Duda wręczył nominacje. Ekspert gorzko go podsumował. "Nudne i niestaranne"

gazeta.pl 1 dzień temu
Andrzej Duda wręczył nominacje nowym szefom resortów. Jego zachowaniu w rozmowie z Plotkiem przyjrzał się ekspert od mowy ciała i autor książki "Mowa ciała mówcy" Maurycy Seweryn. Na co zwrócił uwagę?
24 lipca W Pałacu Prezydenckim odbyła się uroczystość zaprzysiężenia nowych ministrów. Andrzej Duda wręczył nominacje szefom resortów, którzy objęli swoje stanowiska w ramach rekonstrukcji rządu. - Dziękuję wszystkim tym, którzy do tej pory realizowali swoje funkcje. Niektórzy z państwa odchodzą z rządu do innych zadań, niektórzy w nim zostają. Wszystkim za tę dotychczasową pracę dla Rzeczpospolitej dziękuję - powiedział Andrzej Duda. Całe przemówienie przeanalizował dla Plotka trener wystąpień publicznych Maurycy Seweryn. Co udało mu się wyłapać?


REKLAMA


Zobacz wideo Tusk ogłosił rekonstrukcję rządu! Zaapelował do dziennikarzy


Andrzej Duda zachowywał się tak, jakby nie chciał być na uroczystości wręczenia nominacji
- Nie wiem, kto doradza panu prezydentowi i nie rozumiem tej osoby, dlatego, iż prezydent w pierwszych dwóch minutach swojego wystąpienia przyjął pozycję, która jest pozycją na baczność - silnie spięte nogi, złączone piętami, opuszczone wzdłuż ciała dłonie - zauważa Maurycy Seweryn. - Niby jest to postawa najbardziej wygodna, neutralna, ale jednocześnie przez większość ludzi jest to pozycja odbierana jako pozycja osoby wystraszonej, zakłopotanej, nieśmiałej. Dodatkowo doszło spięcie mięśni na wysokości ramion, co spowodowało usztywnienie szyi i kłopoty z ruszaniem głową. Prezydent zaczął bardzo cicho, tak jakby nie chciał mówić dziś do tych ludzi - tłumaczy ekspert.
Dopiero później pojawiło się zachowanie, które świadczyło o tym, iż Duda jednak przemyślał swoje wystąpienie. - Starał się aktorzyć. Zagrać swoją rolę. Było to pochylanie głowy w prawą stronę. Miało sygnalizować w połączeniu ze spojrzeniem w dół, a także z melancholijnym tonem, iż pan prezydent wygłasza wewnętrzne przemyślenia, choć w rzeczywistości były to dobrze przygotowane na tę okazję treści. Maurycy Seweryn zwrócił także uwagę, iż prezydent przez całe wystąpienie prawie w ogóle nie gestykulował. - Ruchy, które wykonywał, przyjmowały wersję tzw. dzięcioła. Efektem ubocznym jest to, iż gesty, które wykonywał z boku, wyglądały jak uderzenia dzięcioła, natomiast przez osoby, które stały przed panem prezydentem, były odbierane jako niechlujne, chaotyczne. Te osoby, które pana prezydenta nie lubią, odebrały to jako gest lekceważenia - mówi nam Maurycy Seweryn.


Andrzej Duda z "szelmowskim uśmiechem". To z góry zaplanowana akcja?
Ekspert zauważył, iż prezydent zmieniał mimikę i ton głosu tylko wtedy, kiedy nawiązywał do kończącej się kadencji. - Miał racje, iż wyborcy są w stanie ocenić rządzących. Był to oczywiście pstryczek w stronę premiera, obecnego rządu i przegranych wyborów przez Trzaskowskiego. Wtedy nie krył mocnej mimiki, zadowolenia, uśmiechu tzw. szelmowskiego - jedną częścią twarzy - wylicza.
Na koniec Maurycy Seweryn dodał, iż choć prezydent z reguły jest dobrym mówcą, to do tego wystąpienia zwyczajnie się nie przyłożył. - Każdy odchodzący prezydent zaczyna się psuć. I przestaje się starać w czasie wystąpień publicznych. (...) Z drugiej strony działanie, które wykonał prezydent, jeżeli było zaplanowane, mogło służyć obniżeniu rangi tego spotkania - ważnego spotkania dla rządu i premiera. Niezależnie jaki był zamiar, ludzie odebrali to wystąpienie jako stabilne, ale nudne i niestaranne - powiedział Plotkowi.
Idź do oryginalnego materiału