Dlaczego moja 32-letnia siostra uważa, iż mieszkanie mamy należy tylko do niej – potrzebuję Waszej pomocy i rady

newskey24.com 1 tydzień temu

W małym miasteczku pod Poznaniem, gdzie stare lipy szepczą o przeszłości, moje życie w wieku 37 lat przyciemnia rodzinny konflikt, który rozdziera mi serce. Nazywam się Agnieszka, jestem żoną Krzysztofa, mamy dwoje dzieci — Zosię i Janka. Moja młodsza siostra, 32-letnia niezamężna Kinga, nagle postanowiła, iż mieszkanie mamy powinno należeć tylko do niej. Ten spór to nie tylko kwestia nieruchomości, ale też sprawiedliwości, miłości i więzów rodzinnych. Nie wiem, co robić, i proszę o radę, by znaleźć rozwiązanie.

Rodzina, która była jednością

Mama, Barbara Stanisławówna, to nasze centrum, nasza podpora. Ma 65 lat, mieszka sama w swoim dwupokojowym mieszkaniu, które dostała jeszcze w czasach PRL-u. Razem z Kingą dorastałyśmy w tych ścianach, a każdy kąt skrywa nasze wspomnienia. Zawsze byłam starszą, odpowiedzialną, pomagałam mamie, choćby gdy wyszłam za mąż i urodziłam dzieci. Kinga to wolny duch — studiowała w Krakowie, pracuje w marketingu, wynajmuje mieszkanie i na razie nie planuje ani rodziny, ani dzieci.

Z Krzysztofem i dziećmi mieszkamy w mieszkaniu na kredyt, spłacamy raty, a każda złotówka jest na wagę złota. Mimo to regularnie przyjeżdżam do mamy, przywożę zakupy, pomagam z remontami, wożę ją do lekarzy. Kinga pojawia się rzadziej — jest zajęta pracą, spotkaniami, podróżami. Nie oceniałam jej, myśląc, iż każdy ma swoją drogę. Ale jej niedawne oświadczenie o mieszkaniu mamy przewróciło wszystko do góry nogami.

Spór, który nas podzielił

Miesiąc temu mama wspomniała, iż myśli o testamencie. Chciałaby zostawić mieszkanie nam obu po równo, by nikt nie był pokrzywdzony. Skinęłam głową, uznając to za sprawiedliwe. ale Kinga, usłyszawszy to, wybuchła: „Mamo, to niesprawiedliwe! Mieszkanie powinno być moje! Agnieszka przecież ma rodzinę, męża, dom, a ja jestem sama, bardziej mi się należy”.
Jej słowa uderzyły jak grom. Dlaczego uważa, iż moje zamążpójście pozbawia mnie prawa do spadku po mamie?

Próbowałam rozmawiać spokojnie. „Kinga, jesteśmy równymi córkami, dlaczego chcesz wszystko dla siebie?” Odpowiedziała, iż jej życie jest trudniejsze: nie ma męża, dzieci, a mieszkanie to jej jedyna szansa na stabilność. „Przecież ty nie cierpisz biedy, Aga, a ja mogę zostać z niczym”, oświadczyła. Jej egoizm zszokował mnie. Czy lata poświęcone mamie nic nie znaczą? Czy moja rodzina to powód, by odebrać mi to, co mi się należy?

Ból i żal

Mama jest zmartwiona. Płacze, nie rozumiejąc, dlaczego się kłócimy. „Chciałam, żebyście były zgodne”, mówi, ale Kinga na nią naciska, namawiając, by zmieniła testament. Widzę, jak mama się waha, a to rozrywa mi serce. Zawsze kochała Kingę trochę mocniej — młodszą, „wolną”, ale nigdy nie byłam zazdrosna. Teraz czuję się zdradzona. Moja siostra, którą w dzieciństwie broniłam, której pomagałam, widzi we mnie rywalkę.

Krzysztof, mój mąż, jest wściekły: „Agnieszko, nie ustępuj! To twoje prawo”. Moje dzieci, Zosia i Janek, są jeszcze mali, ale myślę o nich. To mieszkanie mogłoby być ich zabezpieczeniem na przyszłość, zwłaszcza gdy przez lata będziemy spłacać kredyt. ale Kinga o nich nie myśli — myśli tylko o sobie. Jej słowa, iż „przecież sobie radzę”, bolą jak policzek. Owszem, radzę sobie, ale za jaką cenę? Zmęczeniem, niewyspaniem, poświęceniami dla rodziny i mamy.

Co robić?

Nie wiem, jak postąpić. Iść do notariusza i domagać się sprawiedliwości? To wydaje się zimne, formalne, a ja chcę zachować rodzinę. Porozmawiać z Kingą jeszcze raz? Ale ona nie słucha, jest przekonana, iż ma rację. Namówić mamę, by nie zmieniała testamentu? Boję się, iż to sprowadzi na nią smutek. A może ustąpić, pozwolić Kindze zabrać wszystko? Wtedy stracę nie tylko mieszkanie, ale też poczucie sprawiedliwości, wiarę w naszą rodzinę.

Przyjaciółki radzą różnie. Jedna mówi: „Walcz, to twoje prawo”. Druga: „Puść, nie niszcz relacji z siostrą”. Ale jak puścić, gdy żal dusi? W wieku 37 lat pragnę spokoju, ale nie kosztem własnej godności. Kinga może boi się o swoją przyszłość, ale dlaczego jej strach jest ważniejszy od mojego? Dlaczego moja troska o mamę, moje lata wsparcia nie mają znaczenia?

Mój krzyk o sprawiedliwość

Ta historia to mój wołanie o prawo do bycia wysłuchaną. Kinga może nie chMoże kiedyś zrozumie, iż rodzina to nie tylko tytuły własności, ale miłość, która powinna łączyć, a nie dzielić.

Idź do oryginalnego materiału