Etna – zwiedzanie, trekking, kolejka linowa i bezpieczeństwo

grafywpodrozy.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Etna - zwiedzanie, trekking, kolejka linowa i bezpieczeństwo


Etna to największy czynny wulkan w Europie. Zobaczyć Etnę z bliska to marzenie wielu turystów. Na Sycylii spędziliśmy kilka dni, z czego aż 4 poświęciliśmy na wędrówki po Etnie. W tym artykule pokażemy kilka sposobów na bezpieczne wycieczki po Etnie. Najwyższe partie wulkanu tuż przy czterech aktywnych kraterach można zwiedzić tylko podczas wycieczki z przewodnikiem, ale Etna posiada prawie 300 wygasłych kraterów, po których można bezpiecznie wędrować na własną rękę. jeżeli mamy oceniać, to właśnie te wycieczki podobały się nam najbardziej.

Etna zajmuje powierzchnię prawie 1250 km². To obszar porównywalny do Berlina. Wiek wulkanu szacuje się na 500 tys. lat. Pierwsze wzmianki o erupcjach pochodzą z około 1500 roku p.n.e. Od tamtego czasu było ponad 200 wybuchów. Etna posiada najbogatszą udokumentowaną historię aktywności ze wszystkich wulkanów na świecie. Aktualna wysokość wynosi 3357 m n.p.m., ale z każdym kolejnym wybuchem ulega to zmianie.

Czy Etna jest niebezpieczna?

Etna jest bardzo aktywnym wulkanem. W ciągu roku dochodzi do kilkunastu wybuchów. Nie należy także zapominać o wstrząsach sejsmicznych. Współczesne media charakteryzuje pogoń za sensacją. Liczą się chwytliwe tytuły, które nabijąją ruch w internecie. Sami się o tym przekonaliśmy. Tuż przed naszym wyjazdem na Sycylię, w mediach pojawiły się dramatyczne informacje o kolejnym przebudzeniu Etny. Nasza wyprawa stanęła pod znakiem zapytania. Skontaktowaliśmy się ze znajomymi, którzy mieszkają kilka kilometrów od wulkanu. Uspokoili nas. Wybuch był niewielki i poza utrudnieniami na lotnisku był zupełnie niegroźny.

I tu kolejny paradoks. Każdy sygnał o przebudzeniu Etny przyciąga mnóstwo fanów, którzy chcą obserwować to fascynujące widowisko. Powiecie wariaci i nieodpowiedzialni ludzie! Jednak dokładna analiza skutków wybuchów pokazuje zupełnie coś innego. Za większość ofiar śmiertelnych w okolicach Etny odpowiadają trzęsienia ziemi i klęski głodu po zniszczeniach upraw rolnych i zapasów. choćby jedna z największych erupcji w roku 1669, która zniszczyła dużą część Katanii, nie przyniosła ofiar śmiertelnych. Rozgrzane strumienie lawy dotarły do miasta. Zniszczenia były poważne. Warto opowiedzieć historię pięknego Castello Ursino w Katanii. Zamek zbudowano w XIII wieku na nadmorskim klifie. Przetrwał kilka trzęsień ziemi i wybuchów Etny. Lawa wypełniła fosę i omijając zamek, popłynęła dalej. Nadmorski brzeg przesunął się. Dzisiaj zamek stoi w odległości około kilometra od Morza Jońskiego.

Zamek w Katanii kiedyś stał nad brzegiem morza

Jak się żyje w sąsiedztwie Etny

Sycylijczycy są religijni, przesądni i uparci. Tego nauczyło ich życie w sąsiedztwie Etny. Tysiące kapliczek zbudowanych w wioskach pod wulkanem może szokować, ale mieszkańcy wierzą w ich moc i ochronę podczas erupcji. Z historii znamy wiele przypadków, kiedy mieszkańcy zbierali się w kościołach na modlitwach i prosili o zatrzymanie płynącej lawy. Uparci, bo wielokrotnie odbudowywali zniszczoną Katanię. Przykładem może być piękna katedra w Katanii. Powstała w XI wieku, ale kilka razy została doszczętnie zniszczona. Dzisiaj możemy podziwiać katedrę odbudowaną w XVII wieku w stylu barokowym. Oczywiście patronem kościoła jest św. Agata. W „Żywotach Świętych” Piotr Skarga tak opisuje pewne wydarzenie – „Gdy obudził się groźny wulkan, grożąc zniszczeniem całej okolicy i płomienie jako rzeki szły do miasta […], a kamienie wielkie jako kule ogniste wypadały, na ulice wyszła procesja, niosąc welon wydobyty z grobu św. Agaty, i wtedy potok wulkanicznej lawy zatrzymał się przed murami miasta”.

