— Kiedy gnębiona przez dwóch uczniów nauczycielka wezwała ich rodziców do szkoły, usłyszała: "to pani powinna sobie umieć z nimi poradzić". "Może się pani po prostu nie nadaje. Z nimi trzeba ostro, a nie głaskać po głowie". I dziewczyna uwierzyła, iż się nie nadaje, najpierw poszła na L4, a potem złożyła wypowiedzenie. gwałtownie zastąpiono ją starszym nauczycielem, który po prostu wchodził do klasy, siadał i przez 45 minut recytował treść materiału — mówi polonistka z warszawskiej podstawówki. — Statystki mówią o tym, iż ok. 30 proc. nauczycieli doświadczyło przemocy w szkole — tłumaczy psycholog i trener Tomasz Wojciechowski.