
RysunekAnna Głąbicka
Mądra K.!
Wszędzie tłumaczą, jak opiekować się seniorami, jak ich nie urazić, jak zachęcać do jedzenia, ćwiczyć umysł. A moja seniorka (mama) jest złośliwa, apodyktyczna, roszczeniowa, (…) ignorująca jakiekolwiek sugestie dotyczące higieny, wymagająca stałej obecności drugiej osoby (i ma to być któraś z jej dwóch córek, ewentualnie nieżyjący mąż).
Cierpliwości i siły wystarcza mi na podstawowe usługi: wydać lekarstwa, załatwić jedzenie, ogarnąć łazienkę (po każdej wizycie), włączyć telewizor, w międzyczasie odpowiedzieć na 170 powtarzających się pytań. Jedynie poczucie humoru trzyma nas na powierzchni, chociaż często nie wystarcza i wpadamy obie w błoto – ona we wściekłość i obrazę z powodu tego, iż nie rozumie, zapomina, zostaje sama na godzinę. (…) Siostra jest z mamą bardzo związana i to ona emocjonalnie nie jest w stanie powierzyć opieki nad mamą jakiejkolwiek innej osobie czy instytucji, mieszka z nią i podpiera się nosem. (…) Jestem dopuszczona do dyżurowania ze ściśle określonymi wytycznymi i monitoringiem z kamerką włącznie. (…) Po dwóch dniach dyżuru mam ochotę mamę udusić, a przez kolejne kilka dni jestem zdołowana, wypruta z energii i jakiejkolwiek euforii życia. Czy mam prawo się tak czuć – zwłaszcza iż przecież nie troszczę się, nie wykazuję współodczuwania, nie przychylam jej nieba – i to często z rozmysłem. Co robić?
Zgryziona, cyniczna, do bólu racjonalna B.
Droga B.!
Są dwa duże powody, dla których oferujemy innym swoją troskę. Pierwszy z nich to miłość, drugi – obowiązek. Miłość nie pyta: „Czy muszę?”, a obowiązek nie pyta: „Czy chcę?”.
Droga B., na pewno istnieje wiele sensów, w jakich kochasz swoją matkę; jestem o tym przekonana – ale na pewno nie czujesz, iż miłość wystarcza. Potrzebny pozostało obowiązek – i to jest o wiele trudniejsze. Miłość jest jak paliwo, obowiązek jak ołów w butach; Twoje buty są ciężkie i każdy krok trochę boli. Nie jestem z tych, którzy gwałtownie rozgrzeszają i łatwo mówią rzeczy w rodzaju: „Dbaj przede wszystkim o siebie” albo „Stawiaj jasne granice i to cię zbawi”; przeciwnie – …