Dwa kraje, jeden Górny Śląsk, czyli podróż za jedną Kofolę

nieustanne-wedrowanie.pl 2 tygodni temu

Ten tytuł nie mógłby być inny, o czym doskonale wiedzą wszyscy moi stali Czytelnicy. Przemilczmy jednak temat mojego przekraczającego granice rozsądku zamiłowania do tego gazowanego, lekko ziołowego napoju, i przejdźmy do meritum sprawy. Do kolejnej rajzy po Górnym Śląsku! Tym razem za cel podróży wybraliśmy Krnov (Karniów), stare śląskie miasto leżące nad zbiegiem rzek Opawy i Opawicy, malowniczo położone w Górach Opawskich. Jak dobrze wiecie, w podróżowaniu bynajmniej nie chodzi mi o samo dotarcie do celu, a o sam proces. Dotarcie do bram fabryki Kofoli (tak…) i honorowa rundka w karniowskim Kofola Music Club miały być zatem raptem wisienką na torcie, misternie budowanym od momentu przekroczenia granicy tuż za Głubczycami.

Współczesne przekraczanie granicy administracyjnej pomiędzy częścią polską a czeską w okolicy Głubczyc i Raciborza wygląda nader prosto. zwykle jedna miejscowość nazywa się po polsku, a kolejna już po czesku, i vice versa. Czasem, jak w przypadku naszej lipcowej rajzy, wjeżdżamy w polną dróżkę, a gdy wyjeżdżamy na główną, jesteśmy już w innym kraju. Ale wciąż na Górnym Śląsku. Kwestią nieco problematyczną może być język urzędowy – przez całe lata nie miałam adekwatnej motywacji, aby nauczyć się literackiego języka czeskiego, gdyż zwykle bez problemu porozumiewałam się po śląsku. W końcu, gdy porządnie zabrałam się do nauki mowy Milana Kundery, pojęłam, dlaczego tak łatwo wchodzi mi on do głowy – języki śląski i czeski są wręcz bratnie, zwłaszcza, jeżeli chodzi o dialekt rybnicki, którego także używam. To nie dziwi, biorąc pod uwagę naszą poplątaną historię.

Nasz pierwszy przystanek był akurat niespodzianką

Dziś dom doczesny, kiedyś dom Boga

Kierujemy się trochę na azymut i wyjeżdżamy w osadzie Matějovice, będącej częścią gminy Rusín. Jest to najbardziej wysunięta na wschód osada cypla Osobłoga (Osoblaha). Przez osadę przepływa Potok Matějovický, który wpada do potoku Hrozová na zachód od wsi. Na południowy zachód od osady, na prawym brzegu potoku Hrozová, znajduje się pseudokrasowa Jaskinia Matějovická, która nie jest udostępniona do zwiedzania ze względu na ryzyko zawalenia. Nasz pierwszy postój odbywa się zupełnie spontanicznie. Otwieramy szerzej oczy, gdy na naszej drodze zarysowuje się sylwetka maleńkiego kościoła. Zatrzymujemy się i żałujemy, iż nie ma z kim porozmawiać, bo całe miejsce wygląda bardzo nietypowo. Jak… Dom.

Historię miejsca tłumaczy inskrypcja nad wejściem

Losy tajemniczej, bajecznie odnowionej budowli częściowo odkrywa przed nami tablica pamiątkowa w języku niemieckim. Dowiadujemy się, iż na miejscu starej kaplicy, poświęconej św. Antoniemu z Padwy, wrocławski (Breslau) prałat katedralny, dr Josef Neukirch, kazał wybudować w 1878 roku mały kościółek. Taka też data widnieje nad wejściem. Urządził on również wnętrze i przekazał niezbędne naczynia i szaty liturgiczne. Po ewakuacji ludności niemieckiej w 1946 roku nabożeństwa odbywały się tu jedynie okazjonalnie, dla niewielkiej grupy wiernych. Później kościółek przekazano gminie. Jeszcze w 1966 roku wnętrza kaplicy posiadały wyposażenie, które jednak zostało później skradzione i zniszczone.

