Drabinki wiszą nad wodospadami, a ściany pną się do samego nieba. Skalny raj przy polskiej granicy

kobieta.gazeta.pl 3 godzin temu
W poszukiwaniu skalnych cudów niczym z filmów fantasy często kierujemy się do Czech. Tymczasem zaledwie 60 km od granicy ze Zwardoniem, po słowackiej stronie Małej Fatry, kryje się miejsce, które potrafi zapierać dech. Zanim jednak ruszysz po przygodę, sprawdź, czy Janosikowe Diery to trudny szlak.
Janosikowe Diery leżą w północno-zachodniej Słowacji, w paśmie Małej Fatry Krywańskiej, nieopodal wsi Terchová. To system trzech wąwozów, które przecina wartki potok, a szlak prowadzi przez mostki, drabinki i wodospady. Miejsce zyskuje na popularności jako alternatywa dla zatłoczonych Tatr, zachwycając dzikością i formacjami skalnymi rodem z baśni. Spacerując wąskimi korytarzami między pionowymi ścianami, nietrudno poczuć się jak bohater filmowej opowieści. Zanim jednak ruszysz na szlak, poznaj legendę, od której wszystko się zaczęło.


REKLAMA


Zobacz wideo Ustroń lepszą wersją Zakopanego? Sprawdziliśmy to!


W tych górach podobno grasował słowacki "Robin Hood". Dziś dumnie noszą jego imię
Janosikowe Diery swoją nazwę zawdzięczają postaci, która balansuje gdzieś między historią a mitem. Juraj Janosik, słowacki "Robin Hood", urodził się w pobliskiej Terchovej, a według lokalnych podań to właśnie tu, wśród stromych skał i ukrytych przejść, miał znajdować schronienie przed strażnikami. Znał każdy zakamarek, każdą przełęcz. I choć niektórzy wątpią, czy istniał naprawdę, trudno wyobrazić sobie lepszą scenografię do jego przygód. Wąskie szczeliny skalne, mroczne gardziele wąwozów, śliskie głazy i szum wody... Wszystko wygląda jak gotowy plan filmowy.


Słowo "diery" oznacza po prostu "dziury", jednak nie daj się zwieść. Nie są to byle leśne dołki, tylko imponujący system wąwozów, skalnych przejść i wodospadów, który przez tysiące lat wyżłobiła w skale woda potoku Dierový. Natura nie zna pośpiechu. Cierpliwie formowała strome uskoki, kamienne półki i wąskie koryta, które dziś można pokonać dzięki metalowym drabinkom i kładkom. Choć czasy zbójników dawno minęły, duch przygody wciąż unosi się w powietrzu. Na zakrętach można odnieść wrażenie, jakby sam Janosik skradał się gdzieś z ciupagą w dłoni.


Czy Janosikowe Diery to trudny szlak? Nie każdy może się z nim zmierzyć
Szlak Janosikowych Dier to przygoda w formie pętli. Choć trasa zaczyna się i kończy w tym samym miejscu, nie ma tu mowy o monotonii. Do wyboru jest kilka wariantów, a najpopularniejszy obejmuje około 7-10 kilometrów, w zależności od obranej ścieżki i liczby przystanków. Punkt wyjściowy to miejscowość Biely Potok, gdzie znajdują się oznakowane parkingi i tablice informacyjne. Przejście całej trasy zajmuje średnio 3-4 godziny, choć w takiej scenerii czas płynie inaczej. Pierwszy odcinek, czyli Dolne Diery, to spokojna "rozbiegówka". Leśna ścieżka prowadzi wśród drzew, kilkukrotnie przecinając potok. Drewniane mostki, chłodny cień i narastający szum wody tworzą atmosferę niemal medytacyjną. Z każdym krokiem teren zaczyna się jednak zmieniać, a krajobraz zyskuje na dzikości.
W Nowych Dierach trasa nabiera charakteru. Pojawiają się stalowe drabinki, wąskie kładki i naturalne półki skalne, czasem wspomagane łańcuchami. Ścieżka nie prowadzi w linii prostej, raz skręca ostro w lewo, raz wspina się zakosem w górę, by po chwili opaść w dół. Szczególną uwagę przyciąga wąwóz Tesná rizňa - miejsce, gdzie ściany niemal stykają się nad głową, a wąskie przejście i wszechobecna wilgoć sprawiają, iż to jeden z najbardziej klimatycznych fragmentów szlaku. Tutaj natura pokazuje swoją surową, ale piękną stronę.


Kulminacją wędrówki są Górne Diery, czyli najbardziej widowiskowy odcinek, pełen kaskad, mokrych skał i emocjonujących przejść. Dziewięć wodospadów, choć niezbyt wysokich, robi wrażenie swoją bliskością i siłą. Wąskie kładki zawieszone nad nurtem, strome podejścia i odrobina adrenaliny... To właśnie tu krajobraz nabiera filmowego charakteru.
Czy Janosikowe Diery to trudny szlak? Dla osób aktywnych to raczej emocjonująca atrakcja niż wyzwanie. Rodziny z dziećmi powinny wziąć pod uwagę obecność drabin i śliskich stopni, co dla młodszych może być pierwszą poważną lekcją górskiego respektu. Szlak jest dobrze zabezpieczony i oznakowany, ale teren potrafi zaskoczyć, szczególnie po deszczu, kiedy kamienie i kładki stają się bardziej wymagające. To nie jest zwykły spacer w górach, a trasa idealna dla tych, którzy szukają nie tylko widoków, ale także przygody. Z kim najchętniej ruszyłabyś na taki szlak? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału