Wei stwierdził: „każdy krok wymaga pozwolenia, a po jego zatwierdzeniu trwa co najmniej dwa razy dłużej niż na Tajwanie”. Według Reutersa uważa on, iż ich północnoamerykańskie zakłady miałyby trudności z dostępem do najnowszych technologii przed zespołami z Tajwanu. Szczegółowo opisał rekrutację przez swoją firmę kilku ekspertów, których zadaniem było prowadzenie rozmów z władzami lokalnymi; o kwestiach regulacyjnych. Nie było to tanie przedsięwzięcie: „skończyło się na ustaleniu 18 000 zasad, co kosztowało nas 35 milionów dolarów”. Centrum produkcyjne TSMC w Arizonie będzie (docelowo) składać się z trzech dużych fabryk – pomimo długotrwałych początkowych problemów, według doniesień Fab 21 będzie produkować pierwsza fala produktu „Made in America”. dla bardzo ważnego klienta: Apple. Zapytany podczas konferencji o wynikach finansowych (16 stycznia) Wei wyraził pozytywne opinie na temat perspektyw zakładu w USA. Uważa, iż dzięki „płynnemu procesowi wzrostu” zakład ostatecznie będzie produkował „chipy tej samej jakości co na Tajwanie”.
Wracając do rodzimych zdolności produkcyjnych TSMC, Wei powiedział: „To nie tak, iż nie chcemy rozwijać tej samej technologii (w USA) co na Tajwanie”. Wyżej wymienione problemy regulacyjne – a także niedobory wykwalifikowanej siły roboczej i problemy w łańcuchu dostaw (np. transport kwasu siarkowego za granicę) – powodują spowolnienie postępu po stronie państwa. Kontynuował swoje obserwacje: „Kiedy wprowadzamy nową technologię do fabryki, proces jest tak skomplikowany, iż musi to odbywać się bardzo blisko pracowników działu badań i rozwoju. Zatem początkowa faza rozwoju zawsze rozpoczyna się w fabryce blisko badań i rozwoju. W tym sensie chcemy rozwinąć tę samą technologię w USA, ale w praktyce jest to trochę trudne, więc Tajwan zawsze będzie na pierwszym miejscu.