Ogród pełen żywej, choć zapomnianej historii

Łącząc codzienność z poszanowaniem historii

Najprawdopodobniej oryginalna kaplica pod wezwaniem św. Antoniego z Padwy została wybudowana jeszcze przed 1735 rokiem. Można tak wnioskować z inskrypcji o treści „1735” na małym dzwonie, ozdobionym dwoma płaskorzeźbami z wizerunkiem patrona. Z uwagi na stan budynku, gmina planowała wyburzenie obiektu na początku dwudziestego wieku. Na szczęście zabytek odkupiła osoba prywatna, która od 2001 przywraca obiekt do życia. w tej chwili we wnętrzach faktycznie znajdują się… Mieszkania. (Źródło: soupispamatek.com) Warto także zwrócić uwagę na bezcenną tablicę poświęconą pamięci poległych i zaginionych w czasie Wielkiej Wojny mieszkańców okolicy.

„Także w obcej ziemi spoczywacie w Ojczyźnie”

Grób dobrodziejów i greccy osadnicy

Kierujemy się kawałeczek dalej, dosłownie za róg głównej drogi. Chociaż naszym celem jest wiejski cmentarz, naszą uwagę przykuwa samotnie stojący pomnik. To jednak nie typowa dla rozdroży kaplica, a najprawdopodobniej czyjś grób, a na pewno jakaś forma upamiętnienia. Za plecami mamy wiejski cmentarz, maleńki i skromny. Większość grobów ma już swoje lata. Przeważnie daty pochówku to lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte. Wszystkie groby, nie tylko te nieliczne nowe, są jednak zadbane.

Upamiętnienie na rozdrożu
Widok rodem z baśni
Niewielki cmentarz za miejscowością Matějovice

Przejazd samochodem do kolejnego celu nie trwa długo, bo około czterech minut. Zatrzymujemy się we wsi Bohušov (do 1950 Fulštejn, od nazwy niemieckiej Füllstein) nad rzeką Osobłoga (Osoblaha). interesująca jest struktura etniczna wsi. Po zakończeniu II wojny światowej w 1945 roku pierwotna ludność niemiecka została deportowana i zastąpiona osadnikami czeskimi z Wołoszczyzny, a także Czechami z Wołynia. Później, na przełomie lat 40. i 50. XX wieku, ludność została uzupełniona uchodźcami z Grecji. We wsi znajdujemy grobowiec rodziny Gebauer, w 2010 roku uznany za zabytek kultury Republiki Czeskiej. Niestety, do czasu renowacji, jak wiele śląskich zabytków, był on w opłakanym stanie. Smutne jest zwłaszcza zniszczenie trumien zlokalizowanych oryginalnie w podziemnej krypcie. Na powojennym Śląsku szabrowanie mauzoleów było, niestety, częstym procederem.

Piękny, odnowiony współcześnie grób rodziny Gebauer

Memento mori ocalone od zapomnienia

Całą historię poznajemy ze świetnie przygotowanej tablicy informacyjnej. Kaplicę zbudowano na planie prostokąta, z prostym końcem i krótkim przedsionkiem. Nakryta jest dachem dwuspadowym. W narożach znajdują się skośne przypory . Nad wejściem koncesyjnym w szczycie widnieje napis: „C / Miejsce pochówku rodziny Gebauer”. Częścią pomnika jest kamienny krzyż przed grobowcem. Na prostokątnej marmurowej płycie widzimy niemieckojęzyczną inskrypcję: „Gewidment von Marie Gebauer, 1892. Diess Denkmal auf der düstern Gruft mans uns, dass der Tod auch uns Ruft” („Poświęcony przez Marie Gebauer w 1892. Ten pomnik przy ponurym grobowcu przypomina nam, iż śmierć wezwie i nas”). Wiemy, iż działka pod budowę grobowca zakupił w 1851 roku Konrad Gebauer.

Treść inskrypcji przypomina, iż Śmierć zawoła każdego

Kręta wąskotorówka i kręte koleje losu

Będąc we wsi, nie moglibyśmy przystanąć przy stacji kolei wąskotorowej. Tamtego dnia zatrzymaliśmy się przy jeszcze jednej stacji tej samej linii, Osoblažská úzkokolejka, czyli najbardziej krętej trasie kolejowej na terenie Republiki Czeskiej. Pamiętacie mój artykuł na temat miasteczka Osobłoga (Osoblaha) oraz historii kolei w jej okolicy? Cała trasa została wspaniale odnowiona, a regularnie kursujące pociągi są uwielbianą i cenioną atrakcją turystyczną. Ponadto, dzięki programom transgranicznym istnieją realne szanse jej dalszego rozwoju, a choćby powstania połączenia ze stroną polską. jeżeli nie macie co robić w weekend, zajrzyjcie na Facebooka Úzkorozchodná trať Třemešná ve Slezsku – Osoblaha i… Rezerwujcie bilety! Tego samego dnia zajrzeliśmy także na stację w miejscowości Liptáň. Tylko utwierdziliśmy się w przekonaniu znakomitości całej inwestycji. Wszystkie stacje odnowiono w sposób jednolity, z poszanowaniem architektury i nazw historycznych.

