Do Słowenii z psem – nasze wrażenia i porady praktyczne

balkanyrudej.pl 1 rok temu
Słowenia

Czy warto wybrać się do Słowenii z psem? To pytanie chodziło nam (a może bardziej mi – rudej) po głowie już od jakiegoś czasu. Oczywiście widzieliśmy w przestrzeni internetowej, iż sporo osób zabiera tam swoje czworonogi. Postanowiliśmy to sami zweryfikować. Bo do tej pory jeździliśmy z Gumisiem tylko w polskie oraz słowackie góry. Chcieliśmy więc sprawdzić, jak będzie wyglądać w praktyce dłuższa podróż z naszym psiakiem, na dodatek do kraju, który tak uwielbiamy.

Wybór kierunku i terminu

Wielokrotnie byliśmy pytani o to, czy zabierzemy Gumisia na Bałkany. Ja dość regularnie odpowiadałam, iż nie. Poza jednym wyjątkiem – Słowenią. Uważam, iż pozostałe, bałkańskie kraje nie do końca są przyjazne pieskom (no może poza Chorwacją). Powodem numer jeden jest spora ilość innych, głównie bezdomnych psów. Po drugie, w górach natknąć się można na psy pasterskie, które dość często są agresywne (bo taka ich rola, by bronić stada). Po trzecie, nasz Gumiś nie przepada za swymi pobratymcami. Akceptuje kilka psów ze swojego otoczenia. Resztę traktuje jako wrogów lub konkurencję. Dlatego ze względu na jego i nasze bezpieczeństwo uznałam, iż podróżowanie z nim do Czarnogóry, Albanii czy Macedonii Północnej nie ma sensu. Co innego do Słowenii. Tam panuje jednak inna kultura dotycząca psów i ich posiadania. Sami Słoweńcy sporo się plączą po górach ze swoimi czworonogami. Na wsiach psy nie latają luzem. Większość osób pilnuje, by ich pupile byli na smyczy. Doszłam więc do wniosku, iż jeżeli mamy zabrać gdzieś Gumisia, to właśnie tam. Natomiast wybór terminu nasunął się sam. Przełom października i listopada, w czasie długiego, słoweńskiego (31 października i 1 listopada to dni ustawowo wolne od pracy) oraz polskiego (pod warunkiem, iż 31 października wzięło się urlop) weekendu. Z Polski wyjechaliśmy 26.10 i wróciliśmy 1.11. Co dawało nam na miejscu 5 pełnych dni.

Do Słowenii z psem – noclegi

Oczywiście pierwszą kwestią, z jaką mierzą się psiarze, to znalezienie noclegu. Wybierając się do Słowenii z psem można mieć pewność, iż nie będzie to zbytnio problematyczne. Wiele hoteli, pensjonatów czy kempingów przyjmuje pod swój dach nie tylko ludzi, ale i zwierzaki. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. A raczej w jednym szczególe, czyli w dodatkowej opłacie za psa. Przeglądając Booking natrafiłam na opłaty wynoszące od 5 do 15 € za psa za dobę. Sporo! Oczywiście do takiej informacji trzeba się dogrzebać, np. przeglądając komentarze lub sekcję „Pytań do obiektu”. Warto poszperać, bo oczywiście da się też znaleźć miejsca, które takiej opłaty nie pobierają. My możemy polecić następujące miejsca:

  • Maribor – Rooms Banjac – nocowaliśmy tam już dwa razy (w ciągu jednego roku). Spory pokój, rozsądna cena, za psa się nie dopłaca. Warunek jest jeden – zwierzak nie może wchodzić na meble, czyt. spać w łóżku.
  • Magozd – Apartments Pri Jakobu – również nocowaliśmy tam dwukrotnie. Świetne miejsce ponad Doliną Soczy, z super widokami i kameralną atmosferą. Do Kobaridu blisko – tak autem, jak i na piechotę (ok. 35-40 min marszu w dół; powrót ciut dłużej).
  • Jamnica – Ecohotel Koroš – od kilku lat jesteśmy tam częstymi gośćmi, bowiem farmę prowadzą nasi dobrzy, rowerowi znajomi. Psiarze również mogą tu przyjechać. Okolica sprzyja długim, spacerom w pięknych okolicznościach przyrody.

Poruszanie się po górach

Wszystkie, słoweńskie pasma górskie, wliczając w to teren Triglavskiego Parku Narodowego, są dostępne dla psów. Warunek jest jeden – muszą być prowadzone na smyczy. Z naszego doświadczenia wynika, iż przepis ten bywa respektowany ze zmiennym szczęściem. W trakcie trekkingów widzieliśmy sporo psów maszerujących luzem. Fakt faktem na mało uczęszczanym szlaku. My Gumisia nigdy nie spuszczamy ze smyczy. Po pierwsze, choć w górach, choćby w trudnym terenie radzi sobie świetnie, to nie mamy 100% pewności, czy nie wpadnie na pomysł, by sprawdzić, jak z bliska prezentuje się np. przepaść. Po drugie, w górach żyje sporo zwierzaków, za którymi mógłby pobiec (na widok kozicy oszalał ze szczęścia i ciągnął nas do niej z dużą siłą; ta oczywiście na nasz widok gwałtownie czmychnęła). Dysponujemy jedną długą i jedną krótszą linką z amortyzacją i zmieniamy je w zależności od tego, w jakim terenie się znajdujemy. Tak czy inaczej Słoweńcy, jak i zagraniczni turyści chętnie po tamtejszych szlakach wędrują z psami. Nigdzie nie byliśmy jedynymi osobami z futrzakiem. Oczywiście warto mieć gdzieś z tyłu głowy, iż nie wszędzie będziecie mogli dotrzeć z psem. Wiele górskich szlaków jest zabezpieczonych stalowymi linami czy drabinkami. O ile w przypadku tych pierwszych często jest tak, iż zwykle pies będzie w stanie tamtędy przejść, o tyle drabinka może się okazać wyzwaniem. Małego psa weźmiecie pod pachę i po niej wejdziecie/zejdziecie. Z dużym psem, takim jak 30-kilowy Gumiś nie byłoby to takie proste. Dlatego planując trekking dokładnie analizujcie mapy, żeby nie wpakować się w teren, z którego będziecie musieli się wycofać.

