– Dlaczego nie otwierasz drzwi? – Nie chcę! I nie otworzę. Goście powinni uprzedzać o wizytach, a jeszcze nie grzebać w szafkach, lodówce i szufladach. – Jak to nie otworzysz? To przecież moja matka! Ona przyszła do mnie! – No to ją przywitaj! Ale nie w moim domu!

newsempire24.com 20 godzin temu

**Dziennik, 15 maja**

Dlaczego nie otworzysz drzwi? Nie chcę! I nie zamierzam. Goście powinni uprzedzać o wizytach, a nie grzebać w szafkach, lodówkach i szufladach. Jak to nie zamierzasz? To moja matka! Przyszła do mnie! No to ją przywitaj! Ale nie w moim domu.

Wika lepiej dogadywała się z moją mamą.

Wiesz, jeżeli teraz zacznę wymieniać, w czym mój ex był lepszy od ciebie, obojgu nam będzie wstyd.

Choć sama nie jestem pewna przerwała nerwowo Kinga, przecierając kuchenny blat. jeżeli obojgu z Wami było tak dobrze z Wiką, to czemu się z nią rozstałeś?

Witek odwrócił się obrażony i ponuro spojrzał przez okno.

No przecież wiesz, jak to było

Wiem. Więc nie opowiadaj mi teraz o swojej Wiki odcięła Kinga. Inaczej stanę się twoją następną ex.

Kinga była już gotowa na radykalne kroki.

Z Wiktorem poznała się prawie rok temu w towarzystwie wspólnych znajomych. Znała choćby tę samą Wikę, choć nie za blisko. To właśnie ona przyprowadziła Witka. A potem, po kilku miesiącach, zniknęła z radarów.

Pewnego wieczoru, po jednym drinku za dużo, Witek wyznał, iż rozstał się z nią, bo przyłapał ją na zdradzie. choćby się rozkleił.

Wtedy Kinga uznała to za urocze mężczyzna, który nie boi się okazywać uczuć, dla którego miłość coś znaczy. Coś w niej kliknęło, chciała go pocieszyć.

Zdawała sobie sprawę, iż tym czymś był pewnie instynkt macierzyński, a nie kobiece zainteresowanie. Ale wystarczyło, żeby zaczęli się spotykać.

Na początku było pięknie. Odprowadzał ją po pracy, podwoził do domu, codziennie pisał czułe wiadomości i pytał, czy ciepło się ubrała. Kinga czuła się otoczona troską.

Pierwszy niepokój pojawił się, gdy napisała do niej ta sama Wika.

Cześć. Słyszałam, iż spotykasz się z Wiktorem. To nie moja sprawa, ale uważaj na niego. On i jego mama to nierozłączny duet.

Kinga zanotowała to sobie, ale uznała, iż to drobiazgi. Miłość pokonuje większe przeszkody. jeżeli z jedną kobietą było źle, nie znaczy, iż z drugą musi być tak samo.

Dzięki za ostrzeżenie, ale sami się dogadamy odpowiedziała krótko.

Nie chciała kontynuować rozmowy. Wydało się to nie fair wobec Witka.

Ale on wcale nie przejmował się jej komfortem.

Gdy jego matka, Krystyna, pierwszy raz przyszła bez zapowiedzi, Kinga była prawie spokojna.

Może po prostu nie rozumieją, jak to jest nie na miejscu? Pewnie Krystyna martwi się o syna i chce zobaczyć, z kim mieszka.

Kinga wysłała Witka na powitanie, gwałtownie się ubrała, zebrała włosy w niedbały kucyk i, senna, z podkrążonymi oczami, wyszła poznać potencjalną teściową. Ta akurat przeglądała szuflady w komodzie.

Wszystko pomieszane powiedziała Krystyna z pobłażliwym uśmiechem. Potem skarpetki będą nie do pary. Kinga, po śniadaniu nauczę cię składać ubrania, żeby się nie gniotły.

Zamiast dzień dobry. Kinga była zaskoczona. Obca kobieta grzebiąca w jej bieliźnie w jej własnym domu? To wydało się jej chamskie.

Ale odpowiadać chamstwem na chamstwo na początku znajomości też było nietaktem, więc przemilczała.

Ojej, masz takie worki pod oczami! współczująco ciągnęła Krystyna. Zrób sobie maseczkę z ogórka. Albo sprawdź nerki. Moja znajoma

Kinga uśmiechała się, kiwała głową, udając zainteresowanie, ale marzyła tylko o powrocie do łóżka. Była ósma rano, weekend, a ona specjalnie położyła się później, żeby się wyspać.

Marzenia się skończyły.

Wizyta Krystyny przeciągnęła się do wieczora. Kinga wysłuchała tony krytyki i cennych rad jak podlewać kwiatki, myć wannę, czyścić łyżki.

Nawet zdążyła poćwiczyć. Cz

Idź do oryginalnego materiału