Gotowi na podróż wąskotorówką?
Odremontowane stacje prezentują się przepięknie
Na stacji Bohušov znajduje się interesujący artefakt, przypominający kolejkę z kopalni
Stacja w miejscowości Liptáň

Siedziba rycerska i pomniki Wielkiej Wojny

Jedziemy dalej wzdłuż granicy, kierując się do gminy Dívčí Hrad. Po drodze, adekwatnie w… Czyimś podwórzu? W każdym razie, zatrzymujemy się przy jeszcze jednym pomniku ofiar Wielkiej Wojny, również odnowionym z inicjatywy mieszkańców. Cały teren należy do jednej z licznych enklaw morawskich, czyli eksklaw i cypla Margrabstwa Morawskiego, które od 1783 do 1928 roku zarządzane były przez urzędy śląskie według morawskiego prawodawstwa. Dziś dawne enklawy morawskie znajdują się w granicach kraju morawsko-śląskiego w Czechach i województwa opolskiego w Polsce.

Pomnik w miejscowości Životice (Żywocice) przy Dívčí Hrad (Dziewczęcym Grodzie)

W samej miejscowości Dívčí Hrad (niem. Maidelberg, pol. Dziewczęcy Gród) znajdziemy nie tylko stację kolei wąskotorowej, ale i liczne zabytki. Mieści się tutaj zamek z szesnastego wieku, zbudowany w miejscu starego zamku, uznany za zabytek kultury Republiki Czeskiej. Zamek Maidelberg jest dawną siedzibą rycerską w enklawie morawskiej. Przez ponad trzy stulecia rezydował tu Zakon Maltański.

Pomnik upamiętniający ofiary Wielkiej Wojny w miejscowości Dívčí Hrad
Pomnik upamiętniający ofiary Wielkiej Wojny w miejscowości Dívčí Hrad

Świetnie opracowane tablice informacyjne

Jak głosi pobliska tablica informacyjna: „Na początku XIII wieku region Osoblažsko niewątpliwie należał do Kościoła ołomunieckiego. Biskup Bruno wniósł ogromny wkład w rozwój regionu Osoblažsko, a mianowicie poprzez niemiecką kolonizację tego regionu. Biskup Bruno skolonizował zatem cały zalesiony region w dolinie rzeki Ossa, aż po zbocza Biskupiej Góry, otwierając go w ten sposób na rozwój kultury. Zmarł 18 lutego 1281 roku. W latach 1281 i 1306 Piotr z Devziz został mianowany wasalem biskupa ołomunieckiego z Maidelbergu, a w latach 1318–1326 rycerzem o tym samym imieniu. Pod koniec XIV i w połowie XV wieku Maidelberg należał do rodu Vrbnych (Wurben). Po Vrbnach, lennem Maidelbergu została rodzina Stošów z Albrechtic (koło Krnova). adekwatna budowa miała miejsce dopiero w latach 1591, 1593 i 1640.”

Zamek w miejscowości Dívčí Hrad

„Zamek, który stromo wznosi się nad Ossą, ma kształt czworoboku i ma potężny i malowniczy wygląd dzięki swojej zwartej budowie z czterema okrągłymi wieżami narożnymi, zorientowanymi na strony świata. Dwie z tych wież przez cały czas noszą datę budowy 1593-1640. Zamek był chroniony szeroką fosą z wałem i potężnymi kamiennymi murami, a także bastionami (bastion to wieżowa część fortyfikacji wystająca z muru obronnego i umożliwiająca boczny ostrzał napastnika). Po zwodzonym moście można było dotrzeć do budynku bramy wejściowej ozdobionej dużym krzyżem maltańskim, a stamtąd na przestronny dziedziniec zamkowy, z którego schody prowadzą do portalu. Niestety, kilka lat temu herb Sedlnickiego wraz z krzyżem orderowym, które znajdowały się nad portalem i datą 1874, przypominającą o gruntownym remoncie zamku, zostały pobielone. w tej chwili widoczne są tam dwie metalowe tablice z herbami Śląska i Czech.”

Zamek w miejscowości Dívčí Hrad

We wsi znajdują się również dwa inne zabytki kultury Republiki Czeskiej: posąg św. Jana Nepomucena z drugiej połowy XVIII wieku oraz pomnik poległych w Wielkiej Wojnie autorstwa Josefa Obetha.

