Dobre znaki na przyszłość

newskey24.com 3 dni temu

Dobra wróżba

Pięć dni przed Sylwestrem Kasia otrzymała taką dawkę obrazy, rozczarowania i upokorzenia, iż ledwo się pozbierała. I to tylko dlatego, by nie psuć dzieciom świątecznego nastroju.

Tomek od jakiegoś czasu wyrażał niezadowolenie ze wszystkiego. Drażniło go wszystko, co zrobiła żona lub powiedziały dzieci. Wyżywał się na nich, choćby Wojtek, który miał dziewięć lat, zapytał matki:

Mamo, czemu tata jest taki zły?

Córka Ola pierwszoklasistka może nie zauważała tego, ale starszy brat jasno wyraził swoje obawy.

Synku, nie przejmuj się, tata ma problemy w pracy, wraca zmęczony i zdenerwowany. Porozmawiam z nim przytuliła syna i pocałowała go w czubek głowy Kasia.

Kasia widziała, iż mąż nie panuje nad sobą. Ostatnio działo się z nim coś niedobrego: był rozkojarzony, złościł się bez powodu, choćby na dzieci, gdy hałasowały, choć wcześniej sam urządzał z nimi takie bitwy, iż Kasia musiała wszystkich uspokajać.

Tego dnia Wojtek z siostrą znów rozrabiali, biegając po mieszkaniu.

Przestańcie się szaleć, bo was ukarzę! warknął Tomek, a dzieci zastygły w bezruchu, zaskoczone jego tonem.

Oboje gwałtownie zniknęli w swoim pokoju, zatrzaskując drzwi.

Tomku, co się dzieje? Można dzieci upominać łagodniej zapytała żona, widząc ich przestraszone oczy.

Nic odburknął mąż.

Po co kłamać? To nie pierwszy raz. Nie widzisz, iż wyładowujesz na nas złość? Co my ci zawiniłyśmy?

Kasia nie spodziewała się takiej reakcji i pożałowała, iż w ogóle zaczęła tę rozmowę. Ale pomyślała:

Jaka to różnica, teraz czy później

Tomek zerwał się z kanapy, zawahał się, ale w końcu wyznał:

Nie chciałem tego mówić przed Sylwestrem, ale skoro nalegasz

Dlaczego? zdziwiła się żona, nie rozumiejąc.

Żeby nie psuć święta.

A jak możesz je zepsuć?

Kasia, no jak możesz Wyciągasz to ze mnie siłą. Spotkałem inną kobietę i zakochałem się wypalił Tomek.

Coooo? Kiedy? żona nie mogła uwierzyć. To żart?

Nie, Kasia. Nie żartuję. Odchodzę. Dzieci będę widywał w weekendy. Alimenty oczywiście płacić.

Kasia oniemiała, chciała coś powiedzieć, ale mąż ją uprzedził.

Sam im powiem, na razie nic nie mów.

Tylko nie teraz szepnęła Kasia, wiedząc, jakim to będzie dla dzieci ciosem.

Skinęła głową i osunęła się na kanapę, starając się ogarnąć słowa męża. Tomek poszedł do sypialni, wyciągnął dużą torbę i zaczął pakować rzeczy. niedługo drzwi zatrzasnęły się za nim.

Nigdy nie rozumiałam, co czują porzucone kobiety myślała. Teraz rozumiem. To tak boli, jakby życie się rozpadło. A trzeba się zebrać, dzieciom coś wyjaśnić.

Pewnie siedziałaby tak długo, rozmyślając nad swoim losem, gdyby nie Ola, która wpadła do pokoju:

Mamo, a tata gdzieś poszedł? Gdzie on jest?

Tata? Wyjechał służbowo.

A kiedy wróci?

Jeszcze nie wiem, córeczko.

A Sylwestra spędzimy bez niego? Wojtek wyszedł z pokoju i zapytał.

Tak, we trójkę. Ale nic straconego, będzie choinka, prezenty, wszystko jak zawsze odpowiedziała matka, starając się mówić spokojnie i z uśmiechem.

Nocą Kasia prawie nie spała, stres zrobił swoje. W głowie wciąż brzmiały słowa męża: „Zakochałem się”. Nie chciała się z tym pogodzić

Trzydziestego pierwszego grudnia zmusiła się do porządku i przygotowań. Najbardziej bała się, iż dzieci coś zauważą. Postanowiła więc ugotować mnóstwo smakołyków gotować umiała i lubiła to.

Przy okazji oderwę się od myślenia pomyślała. Niech Sylwester będzie radosny, jak zawsze. Dzieci i tak nie dałyby się od tego odwieść.

Zaczęła gotować, ale przypomniała sobie, iż brakuje kilku rzeczy. Zaczęła się ubierać.

Mamo, gdzie idziesz? zapytała Ola.

Do sklepu

Ja z tobą! rzuciła się do pokoju po kurtkę.

Mamo, kup chipsy poprosił Wojtek. Ja zostanę. Ola, przypomnij mamie! wołał za siostrą, która wesoło kiwała głową.

Po obiedzie dzieci poszły na podwórko. Choinka stała już przystrojona, stół nakryty, a na środku waza z owocami. Kasia była w kuchni, gdy usłyszała głos Wojtka:

Mamo, chodź szybko!

Co się stało? Już wróciłyście? Wyszła do przedpokoju i zobaczyła, jak syn trzyma małego czarnego kociaka z białą plamką na czole.

Dzieci, rozpromienione, patrzyły na nią błagalnie.

Nie, tylko nie to stanowczo powiedziała, ale ich miny były nie do odparcia.

No mamooo zaczęła Ola. Proszęęę

Nie. Gdzie go znaleźliście? Jest brudny.

Mamo, a jak tata pozwoli? Wojtek wiedział, iż ojciec lubi koty.

Tata jest w pracy. Połóżcie w przedpokoju ścierkę, nalejcie mleka i niech tam zostanie.

Tam zimno! lamentowały dzieci. Umyjemy go

Kasia była nieugięta. Nie gniewajcie się przed świętami. Wynoście go. Koniec dyskusji. Idźcie umyć ręce.

Wojtek zamknął drzwi w milczeniu. Dzieci posłusznie umyły ręce i zamknęły się w pokoju. Kasia czuła się winna, ale nie chciała kota. Mąż ją zostawił, a teraz jeszcze to

Postanowiła nakarmić dzieci, gdy zadzwonił dzwonek. Otworzyła na wycieraczce siedział kociak i w mgnieniu oka wślizgnął się do środka.

Gdzie?! krzyknęła Kasia, widząc sąsiadkę, panią Wandę.

Kasiu, gość się do was pcha zaśmiała się. Siedział przed drzwiami i żałośnie miauczał. To dobra wróżba, kot was wybrał.

Dzieci z euforią goniły kociaka, który schował się pod kanapę.

Wierz mi, Kasiu, kot w Sylwestra to szczęście powiedziała sąsiadka i wyszła.

Kasia milczała. Po chwili kociak wyszedł z ukrycia, ale ona wyniosła go z powrotem.Dzieci znów zamknęły się w pokoju, ale gdy Kasia wróciła do kuchni, zastała tam Tomka, który trzymał kociaka i z uśmiechem powiedział: „Zostawmy go, to nasza nowa rodzina”.

Idź do oryginalnego materiału