Dlaczego Polacy uwielbiają kołnierzyki frakowe, choć fraków nie noszą?

mrvintage.pl 1 rok temu

W miniony weekend wpadły mi w oko zdjęcia ślubne pani Ewy Wachowicz i jej męża, które zmobilizowały mnie do napisania krótkiego wpisu, jaki już kilka lat temu zapisałem sobie w notesie, ale jakoś o nim zapomniałem.

Fot. Facebook Ewy Wachowicz

Chodzi o kołnierze frakowe, które w Polsce są wyjątkowo popularne (szczególnie w obszarze mody ślubnej i studniówkowej), a raczej nie powinny być, bo jak sama nazwa wskazuje, powinno się je nosić z frakiem. A ten jak wiadomo, od wielu dekad jest strojem totalnie niszowym. W przeciwieństwie do koszul z kołnierzem frakowym, które można znaleźć niemal w każdym sklepie z elegancką odzieżą męską. Skąd taka popularność koszul z tym kołnierzykiem, skoro frak zniknął z życia codziennego?

KOŁNIERZ FRAKOWY, CZYLI JAKI?

Zacznę może od krótkiego przypomnienia jak wygląda kołnierz frakowy. Ma on charakterystyczną stójkę z której „wyrastają” na przodzie dwa dość małe trójkątne wyłogi. Wyłogi te wyglądają jak skrzydełka (stąd angielska nazwa wingtip collar), które wiszą w powietrzu i nie przylegają do torsu.

Jeszcze w XIX wieku ten typ kołnierza był noszony na co dzień i zwykle był on odczepiany od korpusu koszuli (można było prać tylko kołnierzyk), ale od wielu dekad jest on stosowany niemal wyłącznie do fraka, czyli najbardziej formalnego stroju męskiego. Tymczasem na ślubach nie spotyka się już fraków, a kołnierz frakowy jak najbardziej i to dość często. Dlaczego?

GDY TYSIĄC RAZY POWTÓRZONY BŁĄD, STAJE SIĘ REGUŁĄ

Po pierwsze, jakoś tak się u nas przyjęło, iż śluby wymagają specjalnej otoczki. Dotyczy to również stroju. Musi być wyjątkowy, inny, broń Boże zwyczajny. Nierzadko oznacza to wybór ubrań, butów i dodatków, które w oczach klientów są efektowne i wyjątkowo odświętne, ale z elegancją kilka mają wspólnego, albo po prostu nie pasują do tej okazji.

Plastrony, lakierki, błyszczące garnitury, złote kamizelki, bukieciki przypięte do klapy, czy też wspomniane kołnierzyki frakowe w koszulach. Te elementy przez cały czas królują na ślubach, bo panom młodym (a może częściej ich doradcom), wydaje się, iż klasyczny granatowy garnitur albo prosta biała koszula z klasycznym kołnierzem są zbyt zwyczajne na taką okazję. To błąd, bo jeżeli chodzi o elegancję, to najlepsze są rozwiązania najprostsze.

Po drugie, nie wiem skąd to się wzięło, ale pod pojęciem „koszula do muchy” rozumie się w Polsce właśnie koszulę z kołnierzem łamanym. Gwarantuję wam, iż jeżeli w dowolnym sklepie z elegancką odzieżą męską zapytacie o koszulę do muchy, to w pierwszej kolejności zostanie wam pokazana koszula z kołnierzykiem frakowym. Skoro zatem zarówno klienci, jak i sprzedawcy od lat powtarzają ten błąd, to stał on się żelazną regułą. Nie popełniajcie tego błędu. Najlepszy rodzaj kołnierzyka do muchy to kent (kołnierz klasyczny). Oczywiście poza zestawem z frakiem.

Z BIAŁĄ MUCHĄ OK, ALE Z CZARNĄ…

Ale jeżeli nie przekonuje was systematyka męskich kołnierzy i mimo to uważacie, iż kołnierz frakowy nadaje się na ślub do zestawów z garniturami, to odwołam się jeszcze do argumentów estetycznych. Minusem tego kołnierza jest to, iż nie przykrywa on fragmentu muchy, który oplata szyję. Spójrzcie jeszcze raz na zdjęcie tytułowe. Czarny pasek muchy w towarzystwie białej marynarki wygląda kiepsko, jak obroża. Niepotrzebnie odciąga uwagę od twarzy. Trochę lepiej będzie to wyglądać z ciemną marynarką, ale taką opcję też odradzam. Przy fraku nie ma takiego problemu, bo z frakiem nosi się wyłącznie białą muchę, która kolorystycznie zlewa się z koszulą.

W tych rozważaniach estetycznych pozostało jeden feler. Otóż większość współczesnych much ma pasek którego obwód regulowany jest dzięki dość dużej i widocznej klamerki. Czyli mucha składa się z dwóch elementów połączonych klamrą, a nie z jednego, jak to kiedyś bywało. Przy koszuli z kołnierzem klasycznym nie stanowi to problemu, bo zapięcie zakryje kołnierz, ale przy kołnierzu frakowym będzie to na wierzchu, co wygląda fatalnie.

DO SMOKINGU DOPUSZCZALNA, ALE…

A wracając jeszcze do zdjęcia tytułowego, to pan młody ma na sobie smoking tropikalny. Teoretycznie do smokingów dopuszczalna jest koszula z kołnierzem łamanym, ale to moim zdaniem nie wygląda to dobrze, a już tym bardziej do smokingu tropikalnego, gdzie marynarka jest biała/kremowa, więc mucha mocno kontrastuje nie tylko z koszulą, ale też z marynarką.

Ale jeżeli moja opinia was nie przekonuje, to spróbujcie sobie przypomnieć kilkadziesiąt smokingów, które pojawiły się w filmach o agencie 007. Z tego co pamiętam, to w żadnym z nich smoking nie był zestawiony z koszulą z kołnierzem łamanym, ale klasycznym.

Idź do oryginalnego materiału