Wieczny odpoczynek w baśniowym miejscu

Jedziemy na południe, do miasta Albrechtice. Na jego obrzeżach mieści się baśniowo ulokowany neoklasycystyczny grobowiec rodziny Keil von Eichenthurn, odnowiony w 2018 przez Lasy Republiki Czeskiej i będący częścią trasy turystycznej miasta Albrechtice. Grobowiec znajduje się u stóp wzgórza Dubí, w dawnym parku zamkowym, na skraju lasu. Jego projektantem i wykonawcą jest opawski budowniczy, Julius Ludwall. Dawniej w krypcie spoczywały szczątki dobrodziejów z rodziny Keil von Eichenthurn, a w części naziemnej mieściła się kaplica. Budowla została wzniesiona w latach 1907-1908 przez wnuka pierwotnego założyciela huty żelaza Keil & Tlach, Heinricha Keila von Eichenthurn, jako mauzoleum. Heinrich Keil zmarł w Opawie w 1914 roku. Został przetransportowany do miasta Albrechtice i był pierwszą osobą z rodu pochowaną w mauzoleum. W pierwszej połowie XX wieku w kaplicy pochowano 6 członków tej rodziny.

Jeżeli w ogóle można tak powiedzieć, to jest to piękne miejsce na wieczny spoczynek
Wyremontowany neoklasycystyczny budynek znowu zachwyca

Kaplica trwała w stosunkowo dobrym stanie aż do lat 80. XX wieku, kiedy to złodzieje i wandale zaczęli ją dewastować i szabrować. W czasach komunizmu przedsiębiorcy i szlachta byli przedstawiani jako wrogowie narodu, zwłaszcza ci niemieckojęzyczni. Niektórzy wykorzystywali to jako pretekst do popełniania aktów wandalizmu. W latach 70. XX wieku wnętrze kaplicy zostało rozkradzione. Wandale dostali się pod ziemię do samych trumien, które splądrowali, rozrzucając szczątki zmarłych po okolicy. W czasach współczesnych szczątki przetransportowano do zbiorowych mogił w Karniowie i mieście Albrechtice.

Herb dobrodziejów, których duchy przez cały czas czuwają nad okolicą
To niezwykły pejzaż. Pod grobowiec trzeba dojść piechotą

Stoi na stacji symboliczna lokomotywa

Docieramy do Karniowa (cz. Krnov, niem. Jägerndorf)! Po zjedzeniu pysznego obiadu w przystępnej cenie w Villa Cafe, kierujemy się do pomnika w postaci lokomotywy parowej BS 200. Jak dowiadujemy się z tablicy informacyjnej, lokomotywa została wyprodukowana w 1955 roku w fabryce ČKD w Pradze i pierwotnie służyła w Morawskich Zakładach Chemicznych w Ostrawie. Po wycofaniu z eksploatacji została przekazana przez Czechosłowackie Koleje jako symboliczny dar miastu Karniów. Uroczyste przekazanie lokomotywy i jej umieszczenie na ceglanym cokole przy stacji, przy ówczesnej ulicy Lenina, miało miejsce w 1972 roku z okazji setnej rocznicy uruchomienia kolei w Karniowie, a jednocześnie w Dniu Kolejarza. Lokomotywa stała się w ten sposób symbolem karniowskiego dworca.

Dzielna BS 200, która po wielu perypetiach wróciła do miasta Krnov
To piękny i unikatowy eksponat

W latach 90. XX wieku wandale stopniowo dewastowali lokomotywę, a w listopadzie 2014 roku Czeskie Koleje przewiozły uszkodzony egzemplarz do Zajezdni Pojazdów Zabytkowych w Lužnej koło miejscowości Rakovníki. Przez wiele lat lokomotywa znajdowała się w kolekcji Klubu Historii Transportu Kolejowego w Kněževes. Miasto Karniów, jako właściciel lokomotywy, od 2019 roku zabiegało o bezpłatny zwrot parowozu. Na początku 2022 roku maszyna wróciła do miasta i została przetransportowana z zajezdni do warsztatów lakierniczych ZEGA, gdzie przeprowadzono jej kompleksowy remont. Jest to 18,5 tony ciężkiego eksponatu wystawowego!

