Jakiś czas temu przed gdańskim dworcem byłem świadkiem, jak grupa dziwnych, bojowo nastawionych ludzi krzyczy coś o tym, iż homoseksualiści to pedofile i iż chcą uczyć ich dzieci masturbacji. Moja głowa niemal wybuchła. Cóż za wybitny pokaz ignorancji. A potem uświadomiłem sobie, iż o podobną ignorancję każdy z nas potyka się na każdym kroku.
Niektórzy konserwatywni politycy walczą o zakazanie edukacji seksualnej. Myślą, iż uświadomione seksualnie dziecko staje się łatwą ofiarą gwałcicieli, podczas gdy rzeczywistość jest zgoła inna: jeżeli dziecko wie, iż w pewnych sytuacjach ma pełne prawo powiedzieć „nie”, jest dużo bezpieczniejsze. Ci, którzy chcą chronić dzieci przed „inwazją LGBT”, przed tymi złymi gejami, którzy bezpardonowo panoszą się po naszym kraju niczym zaraza, paradoksalnie sami wystawiają te dzieci na dużo większą krzywdę. I to jest przykre.
Zatrważający odsetek rodziców zabrania dzieciom czytać i słuchać czegokolwiek, co jest związane z seksualnością i intymnością. Unikają także rozmów na ten temat, myśląc, iż chronią tym swoje pociechy. Bo co, jeżeli ich dziecko dowie się, czym jest okres? Co, jeżeli ktoś mu uświadomi, iż masturbacja jest w pełni zdrowa i pomaga w poznaniu swoich sfer intymnych? Co, jeżeli dziecko będzie zdawało sobie sprawę, iż „nie” znaczy „nie”, a jakiekolwiek przekroczenie tej granicy to gwałt? Są osoby, które ciągle myślą, iż uniknikanie tematu uchroni dzieci przed całym złem tego świata. A potem dziwią się, iż dziecko zachodzi w ciążę albo krzywdzi inne dziecko. I to jest przykre.
W podstawówce i gimnazjum uczęszczałem na lekcje wychowania do życia w rodzinie. Zgadnijcie, ile z nich wyniosłem. Otóż, pamiętam dwie rzeczy: kiedy mówi się słowo „penis”, to wszyscy się śmieją oraz trzykrotną projekcję filmu „Galerianki”, który przedstawia brutalną rzeczywistość. Bo w każdej galerii handlowej są całe stada nastolatek, które zrobią ci loda za dżinsy. Rozmawiałem ze znajomymi z innych szkół – lekcje wychowania do życia w rodzinie w wielu z nich nie mają sensu, bo albo są prowadzone przez osobę zacietrzewioną w konserwatywnym podejściu do spraw seksualnych, wpajając, iż do stosunku może dojść tylko po ślubie, inaczej wszyscy będą cierpieć, a o Ziemię rozbije się meteoryt, albo przez osoby duchowne, które, jak wiadomo, mają podobne podejście do „tych spraw”. I to jest przykre.
Wiecie, seks nie służy tylko prokreacji? Jasne, iż to bardzo fajna forma powiększenia rodziny, ale – zwłaszcza w młodym wieku – seks jest przede wszystkim przyjemnością. Jest także jedną z podstawowych potrzeb fizjologicznych. Bardzo szkodliwe jest wpajanie młodym ludziom, iż można go uprawiać tylko po ślubie. Niedobre jest tłumaczenie, szczególnie dziewczynkom, iż seks musi być dla nich przykrym obowiązkiem. Wychodzą z tego potem różne traumy, krzywdy, niedomówienia, słowem – można w ten sposób całkowicie zepsuć dziecku przyjemność płynącą z tej czynności. I to jest przykre.
Przykra jest również mentalność wielu starszych Polaków w tej tematyce. Na każdym kroku obserwuję, jak ludzie dwa razy starsi ode mnie nie mają oporów przed ciśnięciem srogiej beki z memów traktujących o gwałcie czy zdradach. Wybuchają donośnym śmiechem, kiedy ktoś rzuca jakimś podtekstem. Ogólnie wydawać by się mogło, iż nie ma nic śmieszniejszego niż wsadzenie penisa do pochwy. Wszelkie salwy śmiechu płynące na samo wspomnienie o jakimkolwiek aspekcie seksu świadczą o paskudnym tabu, które otacza sprawy seksualne. W efekcie bywa, iż partnerzy wstydzą się rozmawiać ze sobą o seksie i żadne z nich nie jest usatysfakcjonowane. Bywa także, iż wszelkie odstające od przyjętych norm zachowania są uznawane za coś nienaturalnego. To bardzo przykre.
Przede wszystkim rozmawiajmy. Rozmawiajmy ze swoimi dziećmi, rozmawiajmy z partnerami, nie róbmy z seksu żadnego tabu. To zbyt ważna część naszego życia, żeby unikać rozmowy. Nie zgadzajmy się z prawicowymi politykami z zapartym tchem tłumaczącymi, iż jak jesteś gejem, to powinieneś się leczyć i iż lekka pedofilia nie jest szkodliwa. Plujmy na takich ludzi, bowiem mówią oni strasznie krzywdzące i szkodliwe rzeczy. Nie dajmy skrzywdzić naszych pociech.
Edukacja seksualna ma się w Polsce bardzo źle. To przykre. Zróbmy coś z tym.