Dorastałem w biednej, wieloosobowej rodzinie, ale choćby u nas tego nie było!

twojacena.pl 4 dni temu

Pochodzę z niezbyt zamożnej, wielodzietnej rodziny, ale choćby u nas w domu nie było takich rzeczy! U nas każdy jadał i je z osobnych talerzy, naczynia myjemy po kolei, a niedawno rodzice w końcu kupili zmywarkę. Dlatego gdy przyjechałam do mojego chłopaka i zobaczyłam, jak wygląda życie w jego rodzinie, byłam w całkowitym szoku.

Mój chłopak, nazwijmy go Kacper, zaprosił mnie do swoich rodziców. Mieszkają w małym miasteczku, w przytulnym domu z ogrodem. Cieszyłam się, iż poznam jego rodzinę, bo z Kacprem byliśmy razem już kilka miesięcy i wydawało mi się, iż to poważna relacja. Jego mama, nazwijmy ją Jolanta, przywitała mnie serdecznie: uśmiechała się, wypytywała o życie, częstowała herbatą z domowym ciastem. Tata Kacpra, któremu dam na imię Marek, też okazał się sympatyczny — żartował, opowiadał historie z młodości. Ogólnie pierwsze wrażenie było świetne.

Ale potem nadszedł moment kolacji i wtedy zaczęło się prawdziwe szaleństwo. Gdy usiedliśmy do stołu, zauważyłam, iż stoi na nim tylko jeden duży garnek z ziemniakami, miska sałatki i jedna (!) głęboka miseczka. Pomyślałam, iż to do jakiejś wspólnej potrawy, ale nie. Jolanta wzięła tę miseczkę, nałożyła do niej ziemniaki z mięsem, dodała sałatkę i… zaczęła jeść. Potem podała ją Markowi. On też nałożył sobie i jadł — z tej samej miseczki! Następnie miseczka trafiła do Kacpra, a w końcu do mnie. Siedziałam oszołomiona, nie wiedząc, jak zareagować. U nas w domu każdy je ze swojego naczynia i nigdy nie widziałam, żeby cała rodzina jadła z jednej.

Starałam się ukryć zdziwienie, ale widocznie było napisane na mojej twarzy. Kacper szepnął: „U nas tak jest, nie przejmuj się”. Ale jak się nie przejmować? Nabrałam trochę jeść, próbując nie myśleć o tym, iż ta miseczka już była u wszystkich. Jolanta, widząc moje zakłopotanie, powiedziała: „U nas w rodzinie tak jest, żeby nie myć góry naczyń. Oszczędność czasu i wody!”. Uśmiechnęłam się grzecznie, ale w głowie miałam tylko jedno pytanie: jak tak można żyć?

Po kolacji myślałam, iż może to jednorazowa sytuacja i dalej będzie normalnie. Ale nie. Gdy przyszło czas na mycie naczyń, okazało się, iż w tym domu nie ma zwyczaju robienia tego od razu. Jolanta tylko opłukała tę samą miseczkę i postawiła na półce. Garnek i miskę też lekko wypłukano — i tyle. Zaproponowałam pomoc w sprzątaniu, ale usłyszałam, iż „goście nie zmywają”. To było miłe, ale chętnie bym sama umyła wszystko, żeby mieć pewność, iż naczynia są czyste.

Następnego dnia odkryłam kolejną dziwność. Rano Marek robił śniadanie — jajecznicę. Rozbił jajka na patelnię, a skorupki… po prostu rzucił w kąt kuchni, gdzie już leżała mała górka śmieci. Myślałam, iż przesłyszałam się, gdy powiedział: „Potem posprzątamy, nic się nie stanie”. Ale nikt nie sprzątał! Górka śmieci rosła: trafiały tam obierki, kartony po mleku, choćby zużyte chusteczki. Jolanta wytłumaczyła, iż sprzątają raz w tygodniu, żeby „nie marnować czasu codziennie”. Byłam w szoku. U nas w domu śmieci wynosi się każdego dnia, a kuchnia zawsze lśni.

Kacper, widząc moje zdenerwowanie, próbował wyjaśnić, iż w jego rodzinie to tradycja. „Przyzwyczailiśmy się, dla nas to normalne” — mówił. Ale ja nie mogłam pojąć, jak można uważać za normalne jedzenie z jednej miseczki czy górę śmieci w kącie kuchni. Starałam się nie oceniać, bo to ich dom, ich zasady. Ale w środku wszystko krzyczało: „Jak to możliwe?”.

Po kilku dniach wróciłam do domu i, szczerze mówiąc, odetchnęłam z ulgą. Najpierw przytuliłam naszą zmywarkę i z przyjemnością zjadłam ze swojego talerza. Z Kacprem przez cały czas jesteśmy razem, ale postanowiłam, iż nie zostanę u jego rodziców dłużej niż na kilka godzin. On sam przyznał mi zresztą, iż czasem także wstydzi się tych rodzinnych zwyczajów.

Ta historia zmusiła mnie do refleksji, jak różnie ludzie organizują swoje życie. Nie twierdzę, iż ich sposób jest zły, ale na pewno nie dla mnie. Teraz, gdy rozmawiamy z Kacprem o przyszłości, od razu zaznaczam: będziemy mieli osobne naczynia, śmieci wynosimy codziennie, a zmywarka to nie luksus, tylko konieczność. I wiecie co? On się ze mną zgadza!

Idź do oryginalnego materiału