Jednym z procesów które
ukształtowały Europę (oraz – nie bądźmy zbyt skromni –
resztę Świata) jest Wielka Kolonizacja. Kiedyś w szkole wspominano
o niej, może dość pobieżnie, czy dzisiaj, to już nie jestem tego
pewien. Wszak działo się jakieś 2,7 tysiąca lat BP, w –
przynajmniej teoretycznie – odległych rejonach basenów Mórz
Śródziemnego i Czarnego. Więc niewielkie didaskalia: oto po tak
zwanych Wiekach Ciemnych spowodowanych (to dyskusyjne, ale ma być
krótko) upadkiem wielkich cywilizacji Epoki Brązu (w Grecji
mykeńskiej i minojskiej) rozpoczyna się w Helladzie Okres
Klasyczny.
Ateny - pozostałości budowli Okresu Klasycznego
My kojarzymy go z Atenami, Spartą i wojną z Persją
(niektórzy może jeszcze z Peryklesem i greckim teatrem), ale
rozpoczyna się on nagłą eksplozją demograficzną – a w jej
efekcie polis (miasta-państwa) zaczynają wysyłać na wielką skalę misje
kolonizacyjne.
Pozostałości kultury minojskiej na Krecie
Liderami kolonizacji są Milet i Megara, ale inne
wspólnoty też zakładają swoje (powiązane z metropolią licznymi
więzami, ale to też nie istotne): Korynt, Fokaja, Sinope... Potem
kolonie też zakładają kolonie – i tak dalej. Choć wiele
współczesnych miast w zachodniej części Morza Śródziemnego ma
greckie korzenie (najważniejszą grecką kolonią była Massalia,
dzisiejsza Marsylia) to najsłynniejsza kolonia Starożytności wcale
helleńska nie była: to Kart-Hadaszt, Carthago, Kartagina. O niej
jeszcze w szkołach uczą, choć jej wpływ nie był tak wielki na
nasze życie jak miast-państw Wielkiej Grecji, czyli południowej
Italii. To na greckiej kulturze wzorowali się Etruskowie, których
spadkobiercami została banda pasterzy i rolników znad Tybru. Ci
barbarzyńcy najpierw podbili Etruię, potem Grecję, a potem cały
Świat – korzystając przy tym szerokimi garściami z greckich
tradycji. Ale ani o fenickiej Kartaginie, ani o łacińskim Imperium
Rzymskim w tym wpisie nie będzie.
Dawne Parthenope, dziś Neapol - widok na Wezuwiusza
Pozostałości akropolu w Syrakuzach
Oto bowiem siedzę sobie nad
brzegiem Morza Czarnego, w starożytnej Mesembrii, dawnej kolonii
Megary, a przede mną na talerzu typowe bałkańskie danie,
pochodzące z kuchni tureckiej kebebcze – czyli niewielkie
grillowane mielone. Obok w kieliszku wino z endemicznej miejscowej
odmiany mawrud – po latach muzułmańskiej okupacji znowu można
pić bezkarnie ten trunek, którego tradycje uprawy sięgają czasów
Wielkiej Kolonizacji, a rozkwitły w czasach rzymskich i
bizantyjskich.
Mesembria, dziś Nesebyr
Za ten konglomerat kulinarny odpowiada pośrednio
jedna z greckich kolonii – ta, która miała stać się jednym z
najważniejszych miast Świata. Ale o tym w następnym wpisie, bo w
tym nie zdążę. Muszę mianowicie dopowiedzieć o wschodniej gałęzi
Wielkiej Kolonizacji – zapomnianej na Zachodzie, a przecież równie
ważnej w dziejach Europy. Jak ważne były tereny nadczarnomorskie
dla dawnych Greków świadczy chociażby zmiana antycznej nazwy Morza Czarnego. Pierwotna brzmiała Pontos Axeinos, Morze Niegościnne, ale
helleńscy spece od marketingu przechrzcili je na Pontos Euxinos –
Morze Gościnne.
Wybrzeże Morza Czarnego
I takie faktycznie się okazało. Z greckiego
dziedzictwa pełnymi garściami korzystały – nieraz równie
antyczne – ludy Azji Mniejszej czy Kaukazu, wpływ helleńskiej
kultury na koczowniczych Scytów ze stepów współczesnej Rosji i
Ukrainy, wspaniałych złotników, był równie wielki jak na
celtyckich rolników w Galii. Jedna z koncepcji mówi nawet, iż to
właśnie greckie miasta znad Morza Czarnego były wzorem dla
protomiejskich osad kultury łużyckiej. Tak, wspaniała osada
protomiejska w Biskupinie mogła być wnukiem pontyjskich miast (choć raczej tych sprzed Wielkiej Kolonizacji).
Oczywiście wcale nie musiała – koncepcja ta mogła rozwinąć się
niezależnie (z ciekawostek – w czasach gdy Biskupin powstawał na
jednym z nadtybrzańskich wzgórz latyńscy rolnicy zakładali akurat
osadę zwaną dziś Roma Quadrata, zalążek rzymskiego imperium).
Choć jeżeli ktoś z kolei twierdzi, iż pomiędzy Europą Środkową
a pontyjską ekumeną nie było w Starożytności kontaktów, to
muszę przypomnieć, iż w megalitycznych
kopcach
kujawskich
znaleziono
precjoza z Azji Mniejszej.
Artefakt z Azji Mniejszej na Kujawach
Ale wróćmy nad Morze
Czarne, do pontyjskich greckich kolonii. Oprócz Nesebyru na blogu
pojawiało się ich już kilka – choć nie te najsłynniejsze,
krymskie – oprócz leżących w Dobrudży
Warny i Konstancy także
dzisiejsza ukraińska Odessa czy Białogród Dniestrzański powstały
na greckich korzeniach, choć oczywiście nie zawsze zachowana była
ciągłość osadnicza.
Warna, dawne Odessos - okno w przeszłość
Mury Tomis w Konstancy
Greckie emporium Tyras w Białogrodzie Dniestrzańskim
Największą karierę wśród wschodnich
kolonii zrobiło jednak wspomniane już – choć nazwy jeszcze nie
podałem, ale nie może być ona tajemnicą – miasto Byzantion.
Położone nie na wybrzeżu czarnomorskim, a na brzegach Propontydy i
cieśniny Bosfor dziś jest Stambułem, skupiającym w sobie Europę
i Azję olbrzymim molochem, który odcisnął – i przez cały czas odciska –
swe piętno nie tylko na Bałkanach.
Najważniejszy budynek w Stambule
Cóż – dokończyłem
posiłek i opuściłem dawną Mesembrię. Z Nesebyru do Stambułu
jest zaledwie kilka godzin jazdy – przez niziny i wyżyny Tracji
oraz Rodopy – choć połowę tego czasu zajmuje przebijanie się do
centrum przez zakorkowane milionowe przedmieścia. I o tym – między
(dużo ciekawszymi) innymi – będzie
kilka
następnych
wpisów.