Z psem do miasta i restauracji

W miastach oczywiście widać posiadaczy psów, ale moim zdaniem mniej niż w Polsce. Np. w takim Mariborze psiarzy widywaliśmy w Mestnim Parku. W samym mieście znacznie mniej. I oczywiście jest to zrozumiałe. Słoweńcy mają tyle terenów zielonych i spacerowych, iż nie muszą się włóczyć z czworonogami po ulicach. Aczkolwiek choćby sama Lublana promuje się przez pryzmat zwiedzania z psem. W dedykowanym wpisie znajdziecie wskazówki, co w stolicy można porabiać ze swoim czworonogiem. Wybierając się do Słowenii z psem pewnie będziecie chcieli też wpaść do jakiejś restauracji. Generalnie z racji pogody my wybieraliśmy stoliki na zewnątrz. Oczywiście pytaliśmy się obsługi, czy nie będzie problemu, żebyśmy usiedli z psem. Często okazywało się, iż nie byliśmy jedynymi osobami z czworonogiem. Generalnie jednak wiele lokali oferuje również możliwość wejścia do środka z psem. Jednak zawsze warto zapytać się kelnera o zgodę.

Do Słowenii z psem – nasze wrażenia

Jeśli obserwowaliście naszą relację na Facebooku lub Instagramie, to wiecie, iż był to bardzo aktywny wyjazd. Wypad do Słowenii z psem w żaden sposób nas nie ograniczył. Zrealizowaliśmy wszystkie, wcześniej założone plany. Oczywiście czasami się rozdzielaliśmy, np. w Jamnicy czy w Petzen, gdzie Marek jeździł na rowerze, a ja wędrowałam z Gumisiem po górskich szlakach. Niemniej, nie było takiego momentu, iż musieliśmy z czegoś zrezygnować, bo był z nami pies. Gumiś na szczęście w trakcie podróży jest mniej absorbujący niż w domu. Jest spokojniejszy, bardziej posłuszny i uważny, wręcz klei się do człowieka niczym pluszowy miś. Nie było też problemu, by zostawić go na 1-2 godziny w pokoju, gdy akurat siedzieliśmy ze znajomymi w jadalni pensjonatu w Jamnicy. Ale jego zmianę zachowania zauważyłam też podczas innych naszych wyjazdów. Do tego robiąc dziennie po 17-20 km raczej dość gwałtownie padał na posłanko i grzecznie przesypiał większość wieczora i nocy (z przerwami na spacer). I on, i my byliśmy zadowoleni. Wszędzie Gumiś budził pozytywne emocje. Zdarzało się, iż ktoś nas zagadywał czy pozdrawiał, ciesząc się nie tyle na nasz widok, co na towarzyszącego nam psiaka. I z naszej perspektywy Słowenia jest bardzo otwarta dla psiarzy/

Do Słowenii z psem – informacje praktyczne

  • Słowenia znajduje się w strefie Schengen i UE. Dlatego pies może się tam udać tylko i wyłącznie na podstawie paszportu. Nie jest wymagane miareczkowanie (badanie poziomu przeciwciał przeciwko wściekliźnie). Dokument warto posiadać zawsze przy sobie, czy to na spacerze w mieście, czy na trekkingu w górach. Tak na wszelki wypadek.
  • Na terenie Triglavskiego Parku Narodowego, w górach, parkach, lasach – pies musi być na smyczy.
  • Psy można przewozić kolejami gondolowymi, np. na Pohorje. Należy jednak mieć dla psa kaganiec (w niektórych miejscach można go pożyczyć od obsługi na czas podróży koleją). jeżeli w wagoniku jedziecie sami, nie musi mieć go założonego. jeżeli jedziecie z obcymi osobami możecie zostać poproszeni o nałożenie go na psi pysk. Bez względu na sytuację, należy kagańcem dysponować. Głównie na wypadek, gdyby doszło do awarii kolei i ratownicy musieliby Was ratować. Pies bez kagańca mógłby stanowić realne zagrożenie dla służb.
  • Jeśli potrzebowalibyście pomocy weterynaryjnej, to na stronie vzb.si znajdziecie listę gabinetów i klinik dla zwierząt (wraz z danymi teleadresowymi, social mediami i adresami www) z podziałem na regiony.

Idź do oryginalnego materiału