Dziewuchy Dziewuchom – kapłanki zbrodniczej religii feministycznej

histermadka.pl 2 lat temu

Pewnie wielu z was przeczytało wczorajszy post Madki o tym, jak jej działalność i posty przedstawiające piekło aborcji doprowadziły do tego, iż młoda dziewczyna dzięki temu zdecydowała się zrezygnować z tego barbarzyńskiego rozwiązania i chce urodzić, choćby pomimo faktu, iż niedawno rozstała się z ojcem dziecka (który nie wie o ciąży).

Kto nie czytał, polecam. Piękna sprawa: KLIKNIJ TUTAJ

Często się mówi, iż aborcja to problem natury światopoglądowej. Że to starcie dwóch przeciwnych światopoglądów. Kiedyś sam tak na to patrzyłem, ale w tej chwili widzę to wyłącznie jako starcie dobra ze złem. Po prostu. Siła chroniąca niewinne życie versus siła chcąca je zniszczyć. Za wszelką cenę. Nie mieszam w to wiary i Kościoła, tak jak robią to feministki, próbując zrobić z ruchu pro-life szurniętych, zacofanym katoli – bo sam wierząc w istnienie siły wyższej, nie podążam za żadną konkretną religią (podobnie jak Madka), a do Kościoła jako instytucji mam bardzo negatywny stosunek (podobnie jak Madka). To samo podejście do aborcji u mnie i u wyznających wiarę chrześcijańską rozpatruję jedynie w formie miłego zbiegu okoliczności.

Ale jest to starcie dobra ze złem, wartości z antywartościami, dlatego też przyjmę z otwartymi ramionami po swojej stronie każdego sojusznika, który stanie obok i będzie chciał wspólnie pokonać cywilizację śmierci, która stworzyła własną religię, a z aborcji uczyniła jeden z najważniejszych „sakramentów”. Co zresztą nieświadomie udowadniają Dziewuchy np. poprzez takie graficzki: ABORCJA JEST ŚWIĘTA

Dla reprezentantek ruchu feministycznego najważniejsze są one same oraz ich wygoda. To jest ich bożek. Fundament zbrodniczej religii. Nic ani nikt się nie liczy, szczególnie jeżeli stanowi zagrożenie dla owej wygody. Największym zagrożeniem dla femnistycznej religii jest nieplanowane dziecko. Głównie dlatego, iż uderza w bożka. Uderza w dotychczasowe, pozbawione odpowiedzialności, za to bardzo wygodne życie (choć nie mylmy wygody ze szczęściem, bo feministki to ostatnie osoby, o których można powiedzieć, iż są szczęśliwe). Zmiana w wyniki której ktoś inny (dziecko) poza nimi ma stać się kimś ważnym, dla kogo będą musiały oddać cząstkę siebie jest niedopuszczalna.

Dlatego też aborcja jest tak ważnym „sakramentem”. Znakomicie zauważył to Matt Walsh: „aborcja to ostateczne zwycięstwo ich samych. Ponad wszystko inne. Dla ludzi, którzy nie widzą wyższego dobra niż inwestowanie w samych siebie -aborcja jest nie tylko koniecznością, jest wręcz aktem cnoty. To [ich] ostateczny triumf. To osoba mówiąca, iż jej własna przyjemność, wygoda, styl życia są tak święte, iż jest gotowa przelać krew, aby je obronić. Poświęcą własne dziecko na ołtarzu samych siebie.”

Ale feministki (w tym wypadku Dziewuchy) się nie zatrzymują. Krew potomka to za mało. Zniszczyć chcą też więzy pomiędzy kobietą, a mężczyzną, wmawiając złe intencje tego drugiego.

znalazła się graficzka i tekst, który skomentuję poniżej:

|””Książę z bajki”, który nosi Cię na rękach, kupuje kwiaty, obsypuje prezentami i świetnie dogaduje się z Twoimi bliskimi, ale… jest przeciwny aborcji?”|

Czyli w praktyce mężczyzna, który nie dość, iż zamierza spędzić z Tobą resztę życia, Twoja rodzina go uwielbia, to jeszcze chce stworzyć z Tobą pełną rodzinę. Nie wyobraża sobie, żebyś miała nie urodzić waszego wspólnego dziecka, bo nie chcesz lub się boisz. Każda kobieta, która nie jest skażona religią feministyczną pomyśli, iż wygrała na loterii. Każda kobieta, która nie wyznaje feministycznej religii pomyśli, iż trafił się jej kapitalny partner. Który nie ucieknie od odpowiedzialności, który nie porzuci, nie będzie unikał płacenia alimentów. Same alimenty nie będą wchodzić w grę. Bo to facet, który chce być obecny.

