. - Przed nadejściem trzeciej fali woda zaczęła się cofać, więc wszyscy spodziewali się większego uderzenia. Martwimy się o nasz dom na Oahu, bo mieszkamy w strefie największego zagrożenia - opowiada dalej. - Podobno wszystkie loty na wyspę są odwołane albo przekierowane, a drogi zamknięte. Nasz hotel też jest w strefie zagrożenia. Chcemy wrócić do pokoju i odpocząć, ale czekamy na odwołanie alertu - podsumowuje.


Na pytanie naszej redakcji odpowiedziała również Klaudia mieszkająca w Indonezji. Uspokaja, iż nie wszystkie regiony zmierzą się z tsunami.
Mieszkam na południu Lombok, więc u mnie jest wszystko ok. Zagrożone miejsca to północno-wschodnia Indonezja, która leży przy Oceanie Spokojnym. Ja jestem nad Oceanem Indyjskim. Aczkolwiek tutaj fala ma być podobno mniejsza niż 1 metr
- napisała. Choć w wielu miejscach alarmy zostały już obniżone, mieszkańcy i turyści wciąż czekają na oficjalne komunikaty o zakończeniu zagrożenia. W miejscach objętych ewakuacją życie wróci do normy dopiero wtedy, gdy służby całkowicie odwołają alert. Jak wyobrażasz sobie życie w miejscu, gdzie zagrożenie tsunami jest codziennością? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału