– Mamo, otwórz drzwi! Mamo, no proszę! – pięści syna uderzały w metalową powierzchnię z taką siłą, iż wydawało się, iż lada moment wylecą z zawiasów. – Wiem, iż jesteś w domu! Samochodu na podwórku nie ma, więc nigdzie nie pojechałaś!
Weronika Stanisława siedziała w fotelu tyłem do drDługo wpatrywała się w zdjęcie syna i jego byłej żony, aż w końcu westchnęła głęboko i powiedziała cicho do pustego mieszkania: – Trudno, życie toczy się dalej.