To mnie najbardziej uderzało w historiach, które przytaczała Madka. Kobiety dokonujące w nich aborcji nie robiły tego z wygody, nie chciały usuwać ciąży dlatego, iż zaszkodzi ona ich karierze. Nie było też mowy o zagrożeniu dla zdrowia (bo to marny procent wszystkich aborcji). One usunęły ciążę, ponieważ czuły, iż nie mają w nikim żadnego oparcia. Przeszywał je strach przed tym co będzie po urodzeniu dziecka, iż sobie nie poradzą. To nigdy nie było kierowanie się własną wygodą, tylko strach. Chciały dziecko, ale się bały.

Dlatego mężczyzna, który jest gotów dać to oparcie, nie ucieknie, który uspokoi, zapewni iż wszystko będzie dobrze – dla normalnej kobiety jest darem niebios. Natomiast dla religii feministycznej jest zagrożeniem, które odciągnie kobiety od głównego sakramentu. A żadna struktura religijna nie lubi jak jej ubywa wyznawców. Stąd niechęć Dziewuch do mężczyzn, którzy chcą być ojcami, chcą podjąć odpowiedzialność i nie zgadzają się na to, aby w ich partnerce zwyciężył strach. Który zresztą jest napędzany przez feministki, bo to również religia bazująca na wzbudzaniu strachu w swoich wyznawcach. O czym w dalszej części.

|”Odpuść sobie, zanim będzie za późno. Twoje zdrowie i życie są ważniejsze niż jego plemniki.”|

„Odpuść sobie, zanim będzie za późno. Twoja wygoda jest ważniejsza niż jego plemniki”. To miały na myśli te demony ukryte w ciałach adminek. Ciąża wedle wszelkich dostępnych wskaźników nie stanowi żadnego zagrożenia dla życia kobiet. W naszym kraju notuje się trzy przypadki śmierci kobiet na 100 tysięcy żywych urodzeń. Ale to religia strachu, dlatego każdy przypadek zgonu kobiety w ciąży w Polsce (tak jak tej kobiety z Pszczyny) jest nagłaśniany i maglowany przez Dziewuchy oraz inne feministyczne profile przez tygodnie.

Bo one chcą żebyście się bały. Pomimo statystycznego prawdopodobieństwa śmierci na poziomie zerwanej z linki, spadającej windy w bloku. Chcą żebyście się bały, ponieważ wasz strach zaprowadzi was w ich stronę, a one dadzą wam fałszywe poczucie wsparcia i popchną w dokonanie najważniejszego DLA NICH sakramentu.

|”Dlatego #rzućGo teraz. Nie zwlekaj. „|

Tak, słuchajcie rad grupy zideologizowanych femin, które nigdy nie miały żadnej udanej relacji z mężczyzną, nie wiedzą czym jest i jak wygląda długi związek z reprezentantem płci, której nienawidzą. Z pewnością dobrze na tym wyjdziecie.

|”Nie prosiłaś o tę radę”|

No właśnie. Miliony pomarańczowych graficzek u Dziewuch na przetrzeni lat o tym jakim złem są nieproszone rady ze strony mężczyzn, członków rodziny. Że mają je trzymać dla siebie jeżeli kobieta nie prosi o nie. Ale oczywiście dla samych siebie Dziewuchy tworzą wyjątek. One mogą dawać rady, o które się nie prosiło. One są wyjątkowe. One pełnią wyjątkową, kapłańską rolę w swojej feministycznej religii. One są ponad to. Wyznawcy powinni słuchać swoich kapłanów.

|”ale uwierz, iż trudna prawda jest zdrowsza niż najpiękniejsze kłamstwo.”|

Prawda jest taka jak napisałem. To jest starcie dobra ze złem. Po jednej stronie macie ludzi, którzy dają kobiecie wsparcie i słowa otuchy, przekonując ją, iż jest silna i da radę pogodzić rolę matki z innymi rolami. Że nigdy nie będzie sama. Widzą w dziecku szansę na szczęście. Oferuje się tym kobietom zarówno pomoc duchową, emocjonalną jak i materialną (ukłony dla Madki, bo jej post sprawił, iż w komentarzach i wiadomościach prywatnych pojawiła sie masa wspaniałych ludzi, którzy zaoferowali tej dziewczynie pomoc w zorganizowaniu całej wyprawki, na czele z wózkiem dziecięcym, finansami i wsparciem w wychowywaniu dziecka).

Po drugiej stronie macie ludzi, którzy namawiają i pomagają w zabijaniu istot ludzkich w ich najbardziej wrażliwej fazie rozwoju. Uważają, iż aborcja powinna być dozwolona przez cały okres ciąży. Namawiają do zrywania więzi z osobami, które chcą stworzyć z tymi kobietami rodzinę. Przekonują kobiety, iż nie są dość silne, aby łączyć rolę matki z jakąkolwiek inną rolą pomimo deklarowania się jako kobiecy ruch, który na ustach ma frazesy o sile kobiet. A na trzecim planie powiązania z inną organizacją proaborcyjną (Aborcyjny Dream Team) i biznesem w tle. Bo za niemal każdym systemowym złem stoją duże pieniądze.

Wybór po której stronie stanąć powinien być dla wszystkich oczywisty.

Idź do oryginalnego materiału