Zdjęcie: Fred Duval / MEGA / The Mega Agency / Forum
Kto ma zyski, ten ma rację. J.K. Rowling to postać z tej samej bajki co Elon Musk, ale w przeciwieństwie do niego wciąż może liczyć na przychylność mediów.
28 maja 2020 r. Marni Sommer, Virginia Kamowa i Therese Mahon, ekspertki od zdrowia, opublikowały na portalu devex.com artykuł pt. „Opinion: Creating a more equal post-COVID-19 world for people who menstruate” (Opinia: Jak stworzyć bardziej równościowy świat po covid-19 dla osób menstruujących”). Można w nim przeczytać, iż „covid-19 uwidacznia najbardziej narażonych wśród nas na całym świecie, (…) wiele aspektów pandemii związanych z płcią – w tym zwiększoną podatność na przemoc ze względu na płeć w czasie lockdownów oraz na zagrożenia, jakie dotyczą głównych opiekunów, szczególnie kobiet w gospodarstwach domowych i pracownic służby zdrowia, które stanowią ok. 75 proc. zatrudnionych w tej branży”.
A także: „Szacuje się, iż ok. 1,8 mld dziewcząt, kobiet oraz osób niebinarnych menstruuje – i pandemia tego nie zatrzymała. Wciąż potrzebują one środków menstruacyjnych, bezpiecznego dostępu do toalet, mydła, wody oraz prywatnych przestrzeni – zwłaszcza iż warunki życia podczas lockdownu odebrały prywatność wielu ludziom na całym świecie”. Artykuł zwracał m.in. uwagę na powiększające się ubóstwo menstruacyjne (m.in. z powodu zamknięcia szkół i innych centrów), brak dostępu do infrastruktury sanitarnej i potrzebę wspierania potrzebujących przez organizacje pozarządowe i instytucje charytatywne.
W odpowiedzi na niego J.K. Rowling, przedstawiana w Wikipedii jako „brytyjska pisarka i filantropka”, zrobiła to, co należało zrobić w tej sytuacji: przyczepiła się do użytego w tytule tekstu sformułowania „osoby menstruujące”, sugerując, iż autorki nie słyszały o słowie „kobieta”.