Dokąd idziecie? Przyjechaliśmy was odwiedzić! krzyknęła Alina, stając w progu.
Nienawidzę twojej siostry! warknęła Kinga, marszcząc brwi. Doprowadza mnie do szału!
Nie tylko ty tak masz odparł Tadeasz, przytakując żonie.
Wtrąca się we wszystko i uważa się za najmądrzejszą. Powinieneś zobaczyć jej minę, gdy udaje jej się mnie upokorzyć mruczała Kinga przez zęby. Raz krytykuje moje wychowanie, raz mówi, iż makijaż mam jak z poprzedniej epoki
Zawsze taka była wzruszył ramionami mąż. To wina mamy, która ją rozpieszczała i na wszystko pozwalała.
Dobrze chociaż, iż mieszkamy sto kilometrów od twojej rodziny westchnęła Kinga, spoglądając w sufit.
Teściowa, Wanda, i siostra Tadeasza, Alina, mieszkały w Warszawie, podczas gdy oni żyli w maleńkiej wiosce pod Łodzią.
Obie kobiety były wdowami i dzieliły wspólne mieszkanie, więc za każdym razem, gdy Tadeasz z Kingą przyjeżdżali do matki, trafiali też do Aliny.
Siostra Tadeasza nie znosiła swej bratowej, więc kłótnie były nieuniknione.
Na początku Kinga zaciskała zęby, ale gdy Wanda zaczęła ją krytykować, postanowiła odpowiadać.
Każda wizyta kończyła się awanturą, aż w końcu para przestała odwiedzać rodzinę Tadeasza.
Wanda gwałtownie to zauważyła i zadzwoniła do syna, domagając się wyjaśnień.
Dlaczego nie przyjeżdżacie? Dwa tygodnie cię nie widziałam! Czy nie myślisz, iż twoja matka i siostra się za wami stęskniły? strofowała.
Mamy dużo zajęć, brak czasu odparł Tadeasz sucho, unikając szczegółów.
Co takiego ważnego robicie? podejrzliwie dopytywała Wanda. Żona ci zabroniła? Ostatnio wyszła stąd z miną, jakby połknęła cytrynę.
Mówiłem, sprawy do załatwienia zakończył rozmowę Tadeasz.
Jednak godzinę później Wanda znowu zadzwoniła, oznajmiając, iż z Aliną jadą do nich.
Po co? zdziwił się Tadeasz.
Odwiedzimy starą przyjaciółkę, a przy okazji was, skoro wy do nas nie przyjeżdżacie wyjaśniła stanowczo.
Tadeasz zbladł. Unikał wizyt u rodziny właśnie po to, by teraz nie zjawili się u niego.
Pewnie nie będzie nas w domu rzucił, licząc, iż odradzi im przyjazd.
Dokąd idziecie? zirytowała się Wanda. Chyba po prostu nie chcecie nas widzieć. jeżeli tak, mów wprost.
Jedziemy na urodziny skłamał Tadeasz.
No to jedźcie, choć matka i siostra nie odwiedzają was codziennie odparła z goryczą, przerywając połączenie.
Tadeasz poczuł wyrzuty sumienia, ale przypomniał sobie, jak traktowały Kingę, i przestał się martwić.
Nie powiedział żonie o planowanej wizycie, by niepotrzebnie jej nie denerwować.
Trzy godziny później zrozumiał, iż to był błąd. Gdy zadzwonił dzwonek, Kinga otworzyła drzwi.
Na widok Wandry i Aliny zastygła. Nie spodziewała się ich.
Tadeasz, przypomniawszy sobie rozmowę, poderwał się do przedpokoju.
Kinga, gotowa? Jeszcze nie przebrana? udawał, iż nie widzi niechcianych gości.
Gotowa na co? zdziwiła się.
Na urodziny. Zapomniałaś? Tadeasz wymusił uśmiech. O, mamo, Alino, co wy tu robicie?
Przyjechaliśmy, przecież dzwoniłam spokojnie odparła Wanda. Może wpuścicie nas, zamiast trzymać na korytarzu?
Nie możemy, zaraz wychodzimy. Kinga, przebierz się rozkazał, ciągnąc żonę za rękę.
Kinga spojrzała na niego pytająco, ale gdy mrugnął, zrozumiała, iż chce się ich pozbyć.
Dokąd idziecie? Przyjechaliśmy was odwiedzić! zawołała Alina, krzyżując ramiona. Trochę późno na urodziny, nie?
Musimy być na miejscu za pół godziny skwitował Tadeasz.
Pójdziesz w domowym ubraniu? drwiła Wanda, wskazując na swojego syna.
Kurcze, zapomniałem się przebrać! Tadeasz poczerwieniał i pobiegł do sypialni.
Alina i Wanda wymieniły się niedowierzającym spojrzeniem.
Były pewne, iż para kłamała, by się ich pozbyć.
Nie możecie odwołać wyjścia? spytała Wanda, gdy syn wrócił.
Nie, rezerwacja opłacona stanowczo odparł Tadeasz. Wpadnijcie w przyszłym tygodniu.
Może poczekamy tu na was? zaproponowała Alina, rozglądając się po mieszkaniu.
Nie ma potrzeby wtrą














