Eka • Zaistnienia

osme-pietro.pl 1 tydzień temu
Scenka nieepicka

(ascetycznie urządzony pokój, przy oknie mężczyzna wąchając dorodną pelargonię, ukradkiem wybiera numer w telefonie, po czym odwraca się do kobiety)

On: I wtedy już zawsze będę przy tobie.
Ona: Aha. (skręca się ze śmiechu)
On: Kotku, dłużej nie mogę być twoim konkubentem, partnerem, przyjacielem...
Ona: Ani kochankiem.
On: Właśnie. jeżeli mam się do ciebie wprowadzić, to wyłącznie jako mąż. Kochamy się, więc koniec z prowizorką. A partnerką, pamiętasz? Oglądaliśmy wczoraj film kręcony w kenijskim rezerwacie, lektor tak nazwał samicę kopulującą z gorylem.
Ona: Prowokacja, tak? Czy sfiksowałeś? Jakby nie było, na żaden ślub się nie piszę.
On: Cudownie będziesz wyglądać w koronkowej, białej sukni. Nie odmawiaj.
Ona: Możesz poważnie potraktować moje pytania? Czemu nagle zachciało ci się kapelana? Źle nam jest?
On: A nie cierpiałaś? Twój przyszły mąż, czyli ja, już nigdy cię nie zdradzi.
Ona: Szkoda wielka.
On: Co?
Ona: Dwa razy w ciągu tych pięciu lat wracałeś skruszony. Do mnie, a nie do aktu ślubu walającego się w szufladzie.
On: Aleś ty pokręcona, wiesz ile kobiet, zamieniłoby się z tobą?
Ona: (otwiera drzwi) Idź i sprawdź.
On: (zamyka) Nie przeginaj.
Ona: Moim mężem nie zostaniesz.
On: Więc koniec z nami.

(chwila ciszy)

On: Poznałaś kogoś, tak?
Ona: Zaczynasz swoje rutynowe śledztwo? Głupio, jak zwykle.
On: Racja, jutro przyjdę ogolony na łyso.
Ona: Jutra chyba nie przewidujemy, ale bez przesady z tym umartwianiem. Hm... nie pozbawiaj się pracowicie rozwichrzonej fryzury. (uśmiecha się)
On: Lubisz ją, wiem kotku, ale muszę, bo to honorowa powinność, efekt małego spisku. Założyłem się, iż wyjdziesz za mnie przed końcem jesieni. Co tam włosy, do urlopu odrosną. Nie martw się. Przepraszam, mogę? (wyjmuje telefon z kieszeni) Chłopaki, spadam do fryzjera, wygraliście. (słychać rechot podsłuchujących kolegów)
Ona: Założyłeś się?!
On: Auć! (przykłada dłoń do piekącego policzka)
Ona: Oddaj klucze, gówniarzu.
On: (wręcza i cedzi) Bałem się, iż pękniesz i będziesz chciała zostać moją żoną.
Ona: Pięknie, kolejny egzamin u ciebie zaliczony na pięć, i... ostatni.
On: Ostatni? (uśmiecha się i przytula ją) Czyżby? Wystarczy spojrzeć, te błękitne oczy nie potrafią kłamać.
Ona: Masz rację. (oblizując górną wargę, wbija mu klucz w oko)
On: Jezu! Kretynko, nienormalna jesteś, dzwoń po karetkę!
Ona: (podając upuszczony telefon) Proś kumpli.

(gdy on rzucając kurwami wybiega; ona staje tyłem do widowni, płacze)

(kurtyna)

Statystyki: autor: eka — 19 lip 2025, 13:43


Idź do oryginalnego materiału