Św. Agata jest patronką Sycylii. Mieszkańcy Katanii wierzą w jej stawiennictwo tak mocno, iż na głównym placu miasta znajdują się dwa kościoły pod wezwaniem tej świętej.

Katedra pw. św. Agaty w Katanii

Etna za oknem

Mieszkaliśmy w pięknym starym domu w odległości zaledwie kilku kilometrów od wulkanu. Za oknami mieliśmy Etnę, która żegnała nas w promieniach zachodzącego słońca. Rano znowu ją widzieliśmy. Potężną i uśpioną, ale Sycylijczycy przywykli do tego widoku. Tylko wzmożona aktywność wulkanu może ich zainteresować.

Jednak tak różowo nie jest. W okolicy widzieliśmy mnóstwo zniszczonych przez trzęsienia ziemi domów. Sycylia się wyludnia. Jednak to nie Etna odpowiada za ten proces, tylko trudna sytuacja gospodarcza. O pracę tutaj jest bardzo trudno. Wiele domów stoi opuszczonych.

Z każdym kolejnym dniem spędzonym na Sycylii coraz mniej baliśmy się Etny.

Z czterech czynnych kraterów cały czas wydobywa się dym i para. Wzmożoną aktywność można obserwować kilka razy w roku, ale paradoksalnie w porównaniu ze spokojnym i uśpionym Wezuwiuszem Etna nie stanowi dużego zagrożenia. Wulkanolodzy od dawna ostrzegają, iż wybuch Wezuwiusza może okazać się katastrofalny. Ten wulkan budzi się bardzo rzadko, ale jeżeli dojdzie do erupcji, to ofiar śmiertelnych mogą być tysiące.

Taki widok mieliśmy z okna

Zagrożenia

Próbujemy was uspokoić, ale nie oznacza to, iż Etna jest super bezpieczna. Jednak prawie wszystkie wypadki w ostatnich latach spowodowane są przez nieostrożność turystów. Nie należy zapominać, iż mamy do czynienia z wulkanem o wysokości ponad 3 tys metrów. Tutaj obowiązują takie same zasady jak w górach. Do wspinaczki trzeba się przygotować. Pamiętać o odpowiednich butach i ubraniu. Śnieg na najwyższych partiach Etny może pojawić się już we wrześniu. Temperatura jest znacznie niższa.

Kolejka linowa na Etnę

Najprostszy i najbezpieczniejszy sposób zwiedzania Etny to wjazd kolejką linową. Dolna stacja znajduje się obok schroniska Rifugio Sapienza, położonego na wysokości około 1900 metrów n.p.m. Do schroniska można dojechać autem. Obok znajduje się kilka płatnych parkingów, ale nie zapominajmy, iż jesteśmy na Sycylii. Tu wszystko działa trochę inaczej. Bez problemu znajdziecie darmowe miejsce parkingowe na poboczu dróg dojazdowych do schroniska. Do Rifugio Sapienza kursują miejskie autobusy z Katanii. Można również wykupić wycieczkę z przewodnikiem. Nie podajemy cen i szczegółów, ponieważ oferta jest bardzo szeroka i zróżnicowana. Każdy znajdzie coś dla siebie.

UWAGA- trekking po najwyższych partiach Etny możliwy jest tylko z licencjonowanym przewodnikiem. Kolejka w obie strony kosztuje 50 euro dla osoby dorosłej. Wjedziemy na wysokość 2500 metrów n.p.m. Dodatkowo można wykupić wjazd busem z napędem 4 × 4 na wysokość 2700 metrów n.p.m. Kolejka i bus kosztują 78 euro.

Ceny i sytuacja zmieniają się bardzo dynamicznie. Wszystko zależy od aktywności Etny.

300 kraterów Etny

Obalamy jeden z mitów dotyczących Etny. Otóż większość uważa, iż najatrakcyjniejszą częścią wycieczki na Etnę jest wjazd kolejką i busem na wysokość powyżej 2500 metrów n.p.m. oraz trekking na wysokości 3000 metrów, ale niezupełnie to prawda. Owszem emocje są duże, ale o wiele ciekawsze wycieczki można zorganizować do wygasłych kraterów na niższych wysokościach. Widoki są wspaniałe. Wszystko to zasługa roślinności, której powyżej 2000 metrów nie ma. Krajobraz na niższych kraterach jest bardziej urozmaicony. Do tego takie wycieczki można zorganizować we własnym zakresie.

