Zawsze miałam słabość do ubrań premium – takich, które wyglądają dobrze choćby wtedy, gdy zestawi się je z najprostszymi jeansami. Problem w tym, iż zwykle cena skutecznie studzi mój zapał. Tym razem jest inaczej. Trafiłam na kurtkę Bimba y Lola, lekką i pikowaną, w idealnym odcieniu i w dodatku przecenioną prawie o połowę. I wiesz co? Mam wrażenie, iż to ten moment, kiedy trzeba brać od razu, bo takie okazje nie zdarzają się często.
Kurtka, którą noszą dziewczyny w Kopenhadze, teraz jest w moim koszyku
To model, który od razu przyciąga uwagę – prosty krój, jednorzędowe zapięcie na zatrzaski i ten luz, który sprawia, iż wygląda się w niej jakby wyszło się prosto ze skandynawskiego street style’u. Obniżona linia ramion daje fajny efekt nonszalancji, a jednocześnie kurtka jest lekko ocieplona, więc świetnie sprawdzi się w chłodniejsze dni. Do tego dwie kieszenie, idealne, żeby schować ręce albo klucze, i długość, która pasuje praktycznie do wszystkiego.

Dlaczego ta kurtka to zakup, który się opłaca? Już spieszę z odpowiedzią
Powiem wprost – rzadko zdarza się, iż coś, co wygląda jak luksusowa rzecz z Instagrama, ma cenę bardziej przyjazną niż fast fashion. A tu mamy Bimba y Lola, markę premium, której jakość zawsze mnie zachwycała, w cenie niższej o 500 zł. Kurtka nie tylko pięknie wygląda, ale też ma ponadczasowy krój, więc nie znudzi się po jednym sezonie. Wyobrażam ją sobie w duecie ze sneakersami i luźnymi dżinsami, ale też zarzuconą na dzianinową sukienkę z kozakami – w obu wersjach robi robotę.
Myślę, iż czasem moda naprawdę potrafi poprawić humor. Ta kurtka sprawia, iż mam ochotę już teraz wyskoczyć na spacer po mieście, żeby poczuć ten kopenhaski vibe. I chyba nie przesadzę, jeżeli powiem, iż to jeden z tych zakupów, które dają satysfakcję nie tylko dlatego, iż wyglądają świetnie, ale też dlatego, iż udało się je upolować w tak dobrej cenie.