Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego bieda często idzie w parze z bałaganem? Dlaczego ludzie, którzy mają bardzo mało pieniędzy, często rezygnują choćby z podstawowych zasad higieny? Historię, którą opisuję, opowiedziała mi znajoma. I rzeczywiście daje ona sporo do myślenia.
Gdy moja córka była w szkole podstawowej, kazano jej zrobić projekt w parze z inną dziewczynką. Nie od razu zrozumiałam, dlaczego była tak niezadowolona z tego zadania i stanowczo odmawiała współpracy z koleżanką z klasy. Trochę później wyjaśniła, iż ta dziewczynka pochodzi z biednej rodziny, zawsze chodzi brudna i nieprzyjemnie pachnie.
Zaczęłam interesować się tą rodziną i dowiedziałam się, iż rzeczywiście ledwo wiążą koniec z końcem. Matka i trójka dzieci żyli z jednej pensji. Zrobiło mi się ich żal, bo doskonale pamiętałam własne dzieciństwo. Rodzice pracowali na trzech etatach, żeby jakoś nas utrzymać.
Postanowiłam jakoś pomóc tej rodzinie. Spakowałam torby z ubraniami, jedzeniem i innymi potrzebnymi rzeczami i udałam się do ich domu. To, co zobaczyłam, kiedy weszłam do środka, wywołało u mnie szok i chęć natychmiastowego opuszczenia mieszkania.
Mieszkanie było bardzo małe i bardziej przypominało wysypisko śmieci. Brudne łóżko, porwane tapety na ścianach, porozrzucane dziecięce rzeczy, buty, niechlujne ubrania, stosy brudnych naczyń w zlewie…
Matka chyba zrozumiała po wyrazie mojej twarzy, co myślę. A może nie do końca. Zaczęła narzekać na brak pieniędzy na remont, a bałagan tłumaczyła tym, iż mają małe dzieci.
Oddaliśmy rzeczy i gwałtownie wyszliśmy.
Bieda nie powinna być powodem nieporządku. choćby nosząc rzeczy po kimś, bez pieniędzy na drogi remont czy ładne meble, można utrzymać w domu czystość i porządek.
Córka kobiety, która opowiedziała tę historię, ukończyła już szkołę. A rodzina, której pomagali jeszcze w podstawówce, do dziś żyje w biedzie i bałaganie. Choć małe dzieci, które „robią bałagan”, dawno już dorosły.