Człowiek od wieków poszukuje sposobów na zwiększenie możliwości seksualnych, popędu płciowego lub potencji. Wciąż wierzymy między innymi w moc afrodyzjaków. Czy ostrygi, lubczyk albo czekolada naprawdę wzmagają pożądanie? A może warto sięgnąć po coś zupełnie innego? Poznaj znane i mniej znane afrodyzjaki.
Afrodyzjaki — czym adekwatnie są?
Co to jest afrodyzjak? To wyciąg zwierzęcy i roślinny, produkt spożywczy lub substancja zapachowa o adekwatnościach zwiększających popęd seksualny oraz wzmagających pożądanie. Takie walory od niepamiętnych czasów człowiek przypisuje rozmaitym przysmakom, choćby ostrygom – legendarny Casanova miał ich codziennie zjadać pół setki, czemu rzekomo zawdzięczał swoje niespożyte siły witalne, zwłaszcza w sypialni.
Mimo upływu wieków wciąż wierzymy w moc afrodyzjaków, choć naukowcy często są sceptyczni, przekonując, iż działanie większości tego typu specjałów wypływa bardziej z wiary danej osoby niż empirycznie potwierdzonych adekwatności. Gdy brytyjska seksuolog Ruth Westheimer przeprowadziła w klinice Mayo w Stanach Zjednoczonych eksperyment z wykorzystaniem najpopularniejszych naturalnych afrodyzjaków, okazało się, iż tylko 8 proc. badanych osób odczuło zwiększone libido.
Przykładem przereklamowanego „wzmacniacza pożądania” jest lubczyk. Już starożytni Rzymianie uważali, iż wyciąg z tej rośliny rozbudza uczucia i podkręca sprawność seksualną. Współczesne badania naukowe nie potwierdziły jednak walorów byliny z rodziny selerowatych, choć jej spożywanie niewątpliwie działa wzmacniająco na organizm i poprawia trawienie.
Bez wątpienia istnieją jednak produkty spożywcze kryjące w składzie substancje, które mogą wykazywać pozytywny wpływ na życie seksualne. Które zasługują na szczególną uwagę?
Jak skutecznie rozbudzić pożądanie?
Wspomniane już ostrygi, podobnie jak inne owoce morza, np. krewetki, stanowią bogate źródło cynku (podnosi poziom testosteronu, zwiększa libido i popęd seksualny) oraz kwasu asparaginowego, który reguluje gospodarkę hormonalną. Takie przysmaki raczej nie uczynią z mężczyzny Casanovy, ale na pewno dodadzą mu trochę sił witalnych.
Pyszności – Fot. Adobe Stock
Na potencję i libido pozytywnie wpływa też seler, zarówno korzeniowy, jak i naciowy. Zawiera dużo cennych składników, m.in. argininę – aminokwas pobudzający produkcję tlenku azotu, rozszerzający naczynia krwionośne i zwiększający przepływ krwi do narządów płciowych. Bogatym źródłem tego związku jest również bakłażan, nazywany niegdyś „gruszką miłości”, nie tylko ze względu na charakterystyczny kształt.
Od dawna za silny afrodyzjak uchodzi granat, uznawany za symbol płodności, miłości i długowieczności. Może nieprzypadkowo, gdyż naukowcy z Uniwersytetu Królowej Małgorzaty w Edynburgu odkryli, iż codzienne picie szklanki soku z granatów zwiększa poziom testosteronu, choćby o 30 procent.
Za skuteczny afrodyzjak dla kobiet uchodzi imbir, który w Azji bywa nazywany „gorącym korzeniem”. Rozgrzewający i piekący smak to efekt wysokiego stężenia olejków eterycznych, zwłaszcza gingerolu, zingeronu i citralu, które pobudzają krążenie krwi i ukrwienie narządów płciowych.
Warto też sięgnąć po czekoladę – bogate źródło teobrominy, czyli alkaloidu o adekwatnościach podobnych do kofeiny, wywołującego pobudzenie. Wyrób z ziaren kakaowca skrywa również fenyloetyloaminę, związek pomagający w osiągnięciu stanu euforii i podniecenia. Nie brakuje w nim także polifenoli czy anandamidu – neuroprzekaźnika wykazujący działanie zbliżone do endorfin, pobudzającego pożądanie.
Lampka czerwonego wina nie tylko zrelaksuje, odpręży i pobudzi zmysły. Badania naukowe wykazały, iż dzięki zawartym w nim substancjom (polifenole, histamina) zwiększa poziom testosteronu, popęd seksualny, a także ukrwienie stref erogennych, zwłaszcza u kobiet.
Kontrowersyjne afrodyzjaki. Co powiecie na bycze jądra na obiad?
Na świecie chętnie sięga się po bardziej ekstremalne afrodyzjaki. W Hiszpanii za przysmak, który ma skutecznie wzmagać pożądanie, uchodzą… bycze jądra, zwykle spożywane po usmażeniu, z dodatkiem ostrych sosów.
Pyszności – Fot. Adobe Stock
Japończycy z tego samego powodu chętnie sięgają po potrawy z ryby fugu. Nie zniechęca ich choćby fakt, iż to morskie stworzenie skrywa potężną dawkę tetrodotoksyny – groźnej trucizny (tysiąc razy silniejszej od cyjanku potasu), która przede wszystkim ma odstraszać inne zwierzęta, ale stanowiącej również śmiertelne zagrożenie dla człowieka. Toksyczności nie osłabia choćby obróbka termiczna, dlatego tylko nielicznym kucharzom udaje się zneutralizować substancję.
Mniej niebezpieczny, choć równie kontrowersyjny, jest inny azjatycki afrodyzjak, ceniony zwłaszcza na Filipinach. Balut to gotowane kacze lub kurze jajo, wewnątrz którego znajduje się w pełni uformowany… zarodek ptaka, spożywany w całości, czyli razem z dziobem, pazurkami i kośćmi.
Chińczycy i Wietnamczycy wierzą, iż pożądanie podkręca sproszkowany róg nosorożca, dodawany do koktajlu. W Afryce pije się w tym celu piwo zmieszane z… moczem pawianów, małp uchodzących za wyjątkowo płodne.
Autor: Rafał Natorski
A co powiesz na zapiekany camembert z pomidorkami? To świetna propozycja na romantyczną kolację. Znajdziesz ja na naszym kanale YouTube.