Dzieci Wielkiej Kolonizacji

adamaswtrasie.blogspot.com 1 rok temu
Jednym z procesów które ukształtowały Europę (oraz – nie bądźmy zbyt skromni – resztę Świata) jest Wielka Kolonizacja. Kiedyś w szkole wspominano o niej, może dość pobieżnie, czy dzisiaj, to już nie jestem tego pewien. Wszak działo się jakieś 2,7 tysiąca lat BP, w – przynajmniej teoretycznie – odległych rejonach basenów Mórz Śródziemnego i Czarnego.
Więc niewielkie didaskalia: oto po tak zwanych Wiekach Ciemnych spowodowanych (to dyskusyjne, ale ma być krótko) upadkiem wielkich cywilizacji Epoki Brązu (w Grecji mykeńskiej i minojskiej) rozpoczyna się w Helladzie Okres Klasyczny.
Ateny - pozostałości budowli Okresu Klasycznego
My kojarzymy go z Atenami, Spartą i wojną z Persją (niektórzy może jeszcze z Peryklesem i greckim teatrem), ale rozpoczyna się on nagłą eksplozją demograficzną – a w jej efekcie polis (miasta-państwa) zaczynają wysyłać na wielką skalę misje kolonizacyjne.
Pozostałości kultury minojskiej na Krecie
Liderami kolonizacji są Milet i Megara, ale inne wspólnoty też zakładają swoje (powiązane z metropolią licznymi więzami, ale to też nie istotne): Korynt, Fokaja, Sinope... Potem kolonie też zakładają kolonie – i tak dalej.
Choć wiele współczesnych miast w zachodniej części Morza Śródziemnego ma greckie korzenie (najważniejszą grecką kolonią była Massalia, dzisiejsza Marsylia) to najsłynniejsza kolonia Starożytności wcale helleńska nie była: to Kart-Hadaszt, Carthago, Kartagina. O niej jeszcze w szkołach uczą, choć jej wpływ nie był tak wielki na nasze życie jak miast-państw Wielkiej Grecji, czyli południowej Italii. To na greckiej kulturze wzorowali się Etruskowie, których spadkobiercami została banda pasterzy i rolników znad Tybru. Ci barbarzyńcy najpierw podbili Etruię, potem Grecję, a potem cały Świat – korzystając przy tym szerokimi garściami z greckich tradycji. Ale ani o fenickiej Kartaginie, ani o łacińskim Imperium Rzymskim w tym wpisie nie będzie.
Dawne Parthenope, dziś Neapol - widok na Wezuwiusza
Pozostałości akropolu w Syrakuzach
Oto bowiem siedzę sobie nad brzegiem Morza Czarnego, w starożytnej Mesembrii, dawnej kolonii Megary, a przede mną na talerzu typowe bałkańskie danie, pochodzące z kuchni tureckiej kebebcze – czyli niewielkie grillowane mielone. Obok w kieliszku wino z endemicznej miejscowej odmiany mawrud – po latach muzułmańskiej okupacji znowu można pić bezkarnie ten trunek, którego tradycje uprawy sięgają czasów Wielkiej Kolonizacji, a rozkwitły w czasach rzymskich i bizantyjskich.
Mesembria, dziś Nesebyr
Za ten konglomerat kulinarny odpowiada pośrednio jedna z greckich kolonii – ta, która miała stać się jednym z najważniejszych miast Świata. Ale o tym w następnym wpisie, bo w tym nie zdążę. Muszę mianowicie dopowiedzieć o wschodniej gałęzi Wielkiej Kolonizacji – zapomnianej na Zachodzie, a przecież równie ważnej w dziejach Europy. Jak ważne były tereny nadczarnomorskie dla dawnych Greków świadczy chociażby zmiana antycznej nazwy Morza Czarnego. Pierwotna brzmiała Pontos Axeinos, Morze Niegościnne, ale helleńscy spece od marketingu przechrzcili je na Pontos Euxinos – Morze Gościnne.
Wybrzeże Morza Czarnego
I takie faktycznie się okazało. Z greckiego dziedzictwa pełnymi garściami korzystały – nieraz równie antyczne – ludy Azji Mniejszej czy Kaukazu, wpływ helleńskiej kultury na koczowniczych Scytów ze stepów współczesnej Rosji i Ukrainy, wspaniałych złotników, był równie wielki jak na celtyckich rolników w Galii. Jedna z koncepcji mówi nawet, iż to właśnie greckie miasta znad Morza Czarnego były wzorem dla protomiejskich osad kultury łużyckiej. Tak, wspaniała osada protomiejska w Biskupinie mogła być wnukiem pontyjskich miast (choć raczej tych sprzed Wielkiej Kolonizacji). Oczywiście wcale nie musiała – koncepcja ta mogła rozwinąć się niezależnie (z ciekawostek – w czasach gdy Biskupin powstawał na jednym z nadtybrzańskich wzgórz latyńscy rolnicy zakładali akurat osadę zwaną dziś Roma Quadrata, zalążek rzymskiego imperium). Choć jeżeli ktoś z kolei twierdzi, iż pomiędzy Europą Środkową a pontyjską ekumeną nie było w Starożytności kontaktów, to muszę przypomnieć, iż w megalitycznych kopcach kujawskich znaleziono precjoza z Azji Mniejszej.
Artefakt z Azji Mniejszej na Kujawach
Ale wróćmy nad Morze Czarne, do pontyjskich greckich kolonii. Oprócz Nesebyru na blogu pojawiało się ich już kilka – choć nie te najsłynniejsze, krymskie – oprócz leżących w Dobrudży Warny i Konstancy także dzisiejsza ukraińska Odessa czy Białogród Dniestrzański powstały na greckich korzeniach, choć oczywiście nie zawsze zachowana była ciągłość osadnicza.
Warna, dawne Odessos - okno w przeszłość
Mury Tomis w Konstancy
Greckie emporium Tyras w Białogrodzie Dniestrzańskim
Największą karierę wśród wschodnich kolonii zrobiło jednak wspomniane już – choć nazwy jeszcze nie podałem, ale nie może być ona tajemnicą – miasto Byzantion. Położone nie na wybrzeżu czarnomorskim, a na brzegach Propontydy i cieśniny Bosfor dziś jest Stambułem, skupiającym w sobie Europę i Azję olbrzymim molochem, który odcisnął – i przez cały czas odciska – swe piętno nie tylko na Bałkanach.
Najważniejszy budynek w Stambule
Cóż – dokończyłem posiłek i opuściłem dawną Mesembrię. Z Nesebyru do Stambułu jest zaledwie kilka godzin jazdy – przez niziny i wyżyny Tracji oraz Rodopy – choć połowę tego czasu zajmuje przebijanie się do centrum przez zakorkowane milionowe przedmieścia. I o tym – między (dużo ciekawszymi) innymi – będzie kilka następnych wpisów.
Mury miejskie Mesembrii, Nesebyr
Idź do oryginalnego materiału