Dlaczego masz mnie odwiedzać? choćby cię nie pamiętam!

twojacena.pl 2 godzin temu

Po co przyszliście mnie odwiedzać? choćby was nie pamiętam! Po co mielibyśmy was teraz przyjmować?

Dzień dobry, Małgorzato!

Dzień dobry? Małgorzata zmarszczyła brwi. Numer był ukryty, głos obcy, a jednak ktoś zwrócił się do niej po imieniu.

To ciocia Elżbieta z Poznania, siostra matki Jakuba. Nie mogliśmy być na waszym ślubie, ale teraz, gdy wszystko już się ułożyło, postanowiliśmy was odwiedzić, poznać nową rodzinę.

Małgorzata zamarła. Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nigdy nie słyszała, żeby Jakub miał ciotkę w Poznaniu. Minął ponad rok od ślubu, a nikt choćby nie wspomniał o tej zaginionej rodzinie.

Chyba pomyłka.

To ty jesteś Małgorzata?

Tak, ale Jakub nigdy nie mówił o ciotce z Poznania.

Jakub Nowak to twój mąż?

Tak.

No więc ja jestem jego ciotką.

To piękne, iż jesteś jego ciotką, ale nie ma sensu nas odwiedzać.

Dlaczego?

Nie pracujemy, nie przyjmujemy gości.

Ależ gościnność Nie spodziewałam się tego.

Przepraszam, nie mam czasu w dłuższą rozmowę.

Małgorzata rozłączyła się. Była zdecydowaną kobietą, która nie dawała się zastraszyć i zawsze broniła swojego zdania.

Jeszcze goście, akurat tego brakowało. Zapytam Jakuba o tę ciotkę z Poznania, jak wróci. Wróciła do swoich zajęć, ale niepokój wciąż ją prześladował.

Wieczorem zadzwoniła teściowa.

Dzień dobry, Małgosiu! Dawno was nie widzieliśmy.

Cześć, Danuto! Jutro wpadnę z zakupami i witaminami, które wam kupiłam.

Dziękuję, kochana. Wszystko mamy, ale tęskniliśmy. Elżbieta do ciebie dzwoniła?

Jakaś kobieta przedstawiła się jako ciotka Jakuba, chciała nas odwiedzić. Powiedziałam, iż to nie jest dobry moment.

Do mnie też zadzwoniła, narzekała, iż byłaś nieuprzejma.

Danuta, jak mogłabym być nieuprzejma? Przecież mnie znasz.

Właśnie dlatego pytam odparła teściowa, a w jej głosie zadrżała ironia.

Prowadzę samochód. Porozmawiamy jutro.

Relacje między Małgorzatą a teściową od początku nie były łatwe.

Jakub wychował się w wojskowej rodzinie. Jego ojciec, Stanisław, był surowym człowiekiem, który wpajał synowi dyscyplinę. W jego obecności Jakub zachowywał się nienagannie. Ale przez częste wyjazdy służbowe ojciec często znikał na tygodnie.

Gdy go nie było, Jakub wymykał się spod kontroli.

Nadopiekuńczość matki denerwowała go coraz bardziej. Im bardziej go pilnowała, tym częściej wagarował, opuszczał treningi. Matka nie skarżyła się mężowi, wiedząc, iż kary byłyby surowe. Chciała chronić syna.

Jako dorosły mężczyzna Jakub wciąż pozostawał pod bacznym okiem matki. Dzwoniła kilka razy dziennie, „przypadkiem” wpadała po niego do pracy.

Wszyscy jego przyjaciele byli już żonaci. On zbliżał się do trzydziestki, a matka zaczynała się martwić, iż jej „wspaniały syn” zostanie sam.

Sama szukała mu narzeczonej wśród córek znajomych, co tylko wywoływało u Jakuba śmiech. A kandydatki, mimo jego urody i czaru, nie ustawiały się w kolejce.

Aż wreszcie nadszedł ten dzień. Syn oznajmił, iż w weekend przedstawi rodzicom swoją wybrankę.

Ojciec zaakceptował jego wybór. Matka nie. Danuta była przyzwyczajona, iż to ona rządzi w rodzinie, a mężczyźni jej ulegają.

Widząc, jak Jakub okazuje Małgorzacie miłość i czułość, poczuła, iż ma rywalkę.

Małgorzata była pewna siebie. Nie pytała teściowej o zdanie, a w przypadku sporów Jakub stawał po stronie żony.

Mieszkali w jego mieszkaniu, kupionym dzięki pomocy rodziców przed ślubem.

Na początku teściowa wpadała bez zapowiedzi, żeby „sprawdzić porządek”, ale gwałtownie usłyszała stanowcze ostrzeżenie.

Nie przychodź bez zapowiedzi albo pod naszą nieobecność. W przeciwnym razie odbierzemy klucze albo zmienimy zamki.

To mieszkanie nie jest tylko Jakuba, ale i nasze. Pomogliśmy mu je kupić. Mam prawo tu przychodzić.

W jakim celu? Co pani tu zamierza robić?

Danucie zabrakło słów. Przyznanie, iż przyszła „posprzątać”, byłoby żenujące. Małgorzata nie dała jej dojść do głosu.

Jestem teraz panią tego domu jako żona pańskiego syna. I wymagam szacunku. Klucze są na wypadek nagłej potrzeby, nie po to, żeby wchodzić, kiedy się pani podoba.

Jestem jego matką! Wychowaliśmy go, daliśmy mu wszystko! A ty przyszłaś do domu, gdzie wszystko było gotowe

Dziękuję za wychowanie go! przerwała Małgorzata. Ale to mój mąż przyprowadził mnie do tego domu i teraz jest on też mój. Innych warunków nie przyjmę.

Jakub stanął po stronie żony, co głęboko zraniło matkę. Ale młodzi małżonkowie zignorowali jej pretensje. Przez kilka tygodni Danuta obrażała się, aż w końcu ustąpiła.

Przestała korzystać z klucza, przychodziła tylko wtedy, gdy Małgorzata była w domu, i zawsze dzwoniła wcześniej. Za każdym razem Małgorzata witała ją serdecznie, częstując herbatą lub winem.

Na początku teściowa czasem komentowała stan mieszkania, ale Małgorzata, nie obrażając się, umiała rozładować napięcie żartem lub propozycją pomocy.

Przepraszam, nie miałam czasu po pracy. jeżeli coś ci przeszkadza, możesz poprawić, nie będę miała nic przeciwko.

Nic nie ugotowałaś? To co jecie?

Lodówka jest pełna. Kto jest głodny, ten gotuje. Proszę, możesz sama coś sobie przygotować.

Z czasem ich relacje się poprawiły, a choćby zaprzyjaźniły. Danuta zaczęła przynosić domowe przysmaki.

Małgorzata i Jakub odwiedzali ją na obiad, przywożąc zakupy. Ojciec, choć na emeryturze, wciąż pracował, a Danuta potrzebowała uwagi.

Co mam wam przywieźć? Mam samochód, nie musisz się męczyć z torbami.

Tego dnia Małgorzata zasiedli z teściową do obiadu, a ona odesłała ich z gotowym jedzeniem dla Jakuba, żeby „oszczędzić Małgosi pracy”. Naturalnie, rozmowa zeszła na ciocię.

Co ci powiedziała Elżbieta?

Chciała nas odwiedzić. OdmówiłamOdeszli, a ich nieoczekiwana wizyta pozostawiła po sobie tylko ciepłe wspomnienia i przekonanie, iż czasem warto otworzyć drzwi choćby nieznanym krewnym, bo rodzina choć daleka może stać się bliska.

Idź do oryginalnego materiału