„Wokół niego było sporo krwi. Powiadomiono pogotowie i policję. Niestety, mężczyzna, którym okazał się później Witold Sz., nie żył. Miał zerwany z twarzy płat skóry, był kopany – na koszuli były widoczne ślady butów. Miejsce znalezienia zwłok jest ruchliwe, ale nie udało się, niestety, ustalić żadnych świadków…”. Oto fragment notatki podkarpackiej policji, którą rok po zbrodni przysłano z prośbą o pokazanie tej sprawy w telewizyjnym „997”.
48-letni Witold Sz. od wielu lat mieszkał w Sanoku. Zajmował niewielkie lokum wraz z matką i bratem. W przeszłości miał problemy z prawem, był drobnym złodziejaszkiem i odsiadywał niewielkie wyroki w zakładach karnych, jednak ostatnio zmienił się diametralnie. Prowadził unormowany tryb życia, nie nadużywał alkoholu, choć czasem chodził na piwo do podrzędnych barów. Był typem samotnika.