Długa notka, bo odwlekam zabranie się do

tablicaodjazdowhome.wordpress.com 1 tydzień temu

Sobota rano. Zimno i nieprzyjemnie na dworze, wieje, leje, ponurzy, piździ jednym słowem.

Muszę przyciąć róże, w zeszłym roku zrobiłam to tydzień wcześniej (po to się ma bloga, żeby takie rzeczy sprawdzać). W tym roku przez cały czas nie mam na to czasu ani ochoty, ale się w końcu zlituję. Nad sobą lub nad różami.

Plany na weekend to oczywiście praca mag (jeszcze tylko 4 miesiące!).

Wczoraj Mo miała nocowankę, a ja oczywiście cieszyłam się jak głupia, iż mogę spokojnie pracować. Skończyłam poprawki na dwie rewalidacje, spisałam Baby Obs, uczęściłam (czas przeszły dokonany od uczęszczać) w zajęciach z pisania drugiego rozdziału, sprawdziłam parę rzeczy studentom. Odwiedziłam Bake Sale w szkole Mo. Słucham sobie podkastów w samochodzie, w tej chwili MindinMind o terapii dziecięcej, fantastyczny! Wywiad z Iscą Wittenberg naprawdę godny polecenia, jak ktoś się interesuje takimi rzeczami. Isca jest najstarszą żyjącą terapeutką dziecięcą, w czasie wywiadu miała 98 lat. Jak miała lat 13 wyjechała z rodzicami z NIemiec, kiedy Hitler doszedł do władzy. W UK pracowała w Tavistoku, uczyła się od największych – Bowlbiego, Winnicotta, Bick. Po Ester Bick przejęła później prowadzienie zajęć z obserwacji niemowlęcia. Niesamowite rozumienie dzieci, umiejętność zauważania drobiazgów, pogoda ducha, wdzięczność i zainteresowanie światem.

Na Walentynki dostałam paczkę z Benettona, spodnie fajne, jeden sweterek ładny, drugi mniej, wszystkie koszule za małe w cyckach! Mam problem z koszulami, bo L-ki wiszą w ramionach i ciągną się w rękawach, a M-ki za małe w cyckach, dlatego noszę przeważnie bluzki, bo są w miarę elastyczne w biuście. Powinnam mieć koszule szyte na miarę. Był jeden sklep w UK w którym kupowałam fajne koszule i sukienki, ale od Brexitu zrobiło się drogo, niestety, a potem zamknęli linię ubraniową (Pepperberry, jakby ktoś się pytał).

Odebrałam Mo ze szkoły z różą i Ferrerro Roche w kształcie serca. O jednym chłopaku od dawna wiedziałam, ale chłopak od róży to nowość i Mo była bardzo zawstydzona. Od razu też w szkole połamała różę, ‘przypadkowo’ oczywiście. Moja córka ma taką pewność siebie i swojej kobiecości, jakiej ja nigdy nie miałam. Wydaje jej się, iż jest fajna, piękna i kochana, oraz warta kochania i inni ją oczywiście tak traktują, czyli zgodnie przyjmują jej narrację. Dziewczyny chcą się z nią przyjaźnić, a chłopaki się w niej zakochują, mimo, iż obiektywnie nie jest jakąś wyjątkową pięknością. Zawsze mnie to zadziwia, jak to działa. Ze swojej ‘najtrudniejszej’ cechy fizycznej uczyniła atut – jest bardzo malutka, najmniejsza w klasie, o dobre 20 cm niższa od jej najlepszej koleżanki i twierdzi, iż właśnie dlatego wszyscy ją lubią. Badania hormonalne nie wykazały żadnych nieprawidłowości, więc to geny, interesujące po kim, jak my oboje jesteśmy wysocy. Pamiętam, iż Adek też był mały i bardzo się o to martwiłam, bo u chłopaka wzrost jest ważniejszy niż u dziewczyny, a on zaczął rosnąć w wieku 16 lat i teraz jest wyższy ode mnie.

A my z Mi spędziliśmy wczorajszy wieczór razem w łóżku, obejrzeliśmy sobie połowę fajnego filmu Light Sleeper z Wiliamem Defoe i poszliśmy spać w miarę wcześnie, co jest zawsze wielką zaletą:) Było oczywiście romantycznie.

Idź do oryginalnego materiału