Kratery Monti Sartorius

Ta trasa najbardziej się nam podobała. Możecie tu spędzić cały dzień. Pamiętajcie tylko o odpowiednich butach i ubraniu. Auto bez problemu zaparkujecie w jednej z licznych zatoczek przy drodze obok wejścia na szlak. Od zaznaczonego parkingu do pierwszego krateru jest zaledwie 676 metrów, ale wędrowaliśmy do kolejnych kraterów ścieżkami, które na mapie są zaznaczone. Nie pamiętamy, jak dokładnie przebiegała nasza trasa. Na miejscu możecie dowolnie wybierać ścieżki. Spokojnie, nie zabłądzicie. Ze szczytów kraterów doskonale widać ścieżki, którymi można wędrować.

Jesteśmy prawie na wysokości 2000 m n.p.m. Pod nogami zastygnięta lawa i materiał piroklastyczny wyrzucany podczas ostatnich erupcji Etny. Wygląda to jak szlaka wyciągana z pieca. Chrzęści pod butami przy każdym kroku. Drobne kamyki są bardzo niebezpieczne. Mają wyjątkowo ostre krawędzie. Idziemy w pełnym słońcu, ale na tej wysokości upał już tak nie doskwiera. Wieje też zimny wiatr. Omijamy wielkie bomby wulkaniczne.

Wspinamy się na kratery Monti Sartorius ukształtowane podczas wybuchu Etny w roku 1865. Schodzimy również do jednego z pięknie zachowanych lejkowatych wnętrz krateru. Maks krzyczy- jestem w środku wulkanu. Z oddali obserwuje nas Etna. Spokojnie wyrzuca dymne wyziewy. Śmieje się z nas i mówi – nie starczy wam czasu, by poznać wszystkie moje tajemnice. Chyba ma rację. Etna zajmuje obszar współczesnego Berlina.

Kratery Monti Rossi

Jesteśmy w mieście Nicolosi położonym na zboczach Etny. Wspinamy się dwa stożki piroklastyczne ukształtowane podczas erupcji Etny w roku 1669. Ten wybuch uznaje się za najbardziej niszczycielski w długiej historii Etny. Wszystko zaczęło się od trzęsienia ziemi. Potem powstały liczne szczeliny, przez które dostawała się lawa. Po kilku dniach centralny krater zapadł się z wielkim hukiem. Następnie roztopiony materiał, który tworzył krater, został wyrzucony w górę. Ogniste jęzory lawy popłynęły w kilku kierunkach. Dotarły do Katanii i przesunęły linię brzegową morza prawie o kilometr.

Dzisiaj trudno odszukać ślady tej katastrofy. Wspinamy się na dwa kratery malowniczym szlakiem między drzewami piniowymi. Maks wyszukuje olbrzymie szyszki i wrzuca je do plecaka. Góry Czerwone- tak należy tłumaczyć nazwę, która pochodzi od barwy lawy. Żelazo zawarte w lawie utlenia się i daje fascynujący efekt. Podobno najlepiej widać to w deszczowe dni.

Jesteśmy na wysokości 949 m n.p.m. To kilka w porównaniu z w tej chwili czynnymi kraterami Etny, ale wspinaczka nie należy do najłatwiejszych. Upał daje się we znaki. Na większych wysokościach było chłodniej. Tutaj co chwilę musimy robić przerwę. Mieliśmy pecha, ponieważ Sycylię zwiedzaliśmy podczas niesamowitej fali upałów. Kilka dni po naszej wycieczce w regionie odnotowano mnóstwo pożarów. Monti Rossi, które podziwialiśmy, przestało istnieć. Ogień pochłonął piękny las piniowy.

Na Monti Rossi wspinał się słynny poeta Johann Wolfgang von Goethe. Trochę oszukiwał, gdyż na szczyt wjechał na koniu, ale cóż takie to były czasy.

Kratery Monti Silvestri

Dosłownie kilkaset metrów od schroniska Rifugio Sapienza i kolejki linowej na Etnę znajduje się ten interesujący krater. Powstał podczas erupcji w roku 1892. Nazwano go tak dla upamiętnienia Orazio Silvestroniego, słynnego włoskiego wulkanologa. Trasa nie jest wymagająca. Największą atrakcją jest możliwość wejścia do wnętrza kraterów. Jesteśmy na wysokości około 1900 m n.p.m. Pod nami wspaniały widok na zbocza Etny. Podczas naszej wizyty wiatr przyniósł pyły piaskowe znad Sahary i widok był trochę mglisty, ale i tak długo podziwialiśmy panoramę.

Sycylię i Etnę zwiedzaliśmy na własną rękę, ale dużym ułatwieniem jest skorzystanie z wycieczek do Włoch zorganizowanych przez biuro podróży. To świetny pomysł, żeby połączyć wypoczynek ze zwiedzaniem.

Idź do oryginalnego materiału