Dramat pod południowym słońcem: Nowe wydarzenia w nadmorskim miasteczku

polregion.pl 5 godzin temu

Rozstanie pod południowym słońcem: dramat w Zalipiu

Kamila wracała do domu po urlopie, serce ściskało się jej z żalu. Jej mąż, Marcin, przez cały ten czas ani razu do niej nie napisał. Na dworcu w Zalipiu nikt jej nie przywitał… W domu było ciemno, nie było kolacji, a w mieszkaniu panował chaos. „Widocznie Marcin spędził ten czas u swojej matki”, pomyślała z goryczą. Wyciągnęła drugą torbę i zaczęła pakować swoje rzeczy. Właśnie w tym momencie zastał ją mąż, który wrócił do domu.

– Wróciłaś? – rzucił, stojąc w drzwiach. – A ja choćby cię nie oczekiwałem! Myślisz, iż po takim szaleństwie wszystko ujdzie ci na sucho?

Kamila nagle wybuchnęła śmiechem – gorzkim, niemal histerycznym.

– Nie martw się, nie zostanę długo – odpowiedziała, a jej głos drżał od powstrzymywanych emocji.

– Co to ma znaczyć?! – zmarszczył brwi Marcin. I wtedy go olśniło…

– Marcin, jak mogłeś? Tyle czasu planowaliśmy ten wyjazd! – Kamila była o krok od płaczu.

Cały rok marzyła o tej podróży. Razem z Marcinem oszczędzali pieniądze, wybierali ofertę, dyskutowali, jak będą wypoczywać na plaży.

– No i co mam zrobić? Mama zachorowała, muszę zostać – burknął Marcin, odwracając wzrok.

– A kiedy indziej? Rozumiałabym, gdyby twoją mamę zabrali do szpitala albo gdyby była poważnie chora. Ale przecież to nic takiego! – oburzyła się Kamila.

– Wczoraj miała gorączkę! Wzywała pogotowie! – wybuchnął Marcin.

– Gorączka była niewysoka, spadła, jak tylko wzięła tabletki. Marcin, to last minute! jeżeli teraz nie skorzystamy, już takiej ceny nie będzie!

– Wiesz co? Męczy mnie twoje samolubne upieranie się! Powiedziałem – nigdzie nie jedziemy. Może mamie zrobić się gorzej! – odciął się stanowczo.

– Przecież ma jeszcze córkę – zauważyła Kamila. – Nie może ona się nią zająć?

– Wiesz, iż Ola jest zajęta. Dość tego gadania. Pojedziemy innym razem. A teraz zostajemy w domu w tym urlopie. Obiecałem mamie pomóc z remontem. Ty też pomożesz.

Marcin wyszedł z pokoju, jakby rozmowa była skończona. A Kamila wybuchnęła płaczem.

Nie dość, iż pracuje w nielubianej pracy, tylko po to, by zarabiać na dom, to jeszcze odbiera się jej wymarzony wypoczynek. Znosiła docinki szefa, zostawała po godzinach, cierpiała wszystko dla jednego marzenia – o ciepłym morzu i palącym słońcu.

Kamila od dawna chciała zmienić pracę, ale Marcin zabronił. Mówił, iż tu dobrze zarabia. Kupili nowy samochód, zrobili remont. A jego pensja zawsze idzie na zachcianki matki – raz coś naprawić, raz coś kupić. I tego było mało!

Pewnie to ona namówiła go, żeby odwołał urlop. Przywykła, iż wszyscy wokół niej tańczą. Chociaż co za wszyscy? Tylko jej ukochany synek! Jego siostra, Ola, dawno zrozumiała, iż lepiej nie wchodzić matce w drogę. Dlatego jej nie prosi o pomoc. Ale odmówić żonie łatwiej niż matce…

Marzenia o morzu oddalały się. Kamila wyobraziła sobie, jak zamiast plaży będzie kleić tapety w dusznym mieszkaniu teściowej, i zrozumiała – tego nie zniesie. Potrzebuje odpoczynku.

Po pół godzinie podeszła do męża i stanowczo oświadczyła:

– Jadę na urlop. Z tobą czy bez.

– Co?! Oszalałaś?!

– To ty oszalałeś! Czekałam na ten urlop jak na cud. A ty postanowiłeś mi go odebrać. jeżeli tak bardzo przejmujesz się mamą – zostań. Ja jadę.

– I z kim pojedziesz? – przymrużył oczy Marcin.

– Sama.

Uśmiechnął się szyderczo, a potem zaczął nerwowo chodzić po kuchni.

– Wiem, po co ci to! Zachciało ci się wakacyjnego romansu? Przygód na własną zgubę?

Kamila milczała, bojąc się wybuchnąć. Na języku miała tyle słów…

– Milczysz? Bo wiesz, iż mam rację!

– jeżeli mi nie ufasz – pojedź ze mną – powiedziała przez zaciśnięte zęby.

– Nie zostawię mamy – odparł twardo Marcin.

– No to nie zostawiaj…

Kamila wyszła z kuchni, dusząc się z żalu i złości. Nie dość, iż mąż zawsze wybiera matkę, a nie ją, to jeszcze oskarża ją o wymyślone rzeczy! Nigdy nie dała mu powodu do podejrzeń. Chciała tylko spokoju i odprężenia. Żadne romanse nie były w jej planach.

Marcin jednak myślał, iż Kamila tylko go straszy.

Nazajutrz spytała go jeszcze raz, czy jedzie. Marcin warknął, nazywając ją głupią. A po południu Kamila wróciła z biletem w ręku.

Marcin urządził awanturę. Nigdy dotąd nie było takiej sceny. Kamila zaproponowała, by kupił sobie wyjazd, mając nadzieję, iż się opamięta. Ale on najwyraźniej uparł się. Choć Kamila nie rozumiała, o co chodzi, skoro jego matka tego dnia choćby gorączki nie miała.

W końcu, gdy wychodziła na dworzec, Marcin rzucił:

– Możesz nie wracać! Taka żona mi nie potrzebna!

Kamila wsiadała do pociągu ze łzami w oczach, nie wiedząc, iż ten urlop zmieni jej życie na zawsze…

Na wakacjach od razu zapomniała o problemach. Ciepłe morze, łagodne słońce, pyszne jedzenie i przytulny pokój pochłonęły ją. Pierwszego wieczoru napisała do Marcina, iż dojechała, iż jest tu wspaniale i iż żałuje, iż go nie ma. Ale on nie odpowiedział.

Wtedy Kamila postanowiła już nie pisać. jeżeli zechce, sam się odezwie. Ale Marcin najwyraźniej uważał, iż milczeniem „ukaraKamila wzięła głęboki oddech i ruszyła przed siebie, wiedząc, iż od dzisiaj jej życie należy tylko do niej.

Idź do oryginalnego materiału