Dziecko na ulicy: Tajemnicze głosy prowadzą do nieznanego domu

newskey24.com 4 tygodni temu

Przechodnie zauważyli na ulicy dziecko i wezwali policję. Dziewczynka powiedziała funkcjonariuszowi, iż głosy kazały jej wyjść, i wskazała dom na końcu ulicy.

Nikt od razu nie zrozumiał, skąd się wzięła. Sześcioletnia Zosia Kowalska stała na chodniku w białej odświętnej sukience jakby dopiero co wyszła z przyjęcia.

Ludzie zatrzymywali się. Ktoś zaproponował wodę, inny zadzwonić do opieki społecznej. Dziewczynka wyglądała na zadbaną, nie przypominała bezdomnej. Milczała, aż w końcu szepnęła:

Słyszałam głosy

To zaniepokoiło tłum. Ktoś jednak wezwał policję.

Po piętnastu minutach przyjechał sierżant młody, ale z oczami pełnymi zmęczenia. Przyklęknął przy Zosi, mówił cicho:

Hej. Jak masz na imię? Gdzie są twoi rodzice? Dlaczego jesteś sama?

Dziewczynka spojrzała na niego i odparła ledwo słyszalnie:

Głosy kazały mi wyjść z domu.

Jakie głosy, kochanie?

Funkcjonariusz zdrętwiał, gdy usłyszał, co mówi maleństwo.

Nie widziałam. Stałam za drzwiami Najpierw był huk. Potem głosy powiedziały: Uciekaj. Albo skończysz jak nieboszczyk.

Zawiesiła głos, po czym dodała:

Panie, a co to jest nieboszczyk?

Policjantowi krew ścięła się w żyłach.

Gdzie mieszkasz? spytał, ledwo panując nad drżeniem głosu.

Zosia wyciągnęła rękę i wskazała dom na końcu ulicy. ZwykłDom wydawał się cichy i spokojny, ale gdy sierżant wszedł do środka, znalazł na podłodze nieprzytomną kobietę, a w powietrzu unosił się zapach strachu i rozpaczy.

Idź do oryginalnego materiału