Przy takim pomniku techniki trudno się nie uśmiechnąć

Piękne miasto z ocalałą synagogą

Hej, a może tak słówko na temat samego Karniowa? Jego długa historia sięga średniowiecza. Miasto powstało jako osada handlowa, a w XIII wieku otrzymało prawa miejskie. Przez wieki rozwijało się jako istotny ośrodek rzemieślniczy i tekstylny. W XIX wieku nastąpił dynamiczny rozwój przemysłu, szczególnie włókienniczego. W XX wieku miasto znacznie ucierpiało podczas II wojny światowej, a po jej zakończeniu zmieniła się struktura ludności w wyniku wysiedlenia Niemców.

Oby i pustostan przy synagodze gwałtownie zagospodarowano

Po wychyleniu szklaneczki Kofoli we wspomnianym Kofola Music Club, wciąż urzeczeni architekturą Karniowa, kierujemy kroki w kierunku miejskiej synagogi projektu Ernsta Latzel, wzniesionej w stylu neomauretańskim i poświęconej 5 czerwca 1872 roku. Wcześniej w jej miejscu znajdował się żydowski dom modlitwy. Niestety, z uwagi na porę nie udało nam się zastać nikogo, kto wpuściłby nas do wnętrza. Miejsce to wielokrotnie naznaczone było tragedią. Synagoga przestała pełnić funkcję miejsca kultu w 1938 roku, kiedy Karniów został zajęty przez niemieckie wojska. W przeciwieństwie do synagog w Głubczycach (Hlubčicach), Ostrawie, Opawie i Ołomuńcu, które zostały zniszczone przez nazistów, ta świątynia ocalała jako jedna z nielicznych w regionie. Uratowano również jeden zwój Tory, dzięki zaangażowaniu Karla Frieda, ówczesnego wiceprzewodniczącego karniowskiej gminy żydowskiej. Ze względu na korzystne położenie w pobliżu centrum miasta, budynek został przekształcony w halę targową. Prace adaptacyjne zrealizowała firma należąca do lokalnego architekta, Franza Irblicha. Po zakończeniu wojny synagoga pełniła funkcję magazynu, a od 1960 roku stała się siedzibą państwowego archiwum powiatu Bruntál. W wyniku powodzi w 1997 roku, która poważnie uszkodziła zarówno archiwum, jak i sam obiekt, budynek został opuszczony.

Upamiętnienie tragedii z czerwca 1945 roku

W latach 90. XX wieku budynek został odzyskany przez Gminę Żydowską w Ołomuńcu, która w 2002 roku przekazała go pod opiekę Federacji Gmin Żydowskich w Republice Czeskiej. Od jesieni 2003 roku synagoga stopniowo odzyskiwała swoje znaczenie jako centrum życia duchowego i kulturalnego. Zaczęto organizować koncerty z muzyką hebrajską, pokazy tradycyjnych tańców żydowskich, uroczystości związane z żydowskimi świętami oraz inne wydarzenia. Równocześnie prowadzono prace konserwatorskie mające na celu odrestaurowanie zabytkowego obiektu.

Wracamy do domu przez miejscowość Úvalno (Uwalno)

Wracamy z morałem w głowach

Czas wracać na polską stronę granicy. Po drodze, ku mojej ogromnej radości, mijamy istną fortecę, czyli największą fabrykę Kofoli na terenie Czech. Granicę przekraczamy w miejscowości Úvalno (niem. Lobenstein, pol. Uwalno), ze świetnie adaptowanym do funkcji turystycznych gastronomicznych starym budynkiem dworca. Przebudowy dokonano w 2020 roku, dzięki uzyskaniu tytułu gminy województwa morawsko-śląskiego i związanej z tym nagrodę w wysokości miliona koron czeskich.

Stary gościniec jest klimatyczny, ale ogółem miejscowość jest bardzo zadbana
W adaptowanym do nowych funkcji budynku dworca można zjeść i odpocząć

Słońce powoli zachodzi, a my przekraczamy granicę administracyjną i znajdujemy się w Branicach. Dojeżdżamy jeszcze do miejscowości Bliszczyce, gdzie znajduje się kamień upamiętniający wielką powódź z 1997 roku. Żywioł odciął wtedy od świata cały powiat głubczycki. Wylały Odra, Opawa i inne, pomniejsze rzeki i ich dopływy. Kamień znajduje się praktycznie przy samej granicy państw, przypominając nam, iż siła natury nie zna pojęcia państwowości. Z tą myślą kierujemy się do domu.

Granice, inne języki, to wszystko blaknie w obliczu potęgi przyrody

Garść wspomnień w formie wideo

Niestety, na terenie Republiki Czeskiej są też miejsca wymagające pilnie uwagi
Idź do oryginalnego materiału