jakieś to proste wyjąć bęben zagrać na nim, zatańczyć na scenie i skraść Twój uśmiech,
zaśpiewać piosenkę do snu, wabiąc głosem,
wyjąć wszelakie szamańskie akcesoria, zaparzyć herbatę z kardamonem i cynamonem w wersji orientalnej
powabem spódnicy otoczyć falbaną,
gdy Twoje oczy patrzą na mnie i tylko na mnie…
lecz nie kochając, nie pragnąc Twojego oddechu
wyjść z innym gdy jesteś tak bezpiecznie naiwny,
naiwność zgubiła ciebie,
wszak miłość nie lubi tłumu gapiów spod sceny,
moja naiwność zgubiła też mnie,
ta poza romeo która mnie odstraszała
a delikatność powaliła na kolana,
ta poza nie była dla mnie ale też mnie miała zranić,
bo delikatność była dla niej i tylko dla niej,
dla mnie zostały ciosy nienawiści żalu i smutku,
bym już na zawsze czuła się gorsza,
choć gdybym mogła cofnąć czas
zapewne i wtedy byś nie wybrał mnie
gdzie naiwność byłaby zawsze bezpieczna
lecz naiwnie trwał w pogoni za oziębłością.
mnie wybrał inny
zobaczył tak delikatną i naiwną w tłumie pod sceną ….
po prostu sobie mnie wziął i szanował
Los bywa okrutny, widocznie nie byliśmy sobie pisani.
Twój rower znam jego kolory na pamięć, jest tobą,
emocje w fotografiach takie piękne niewinne i czyste,
lekki brzuszek szerokie ramiona, kształt nóg mogę narysować
i najbardziej uroczy dołeczek, w brodzie,
którego nie ma absolutnie żaden,
u innego nie wyglądałby tak cudnie,.
i to cudowne imię, które pasuje tylko do ciebie,
jego znaczenie, radosnym twórczym wesoły, czarującym, odpowiedzialny,
inni dostali je z przypadku
Chyba odszukałam moje szczęście,
mój dom, moje miasto,
kiedyś być może o ile Bóg pozwoli przeniosę się
do krainy wiecznych tańców na ulicach,
może wtedy inna ja zauroczyłabym cię powabem mojej spódnicy,
lecz nie na scenie
Może kiedyś lub nigdy
lecz teraz bądź zdrów i dbaj o siebie.