Elena spokojnie zmywała naczynia po śniadaniu, gdy zadzwoniła teściowa Raisa. Półroczny Artur spał cicho w wózku na balkonie, więc mogły spokojnie porozmawiać.

newsempire24.com 22 godzin temu

Ewa umyła naczynia po śniadaniu, gdy zadzwoniła jej teściowa, Halina. Sześciomiesięczny Tomek spokojnie spał w wózku na balkonie, więc mogła spokojnie porozmawiać.

“Ewuniu, kochanie, mam do ciebie prośbę” zaczęła kobieta z drugiego końca linii. “Bardzo chciałabym zobaczyć wnuka. Może przyjadę do was?”

Ewa nie wyczuła podstępu. Teściowa mieszkała na zachodzie Polski i widywały się rzadko. Od narodzin syna rozmawiały tylko przez telefon.

“Oczywiście, Halinko, przyjeżdżaj. Tomka koniecznie trzeba zobaczyć, bo tak gwałtownie rośnie.”

“Na ile mogę? Na tydzień, na przykład?”

“Tak, spokojnie” życzliwie zgodziła się synowa. “W salonie jest rozkładana sofa, będzie wygodnie.”

Teściowa uradowana zakrzątnęła się:

“Oj, dziękuję, kochana. W takim razie za kilka dni będę. Bilety już kupiłam na wszelki wypadek.”

Ewa się uśmiechnęła. Po rozmowie powiedziała mężowi, Jackowi, o nadchodzącej wizycie.

“Dobrze, niech przyjeżdża” zgodził się. “Dawno nie widziałem matki.”

Trzy dni później Ewa dostała wiadomość od teściowej:

“Przyjeżdżam dziś, nie trzeba mnie odbierać, dojadę taksówką.”

Synowa przygotowała sofę w salonie, kupiła więcej jedzenia, a choćby tort.

Halina pojawiła się wieczorem z dwiema ogromnymi torbami i szerokim uśmiechem. Ale za jej plecami w korytarzu majaczyła męska postać.

“Ewuniu, poznaj” rześko powiedziała teściowa. “To Władysław, mój przyjaciel. On też musiał przyjechać do Warszawy w sprawach, więc postanowiliśmy zrobić to razem i przy okazji się przedstawić.”

Ewa zdezorientowana spojrzała na nieznajomego mężczyznę około sześćdziesiątki. Siwy, w zniszczonym garniturze, ze starą walizką w ręku.

“Dzień dobry” mruknęła.

“Bardzo mi miło” odparł Władysław, wyciągając rękę. “Halina tak dużo o was opowiadała.”

Synowa zaprowadziła gości do salonu i próbowała pojąć, co się adekwatnie dzieje.

Ewa gwałtownie zapytała teściową:

“Halinko, a gdzie Władysław będzie mieszkał? Nie uprzedzałaś, iż przyjeżdżasz nie sama.”

“A co w tym złego?” zdziwiła się teściowa. “Sofa duża, zmieścimy się. Władek jest skromny.”

Ewa stała na środku salonu, próbując ogarnąć sytuację. Wynajmowane dwupokojowe mieszkanie było przeznaczone dla trzyosobowej rodziny. A teraz nagle miało tam mieszkać pięć osób.

“Halinko, ale przygotowałam wszystko dla jednej osoby. Mamy małe dziecko, miejsca jest mało.”

Teściowa już rozpakowywała torbę:

“Ewuniu, nie martw się. Jesteśmy skromnymi ludźmi, nie zajmiemy dużo miejsca. Prawda, Władku?”

Mężczyzna kiwał głową i rozglądał się po mieszkaniu z zainteresowaniem:

“Ładne lokum. Dzielnica przyzwoita, transport blisko. Idealne, żeby znaleźć pracę.”

“Żeby znaleźć pracę?” powtórzyła Ewa.

“Tak, postanowiłem się urządzić w Warszawie” wyjaśnił Władysław. “W naszej wsi nie ma perspektyw, a tu można coś znaleźć.”

Ewa poczuła, jak kręci jej się w głowie. Wychodziło na to, iż nie przyjechał na kilka dni.

“A na jak długo planujecie zostać?”

“No, jak się uda” spokojnie odpowiedziała Halina. “Władek potrzebuje czasu, żeby znaleźć pracę.”

Ewa, nie okazując dezorientacji, poszła do kuchni przygotować kolację. Do przedpokoju wszedł właśnie Jacek, wracając z pracy.

“Cześć, jak leci? Matka przyjechała?”

“Przyjechała. I nie sama.”

Mąż zatrzymał się:

“Jak to nie sama?”

“Przyjechała z towarzyszem. Idź, poznaj Władysława.”

Jacek wszedł do salonu, gdzie Halina pokazywała swojemu towarzyszowi rodzinne zdjęcia w telefonie.

“Mamo, nie uprzedzałaś, iż przyjedziesz z gościem.”

“Jacku, synku” ucieszyła się kobieta. “W końcu się poznacie. Władek, to mój syn.”

Mężczyźni uścisnęli sobie dłonie. Władysław uśmiechał się przyjaźnie:

“Halina dużo o tobie opowiadała. Założyłeś dobrą rodzinę.”

“Dziękuję” sucho odparł Jacek. “Mamo, możemy porozmawiać?”

Wyszli do kuchni. Ewa udawała, iż jest zajęta gotowaniem, ale słuchała ich rozmowy.

“Mamo, oszalałaś? Przywiozłaś obcego mężczyznę do naszego mieszkania?”

“Jacku, nie krzycz. Władek to dobry człowiek, przyjaźnimy się od pół roku.”

“Przyjaźnijcie się na zdrowie, ale nie u nas!”

Halina obraziła się:

“Widzę, jak to jest. Matka tylko przeszkadza. A myślałam, iż syn się ucieszy.”

Jacek westchnął:

“Mamo, nie o to chodzi. Po prostu trzeba było uprzedzić. Mamy małe dziecko, rutynę, potrzebujemy spokoju.”

“Będziemy cicho” obiecała teściowa. “I nie na długo. Władek tylko potrzebuje czasu, żeby się urządzić w mieście.”

Ostatecznie Jacek się poddał. Wyrzucenie matki z jej towarzyszem byłoby niezręczne, a Ewa milczała, nie nalegała.

Pierwsze dni minęły względnie spokojnie. Halina zajmowała się wnukiem, Władysław przeglądał ogłoszenia o pracę. Ale niedługo zaczęły się problemy.

Rano kolejka do łazienki. Władysław długo się golił. Halina przygotowywała śniadanie dla wszystkich, nie pytając, co kto woli. Wieczorem goście oglądali telewizję w salonie, a małżeństwo z dzieckiem tłoczyło się w sypialni.

“Ewuniu, widziałem, iż macie laptopa?” zapytał pewnego wieczoru Władysław. “Muszę wysłać CV.”

“Mamy” odparła Ewa. “Ale sami z niego korzystamy. Do pracy.”

“Tylko trochę. To przecież ważna sprawa.”

Mężczyzna usiadł przy komputerze w salonie i spędzał tam większość dnia. Dzwonił do potencjalnych pracodawców, i to całkiem głośno.

“Tak, duże doświadczenie. We Wrocławiu byłem zastępcą kierownika działu. Co znaczy wiek? Jeszcze pokażę, co potrafię.”

Tomek budził się od głośnych rozmów i płakał. Ewa kołysała go, uspokajała, a W

Idź do oryginalnego materiału