Europejski Dzień Bez Samochodu i podróż pociągiem Arriva do Grudziądza

okiemobiektywu.pl 6 dni temu

22 września to dzień wyjątkowy - Europejski Dzień Bez Samochodu. To święto, które zachęca nas do odłożenia kluczyków i spróbowania innej formy podróżowania - spokojniejszej, cichszej i zdecydowanie bardziej ekologicznej. Tego dnia postanowiłem skorzystać z wyjątkowej akcji przygotowanej przez Arriva Polska - pierwszego prywatnego przewoźnika kolejowego w naszym kraju. Darmowy przejazd w zamian za okazanie dowodu rejestracyjnego samochodu? Brzmi świetnie, a jeszcze lepiej smakuje w praktyce.

Tym razem celem mojej wyprawy był Grudziądz - miasto, które od dawna mnie fascynowało, zwłaszcza swoimi legendarnymi spichlerzami nad Wisłą. Jednak ta podróż była czymś znacznie więcej niż tylko przejazdem z punktu A do punktu B. To była chwila oddechu, okazja do spojrzenia na znajome krajobrazy z innej perspektywy i potwierdzenie, iż podróż koleją wciąż ma w sobie coś z magii dawnych czasów.

Początek podróży w Toruniu

Wyruszyłem z dworca Toruń Główny, miejsca, które samo w sobie ma ciekawą historię i atmosferę. Na peronie czekał na mnie czerwono-biały szynobus Arriva, który miał zabrać mnie w kierunku Grudziądza. Sama świadomość, iż tego dnia podróżuję w duchu Europejskiego Dnia Bez Samochodu, sprawiała, iż ta wyprawa była inna niż zwykle.

Za oknem mijały znajome pejzaże Kujaw i Pomorza, pola, wsie i charakterystyczne wiślane krajobrazy. Kulminacyjnym momentem przejazdu było pokonanie mostu kolejowego przez Wisłę w Toruniu - monumentalnej, stalowej konstrukcji, która od ponad wieku wpisuje się w panoramę miasta.

Stacja Grudziądz i modernistyczny dworzec

Po około godzinie podróży pociąg wtoczył się na perony stacji Grudziądz Główny. Schodząc przejściem podziemnym na halę dworca, poczułem oddech historii tego miejsca. Pierwszy budynek stacyjny stanął tu już w 1885 roku, ale to nie on przetrwał do dzisiaj. Obecny gmach wzniesiono w latach 1960-1962 według projektu Zbigniewa Czekanowskiego i Konrada Kubińskiego, a wnętrza zaprojektował Bernard Kofta.

Dworzec jest klasycznym przykładem powojennego modernizmu - prosty, kubiczny kształt, duże przeszklenia, metalowe detale i oryginalne materiały, które wciąż można tu zobaczyć. Niestety, budynek widocznie nosi już ślady czasu i zaniedbania - fragmenty elewacji są zniszczone, szyby popękane, a wnętrza nie tętnią już dawnym życiem. Dworzec ma za sobą lata świetności, ale wciąż pozostaje ciekawym świadectwem swojej epoki.

Spacer po starówce i spotkanie ze spichlerzami

Z dworca ruszyłem w stronę grudziądzkiej starówki, która zachwyca od pierwszych kroków. Brukowane uliczki, ceglane mury i zabytkowe kamienice od razu wprowadzają w klimat miasta o bogatej historii. Kierując się na ulicę Spichrzową, dotarłem do miejsca, które stanowi symbol Grudziądza - monumentalnych spichlerzy ciągnących się wzdłuż wiślanej skarpy.

Najstarsze z nich powstały już w XIV wieku i do dziś imponują swoim rozmachem. To budowle niezwykłe - od strony rzeki potrafią mieć choćby sześć kondygnacji, podczas gdy od strony miasta wyglądają jak skromne parterowe domy. Ta różnica wynika z ukształtowania terenu - stromej skarpy opadającej ku Wiśle.

Spichlerze były nie tylko magazynami na zboże, ale też częścią systemu obronnego miasta. Dziś stanowią wyjątkową atrakcję turystyczną - ich ceglane elewacje, drewniane belki i wąskie przejścia tworzą klimat, który trudno pomylić z czymkolwiek innym.

Pomnik ułana z dziewczyną

Spacerując starówką, trafiłem także pod pomnik ułana z dziewczyną, który od 2008 roku stoi obok zejścia na Błonia Nadwiślańskie. To dzieło miejscowego artysty Ryszarda Kaczora, które upamiętnia działalność Centrum Wyszkolenia Kawalerii - jednej z najważniejszych przedwojennych uczelni wojskowych w Polsce.

O tym wyjątkowym symbolu Grudziądza pisałem już wcześniej na blogu - więcej o historii i ciekawostkach związanych z pomnikiem przeczytacie w tym wpisie.

Autentyczny charakter Grudziądza

Grudziądz nie udaje, iż jest „odnowioną perełką”. Widać tu pęknięcia, kruszący się tynk i surowość murów. Ale właśnie w tej autentyczności tkwi piękno miasta. Spacerując wzdłuż spichlerzy czy staromiejskich uliczek, można niemal poczuć atmosferę dawnych wieków - wiatr od Wisły, gwar kupców i szelest worków ze zbożem zsuwanych do magazynów.

To podróż w czasie i w przestrzeni, która pokazuje, iż kolej wciąż potrafi być inspiracją do odkrywania miejsc z historią, klimatem i duszą.

Idź do oryginalnego materiału